Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wielka Lista nierozwiązanych zagadek na sezon. 6
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Serial / Serial
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 20:24, 03 Sty 2011    Temat postu:

Jest różnica między morderstwem a nieumyślnym spowodowaniem śmierci.
Przecież Jacob nie chciał go zabić, nie wiedział co się stanie jak go tam wrzuci. Wręcz przeciwnie, był przekonany że go nie zabije, bo "matka" powiedziała im że sprawiła że nie mogą się pozabijać. I nie zabił go, zabiło go Źródło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 20:35, 03 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
Jest różnica między morderstwem a nieumyślnym spowodowaniem śmierci.
Przecież Jacob nie chciał go zabić, nie wiedział co się stanie jak go tam wrzuci. Wręcz przeciwnie, był przekonany że go nie zabije, bo "matka" powiedziała im że sprawiła że nie mogą się pozabijać. I nie zabił go, zabiło go Źródło.


Aha... Czyli Desmond nie zabił Kelvina, tylko zabił go kamień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 23:06, 03 Sty 2011    Temat postu:

A co ma piernik do wiatraka?
Chodziło mi o to że Jacob nie mógł zabić Samuela z premedytacją, "przypadkowo" mogło się to zdarzyć. Zresztą zapomniałem o najważniejszej rzeczy (miałem nawet wcześniej wejść i zedytować posta), od początku.
Jest sobie strażniczka Wyspy, albo sama miała już dosyć pilnowania Wyspy (zapewne robiła to od setek lat) albo też miała wytyczne aby znaleźć swojego następcę. Ponieważ nie ufała zwyczajnym ludziom, wykorzystała okazję pozyskania kandydatów, których mogła sobie sama w stu procentach wychować. Uczyniła z Jacoba i Samuela kandydatów (tak jak później Jacob mógł zrobić kandydatów z Jacka, Hugo itd), dlatego właśnie nie mogli się nawzajem pozabijać. Zrozumiałem też to tak że kandydaci nie mogli zabić też strażnika, mógł to zrobić jedynie zwykły człowiek z własnej wolnej woli. W momencie kiedy Jacob stał się strażnikiem, Samuel przestał być kandydatem (uprzedzę Twój ewentualny kontrargument - mógłby być nim znowu gdyby Jacob, jako aktualny strażnik, tego chciał, dlatego Hurley np. przestał być kandydatem kiedy Jack został następcą Jacoba a stał się nim znowu kiedy Jack go do tego namówił) dzięki czemu mógł zabić swoją "matkę", Jacoba, Jacob mógł też zabić jego, ale o tym nie wiedział.
Zupełnie o tym zapomniałem (dawno widziałem LOST) a to jeszcze bardziej potwierdza mój tok myślenia.

Moją drugą interpretację potwierdza z kolei plan Flocke'a z jednego z wcześniejszych odcinków. Czarny dym (wtedy akurat pod postacią Flocke'a) nie mógł zabić strażnika Wyspy ani kandydatów (stąd to całe gadanie o znalezieniu luki w zasadach itd) wymyślił więc aby zgromadzić ich wszystkich w jednym miejscu i aby sami się pozabijali. I tu musiał znaleźć kolejną lukę w zasadach, bo kandydaci siebie zabić też nie mogli. Ustawił więc wszystko tak że znaleźli się w tej łodzi a bombę skonstruował tak aby wyglądało że trzeba wyrwać dwa kabelki aby ją wyłączyć, tymczasem było dokładnie odwrotnie bo wyrwanie kabelków aktywowało bombę. Przejrzał to Jack, Sawyer nie. W momencie kiedy wyrywał kabelki był przekonany że wszystkich ratuje i tylko w ten sposób jako kandydat mógł zabić innych kandydatów.

EDIT:
Podsumowując, obie te interpretacje pasują (moim zdaniem oczywiście) choć skłaniam się w stronę tego że Samuel nie był już kandydatem kiedy Wyspa miała nowego strażnika. Zatem Jacob mógł go zabić po pierwsze dlatego że Sam był już zwykłym śmiertelnikiem, po drugie nawet gdyby nie był, Jacob mógłby go zabić niechcący (te obie teorie się nie wykluczają).
Fakt że bracia kiedyś tam nie mogli się pozabijać, oraz fakt że Czarny Dym nie mógł zabić strażnika Wyspy (oraz kandydatów) to dwie zupełnie inne sytuacje i uważam że mylnie je ze sobą kojarzysz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wieszcz dnia Pon 23:15, 03 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 23:39, 03 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
A co ma piernik do wiatraka?


Chodziło o to, że Desmond też przez przypadek zabił Kelvina. To analogiczna sytuacja.



W kwestii dalszej części postu:

1. Nigdzie nie było powiedziane, że kandydaci nie mogą zabić siebie nawzajem. To, że Flocke nie może zabić kandydatów, oraz to, że bracia nie mogą się zabić, było jednoznacznie stwierdzone. Zasady są jasne i nie ma sensu dodawać kolenych punktów, które nigdy nie zostały powiedziane

2. Flocke nie mógł zabić Jacoba nie dlatego, że byli kandydatami, ale dlatego, że byli braćmi. Matka sama stwierdza, że sprawiła, żeby nie mogli siebie nawzajem skrzywdzić. Ona uważała, że ludzie są źli i w ich naturze leży krzywdzenie się nawzajem, więc chciała temu zapobiec. Polecam scenę jak matka prowadzi Jacoba i Samuela do Źródła

3. Zabicie to zabicie. Morderstwo jest zabiciem umyślnym, a zabicie może być umyślne i nieumyślne. Założę się, że w kwestii zasad ani razu nie zostało wypowiedziane "murder each other", tylko zawsze "kill each other". To jednoznacznie pokazuje, że nie mogą się zabić także nieumyślnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Pon 23:42, 03 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 0:51, 04 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:
Wieszcz napisał:
A co ma piernik do wiatraka?


Chodziło o to, że Desmond też przez przypadek zabił Kelvina. To analogiczna sytuacja.


To weź jeszcze najlepiej przytocz jakąś sytuacje z innego serialu kiedy ktoś kogoś nieumyślnie zabija, też będziesz miał analogię.

Krzys napisał:

1. Nigdzie nie było powiedziane, że kandydaci nie mogą zabić siebie nawzajem.


Dobra, nawet jeśli, Sawyer też był kandydatem i aktywując bombę zabijał sam siebie. Nie raz było pokazane że kandydaci nie mogli się zabić będąc tego świadomym (Jack z Richardem w Black Rock, Michael). A fakt że Sawyer aktywował bombę i sam omal nie zginął dowodzi że mogli się zabić nieumyślnie.

Krzys napisał:

2. Flocke nie mógł zabić Jacoba nie dlatego, że byli kandydatami, ale dlatego, że byli braćmi. Matka sama stwierdza, że sprawiła, żeby nie mogli siebie nawzajem skrzywdzić. Ona uważała, że ludzie są źli i w ich naturze leży krzywdzenie się nawzajem, więc chciała temu zapobiec.


No i właśnie to zdanie "matki" przekonało mnie że kandydaci nie mogli się pozabijać nawzajem (świadomie). A skoro któryś z nich miał być następcą to najpierw obaj musieli być kandydatami. Co, miała im powiedzieć wszystko odrazu, że są kandydatami i że jeden z nich zostanie tu na setki lat?
Zresztą ona zamordowała niemowlakom matkę, dla mnie to było oczywiste że jest świrnięta i że trochę ich urabia żeby samą siebie uwolnić od pełnionej funkcji.

Nie kupuję wersji że sprawiła że nie mogą się skrzywdzić na zasadzie "czary mary" i bez żadnego powodu. Tylko mi nie mów że powodem było że ich kochała, a że ludzie mają zło w naturze bla bla bla...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 17:44, 04 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
Dobra, nawet jeśli, Sawyer też był kandydatem i aktywując bombę zabijał sam siebie. Nie raz było pokazane że kandydaci nie mogli się zabić będąc tego świadomym (Jack z Richardem w Black Rock, Michael). A fakt że Sawyer aktywował bombę i sam omal nie zginął dowodzi że mogli się zabić nieumyślnie.


Faktycznie, Kandydaci nie mogą zabić samego siebie. Z tymże nie ma czegoś takiego jak "nieumyślne samobójstwo". Samobójstwo zachodzi tylko i wyłącznie z premedytacją. W innym przypadku jest to zwykły wypadek, nic więcej. A Kandydaci mogą paść ofiarą wypadku.

Michael? Co tu robi Michael? Jego kwestia nie ma nic wspólnego z Kandydatami, bo Michael przestał być Kandydatem w momencie narodzin syna.

Wieszcz napisał:
No i właśnie to zdanie "matki" przekonało mnie że kandydaci nie mogli się pozabijać nawzajem (świadomie). A skoro któryś z nich miał być następcą to najpierw obaj musieli być kandydatami. Co, miała im powiedzieć wszystko odrazu, że są kandydatami i że jeden z nich zostanie tu na setki lat?
Zresztą ona zamordowała niemowlakom matkę, dla mnie to było oczywiste że jest świrnięta i że trochę ich urabia żeby samą siebie uwolnić od pełnionej funkcji.


Przez cały czas trwania naszej dyskusji podejrzewałem, że muszą istnieć Kandydaci, którzy nawzajem się umyślnie zabili. W końcu przejrzałem listę i natrafiłem na parę przykładów:

109- Friendly
15- Ford

oraz

14- Pryce
8- Reyes

oraz

x- Pickett
42- Kwon (w przypadku Colleen Pickett)
i
x- Pickett
58- Burke (w przypadku Danny'ego Picketta)

To chyba powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.

Wieszcz napisał:
Nie kupuję wersji że sprawiła że nie mogą się skrzywdzić na zasadzie "czary mary" i bez żadnego powodu. Tylko mi nie mów że powodem było że ich kochała, a że ludzie mają zło w naturze bla bla bla...


Cały szósty sezon LOST to "czary mary", więc nie "blablaj" mi tutaj Razz . Macocha, jako że była strażniczką Wyspy, miała wiele różnych zdolności, więc mogła także sprawić, by bracia nie mogli się nawzajem zabić.

PS. A co z trzecim punktem? Odbij albo przyznaj mi rację.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Wto 18:02, 04 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Śro 19:50, 05 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:

Faktycznie, Kandydaci nie mogą zabić samego siebie. Z tymże nie ma czegoś takiego jak "nieumyślne samobójstwo". Samobójstwo zachodzi tylko i wyłącznie z premedytacją. W innym przypadku jest to zwykły wypadek, nic więcej. A Kandydaci mogą paść ofiarą wypadku.


Czy ja powiedziałem że istnieje coś takiego jak "nieumyślne samobójstwo"?
No właśnie, kandydaci mogą paść ofiarą wypadku, np takiego jaki zaaranżował Flocke na łodzi podwodnej, albo takiego jak wrzucenie Samuela do Źródła.

Krzys napisał:

Michael? Co tu robi Michael? Jego kwestia nie ma nic wspólnego z Kandydatami, bo Michael przestał być Kandydatem w momencie narodzin syna.


A to skąd wytrzasnąłeś? Gdyby Michael i Walt nie byli kandydatami nie trafiliby na Wyspę, albo nie przeżyliby katastrofy. Mogłoby się ewentualnie zdarzyć, że w momencie katastrofy nie było pewne czy będą kandydatami, ale gdyby Michael był potencjalnym kandydatem i został wykreślony w momencie narodzin Walta na 100 procent nie trafiłby na Wyspę. Wspomniałem o Michaelu nawiązując do sceny z odcinka "Meet Kevin Johnson", w którym Michael próbował się zabić, ale nie udało się bo jego misja dla Wyspy się jeszcze nie zakończyła (podejrzewam że był kandydatem a został wykreślony kiedy był na łodzi).

Krzys napisał:

109- Friendly
15- Ford

14- Pryce
8- Reyes

x- Pickett
42- Kwon (w przypadku Colleen Pickett)

x- Pickett
58- Burke (w przypadku Danny'ego Picketta)


Rozumiem że wszystkie nazwiska wziąłeś z jakiejś listy widocznej w serialu, bo nie pamiętam żeby np Mr Friendly albo Pickettowie byli kandydatami. To można wyjaśnić w prościutki sposób - zanim wymienione przez Ciebie postacie zostały zabite zostały wykreślone z listy kandydatów, przestali być kandydatami, zatem stali się zwykłymi śmiertelnikami i żadne zasady ich nie dotyczyły. Pamiętaj że moim zdaniem to samo stało się z Samuelem gdy Jacob został następcą.


Krzys napisał:

Cały szósty sezon LOST to "czary mary", więc nie "blablaj" mi tutaj Razz . Macocha, jako że była strażniczką Wyspy, miała wiele różnych zdolności, więc mogła także sprawić, by bracia nie mogli się nawzajem zabić.

PS. A co z trzecim punktem? Odbij albo przyznaj mi rację.


Wiadomo że wszystko co sf to w zasadzie wciskanie kitu ale i to ma jakieś granice i musi być czymś podparte, jakąś logiką. Moim zdaniem nie ma żadnej logiki w myśleniu że babka sprawiła że dwóch gości nie może się pozabijać tylko dlatego że są braćmi (tym bardziej nie ma logiki w twierdzeniu że gość wpada do światła, zamienia się w dym, ale jego ciało zostaje na ziemi, później może on się zamieniać w innych zmarłych ale i tak pozostaje tym samym kolesiem). Jeśli nie mogli się pozabijać to musieli być "obarczeni" jakimiś mocami i jedyne logiczne co przychodzi mi do głowy to fakt że byli kandydatami, tym bardziej że być musieli na 100 procent. Dla mnie to proste kojarzenie faktów i nie ma co dorabiać teorii że nie mogli się pozabijać bo byli braćmi.

A co do "kill" i "murder", nie chciałem komentować bo nie pamiętam i aktualnie nie mam gdzie sprawdzić co dokładnie naprawdę zostało powiedziane. Ale nawet jeśli powiedziała "kill" to jest czepianie się słówek. Obejrzyj pierwszy lepszy film kryminalny o mordercy i powiedzmy jakąś scenę z wiadomości. Założę się że w większości przypadków powiedzą "who is the killer?" a nie "who is the murderer?"
A tak z ciekawości dla potwierdzenia sprawdziłem w słowniku i kiedy wpisałem "morderca" to "murderer" i "killer" stały obok siebie (chociaż w sumie sam się zastanawiam czy to nie błąd słownika Razz). W mowie potocznej można użyć "killer" w określeniu do mordercy. OK, rozumiem że szukając argumentów postanowiłeś przyczepić się do słówka, ale to tylko czepianie się słówek, zresztą:

1. Jacob wepchnął Samuela do światła co nie musiało być bezpośrednią przyczyną śmierci.
2. Przede wszystkim ja uważam że Jacob i Samuel nie mogli się pozabijać bo byli kandydatami a w momencie kiedy Jacob został następcą Sam przestał być kandydatem więc zasady przestały go dotyczyć. Udowodnij mi że na pewno się mylę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Czw 0:00, 06 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
Krzys napisał:

Faktycznie, Kandydaci nie mogą zabić samego siebie. Z tymże nie ma czegoś takiego jak "nieumyślne samobójstwo". Samobójstwo zachodzi tylko i wyłącznie z premedytacją. W innym przypadku jest to zwykły wypadek, nic więcej. A Kandydaci mogą paść ofiarą wypadku.


Czy ja powiedziałem że istnieje coś takiego jak "nieumyślne samobójstwo"?
No właśnie, kandydaci mogą paść ofiarą wypadku, np takiego jaki zaaranżował Flocke na łodzi podwodnej, albo takiego jak wrzucenie Samuela do Źródła.


"A fakt że Sawyer aktywował bombę i sam omal nie zginął dowodzi że mogli się zabić nieumyślnie."

Nie wiem, może Cię źle zrozumiałem?

Tak, "śmierć Samuela" to wypadek, ale również zabójstwo, a nie zwykły wypadek. Kojarzysz pojęcie "Zabójstwo z premedytacją"? Jakby zabójstwo zachodziło tylko i wyłącznie z premedytacją, to pojęcie to byłoby masłem maślanym.

Wieszcz napisał:
2. Przede wszystkim ja uważam że Jacob i Samuel nie mogli się pozabijać bo byli kandydatami a w momencie kiedy Jacob został następcą Sam przestał być kandydatem więc zasady przestały go dotyczyć. Udowodnij mi że na pewno się mylę.


Ok. Tak jak napisałem wcześniej, kandydaci mogli się nawzajem pozabijać. Wiesz, kiedy nazwisko jest wykreślane z listy? Kiedy dana osoba staje się rodzicem i to nie rodzicem w sensie biologicznym, tylko rodzicem w sensie opiekowania się i miłości do dziecka. Sawyer był rodzicem w sensie biologicznym, a mimo to nie został wykreślony. Kate nie była rodzicem w sensie biologicznym, a została wykreślona. Teraz tak:

Michael- ok, tutaj popełniłem błąd. W momencie trafienia na Wyspę relacje Walta i Michaela były jeszcze chłodne i nie musiał być wykreślony. Jednak na Wyspie zabliżyli się do siebie i, zgodnie z zasadami, jego nazwisko zostało wykreslone.

Pickettowie, Tom i Ryan Pryce- oni nie opiekowali się żadnymi dziećmi, więc nie mogli być wykreśleni przed śmiercią. Nie widzimy żadnych dzieci wśród Innych prócz Alex i Karla, a jeśli powiesz mi, że jakieś jednak były, to będzie tylko i wyłącznie teoria. Znamy powyższe postacie i nie dali nam najmniejszej wzmianki o tym, że mają potomstwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Czw 0:01, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Czw 1:37, 06 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:


"A fakt że Sawyer aktywował bombę i sam omal nie zginął dowodzi że mogli się zabić nieumyślnie."

Nie wiem, może Cię źle zrozumiałem?


Najwyraźniej mnie źle zrozumiałeś, to jest czepianie się słówek. Przykład z innej beczki. Wyobraź sobie że skoczek narciarski ma fatalny upadek i umiera. Nie popełnił samobójstwa, ale się zabił, nieumyślnie, bo to on skoczył a więc to on spowodował wypadek w wyniku którego zginął. Sawyer nie popełniał samobójstwa wyrywając kabelki, ani nie zabijał reszty z premedytacją bo on był przekonany że wszystkich uratuje. Obstawiam że gdyby to Jack wyrwał kabelki bomba by się nie aktywowała (pewnie nie chciał ryzykować).

Krzys napisał:

Tak, "śmierć Samuela" to wypadek, ale również zabójstwo, a nie zwykły wypadek. Kojarzysz pojęcie "Zabójstwo z premedytacją"? Jakby zabójstwo zachodziło tylko i wyłącznie z premedytacją, to pojęcie to byłoby masłem maślanym.


Pomimo że i tak uważam że w momencie kiedy Jacob wrzucał Samuela do źródła już mógł go zabić (wiesz dlaczego) i tak powiem: wyobraź sobie taką sytuację: Jacob i Sam jako chłopcy biegają sobie po lesie, Jacob popycha Samuela, Samuel wstaje, biegnie dalej, nagle spada ze skały i umiera. I co, zabił go Jacob, bo chwilę wcześniej go popchnął? To samo ze źródłem - Jacob wrzucił Sama do źródła, Sam mógł zginąć na skutek przedawkowania światła, z "rąk" Czarnego Dymu, albo nawet jakiś kamień mógł na niego spaść jak się ziemia trzęsła. Wrzucenie do światła nie musiało być przyczyną śmierci Samuela, a to sprawia że Jacob nie jest zabójcą.

Krzys napisał:

Wiesz, kiedy nazwisko jest wykreślane z listy? Kiedy dana osoba staje się rodzicem i to nie rodzicem w sensie biologicznym, tylko rodzicem w sensie opiekowania się i miłości do dziecka. Sawyer był rodzicem w sensie biologicznym, a mimo to nie został wykreślony. Kate nie była rodzicem w sensie biologicznym, a została wykreślona.


Aha, czyli uważasz że jedynym powodem wykreślenia z listy kandydatów było że ktoś stał się rodzicem? FACEPALM! To był jeden z powodów możliwych a wszystkie powody ustalał subiektywnie Jacob bo to on miał moc uczynienia z kogoś kandydata, bądź nie. Ja to zrozumiałem tak że Jacob obserwował ich wszystkich jeszcze przed katastrofą, wybrał ich jako kandydatów, odwiedził (wszystkich, Shannon, Boone'a, Charliego, to że tego nie pokazali nie znaczy że to nie miało miejsca, pokazali kilka postaci dla przykładu, gdyby pokazywali wszystkich to byłoby zbyt nudne) dotknął żeby na pewno trafili na określony samolot i też żeby nic im się nie stało do tego czasu, potem na Wyspie w zależności, prawdopodobnie od własnego upodobania bo to on ustalał zasady, wykreślał kolejno kandydatów co czyniło z nich śmiertelników i już mogli zginąć tak jak Boone, czy wcześniej Scott, a jeszcze wcześniej ta co utonęła itd...
Aha i zgodnie z Twoją teorią jakim dzieckiem zaczął opiekować się John Locke?

To co napisałeś z Michaelem też jest bez sensu, bo kiedy Walt był mały Michael go kochał, ale ok, Jacob go obserwował i w momencie gdy Dawson stracił prawa do opieki (a nawet sam się ich zrzekł, mniejsza z tym jakie były okoliczności) wrócił do grona zainteresowanych, Walt pewnie zainteresował Jacoba swoimi nietypowymi zdolnościami, faktycznie obaj mogli być zwolnieni kiedy się do siebie zbliżyli, a kiedy Michael oddał syna pod opiekę matce znów wrócił na listę, a mógł być z niej wykreślony za cokolwiek, choćby za to że chciał wysadzić w powietrze statek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Czw 13:43, 06 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
[Najwyraźniej mnie źle zrozumiałeś, to jest czepianie się słówek. Przykład z innej beczki. Wyobraź sobie że skoczek narciarski ma fatalny upadek i umiera. Nie popełnił samobójstwa, ale się zabił, nieumyślnie, bo to on skoczył a więc to on spowodował wypadek w wyniku którego zginął. Sawyer nie popełniał samobójstwa wyrywając kabelki, ani nie zabijał reszty z premedytacją bo on był przekonany że wszystkich uratuje. Obstawiam że gdyby to Jack wyrwał kabelki bomba by się nie aktywowała (pewnie nie chciał ryzykować).


Ależ bomba mogłaby się aktywować gdyby Jack wyrwał kabelki, bo wtedy Sayid złapałby za bombę i wybiegł z pomieszczenia, co nie doprowadziłoby do śmierci Jacka. "Nie myślisz czterowymiarowo"

Ależ kandydaci nie mogli tylko popełnić samobójstwa. Mogli zginąć nieumyślnie przez swój błąd.

Wieszcz napisał:
Pomimo że i tak uważam że w momencie kiedy Jacob wrzucał Samuela do źródła już mógł go zabić (wiesz dlaczego) i tak powiem: wyobraź sobie taką sytuację: Jacob i Sam jako chłopcy biegają sobie po lesie, Jacob popycha Samuela, Samuel wstaje, biegnie dalej, nagle spada ze skały i umiera. I co, zabił go Jacob, bo chwilę wcześniej go popchnął? To samo ze źródłem - Jacob wrzucił Sama do źródła, Sam mógł zginąć na skutek przedawkowania światła, z "rąk" Czarnego Dymu, albo nawet jakiś kamień mógł na niego spaść jak się ziemia trzęsła. Wrzucenie do światła nie musiało być przyczyną śmierci Samuela, a to sprawia że Jacob nie jest zabójcą.


Chyba coś Ci się miesza. W Twojej historyjce Samuel po przewróceniu się miał jeszcze wybór, tzn. biec dalej czy nie. Z kolei jak Jacob wrzucił Samuela do Źródła, Sam nie mógł nic więcej zrobić. Wina więc spada na Jacoba. Analogiczna sytuacja co do Desmonda i Kelvina.

"albo nawet jakiś kamień mógł na niego spaść jak się ziemia trzęsła"

Na pewno "zginął" wcześniej, przed Potworem i trzęsieniem ziemi. Zauważyłeś, że zaraz za wejściem jest głęboko sięgający wodospad, na końcu którego jest twarda skała? Jack, Desmond i reszta bandy miała linę, ale Samuel tam swobodnie spadł. Ziemia zaczęła się trząść chwilę po wpłynięciu Samuela do Źródła.

Wieszcz napisał:
Aha, czyli uważasz że jedynym powodem wykreślenia z listy kandydatów było że ktoś stał się rodzicem? FACEPALM!


Wyjaśnij mi, jak ja mam z Tobą dyskutować, jak Ty dodajesz punkty do zasad wedle swojego upodobania? Trzymajmy się tylko i wyłącznie serialu. W Zagubionych nie było mowy o tym, że wykreśelnia są z jakiegokolwiek innego powodu niż śmierć i dziecko. Nie był mowy. A skoro nie było, to nie twórz proszę teorii w miejscu, gdzie powinniśmy używać tylko i wyłącznie faktów z serialu.

Wieszcz napisał:
Aha i zgodnie z Twoją teorią jakim dzieckiem zaczął opiekować się John Locke?


Ekhmn... Zastanów się kilka razy nad tym, co właśnie napisałeś.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Czw 13:44, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henioo
Administrator


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Flocke's home
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pią 3:04, 07 Sty 2011    Temat postu:

Dalej się o coś kłócicie? Straciłęm orientację ze dwie strony temu. Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pią 13:05, 07 Sty 2011    Temat postu:

Henioo napisał:
Dalej się o coś kłócicie? Straciłęm orientację ze dwie strony temu. Razz


Ne można skończyć dyskusji w połowie. Ale coś czuę, że zbliżamy się do końca, bo Wieszcz zaczyna sobie wymyslać rzeczy, o których nie było najmniejszej wzmianki w serialu Razz

EDIT:

Znaczy teraz chodzi o to, czy Czarny Dym=Potwór, a nie o koło. 2 strony temu była jeszcze dyskusja o kole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Pią 13:07, 07 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 21:24, 08 Sty 2011    Temat postu:

Echhh... po raz kolejny wchodzę tu z zamiarem napisania szybkiego i krótkiego posta a potem pewnie znowu się rozpiszę i sporo czasu minie. Mam wrażenie że ta dyskusja zrobiła się jałowa już kilka postów temu, bo Ty swoje a ja swoje i sądzę że żaden drugiego nie przekona do swoich racji. W zasadzie oba punkty widzenia to teorie, są pewne sprzeczności i albo to niedopatrzenia twórców, albo celowe działanie aby zwolennikom takiej czy innej teorii pozostawić poszlaki na poparcie ich punktu widzenia, oraz żeby ludzie dyskutowali. Konkretniej:

1. To co piszesz z Sayidem wynoszącym bombę jest bez sensu bo na tej zasadzie kandydaci mogliby popełniać samobójstwo (piszę "popełniać" w znaczeniu samego dokonywania czynu) o ile teoretycznie istnieją szanse że im się nie uda (np. ktoś ich uratuje). To co zrobił Sayid było wypadkiem losowym nieprzewidzianym przez nikogo, więc uważam że gdyby Jack wyrwał kabelki bomba by się nie aktywowała, ale tego się nigdy nie dowiemy więc może to już zostawmy.

2. Dlaczego tak się upieram że Samuel mógł umrzeć w źródle? Ponieważ uważam że twierdzenie iż Samuel i Czarny Dym to ta sama istota to kompletna bzdura! To się kupy nie trzyma. Pomijam fakt że średnio mi się podoba pomysł że koleś wpada do światła i zamienia się w Czarny Dym, no bo dobra - sf. Ale jeśli koleś rzeczywiście zostaje pozbawiony ciała (kolejny bezsens) to jakim cudem chodzi sobie później po wyspie pod postacią tego ciała, tłucze butelki z winem itd. Skoro mógł się pojawiać pod tą postacią, tak bardzo kochał swoje ludzkie ciało, czemu cały czas w nim nie przebywał? Czemu nie zmienił się w Samuela kiedy było już jasne że nie jest Locke'em i przed nikim nie musiał się kamuflować? Gdyby mu odebrano ciało nie mógłby się pojawiać pod jego postacią. Wniosek - Flocke kłamie, ewentualnie można uznać że on sam wierzy w to co mówi, bo powiedzmy powstał sobie jako taka istota, pierwszym zmarłym, którego postać przybrał był Samuel (postać, wspomnienia, itd) więc faktycznie myśli że był kiedyś człowiekiem itd, ale to oczywiście kolejna teoria.
A jakim cudem Samuel mógł zginąć w źródle? Jest kilka możliwości:
- cała moja gadka o byciu kandydatem i nie (pisałem wyżej, nie będę się powtarzać)
- tak jak mówisz spadł z tego wodospadu, nie zginął, bo przecież Jacob nie mógł go zabić, w tym momencie ponieważ dalej żył mógł zginąć od uderzenia kamieniem (tak teoretycznie) lub za sprawą Czarnego Dymu, który zabijać mógł (Eko)
- Kandydaci nie mogą zabić się umyślnie, ale mogą jeśli robią to nieumyślnie, analogicznie "matka" sprawiła że bracia nie mogli się zabić ale kiedy Jacob jest przekonany że nie zabije brata i nie chce tego zrobić, "moc" nie działa i Sam ginie na skutek wypadku.
- jeszcze jakiś inny powód, o którym akurat nie pamiętam.

3. Naprawdę nie wydaje Ci się dziwne żeby jedynym powodem wykreślenia było opiekowanie się dzieckiem bądź śmierć?
Chcesz faktów z serialu? OK:
- kiedy Kate pyta dlaczego została wykreślona, Jacob wyjaśnia, po czym mówi że jeśli chce może wrócić na listę. Wniosek - nie ma żelaznych reguł
- pod sam koniec kiedy Hurley rozmawia z Benem jest mniej więcej taki dialog:
H: To co teraz robimy?
B: Może zaczniemy od sprowadzenia Desmonda do domu?
H: Przecież nie może opuścić Wyspy
B: Jacob ustalał takie zasady, Ty możesz ustalić nowe.

Wiem że to daleko idąca parafraza ale taki był sens tego dialogu więc się nie czepiaj. Wniosek - Jacob ustalał subiektywne zasady.
- Kiedy Claire i Aaron są rozdzieleni teoretycznie Claire powinna wrócić na listę kandydatów bo przecież już nie opiekuje się dzieckiem, jednak o ile dobrze pamiętam w szóstym sezonie jest wykreślona. Wniosek? Zasada o opiece nad dzieckiem nie jest żelazna.

Jeszcze jeden aspekt, którego może nie powinienem (i do tej pory nie chciałem) poruszać bo nie mam teraz pod ręką ostatniego recapa a oglądałem go tylko raz w czerwcu ale powiem Ci co z niego zapamiętałem. Twórcy tłumaczyli dlaczego Dym pojawił się pierwszej nocy. Powiedzieli że Jacob sprowadza ludzi na Wyspę bo szuka wśród nich kandydatów na następcę, Dym zaś też chce sprawdzić kto się pojawił (to było powiedziane na pewno). Zrozumiałem to tak że jeden szuka kandydatów na następcę a drugi frajera, którego namówi aby zabił Jacoba. I właśnie tam było chyba wspomniane że podczas pobytu na Wyspie są poddawani próbom (może nie w sensie dosłownym, raczej obserwowani jak się zachowają w określonych sytuacjach) i zarówno jeden jak i drugi dokonują selekcji.
Moim zdaniem kwestia opieki nad dziećmi (a raczej szerzej, kwestia "czy masz do czego wracać w normalnym świecie" - to Jacob tłumaczył Sawyerowi) była hamulcem dla Jacoba na zasadzie "może i jest dobrym kandydatem, ale nie zatrzymam go tu bo ktoś go potrzebuje w normalnym świecie" ale nie była jedynym kryterium. A kryteria były subiektywne i moim zdaniem nie musieli wszystkich pokazywać kto kiedy i za co został wykreślony. Objaśnili tylko tych, którzy aktualnie byli w gronie zainteresowania.

Może zbyt daleko się posuwam w interpretacji (chociaż nie sądzę) ale ani wersja Samuel = Czarny Dym, ani ty że opieka nad dzieckiem była jedynym kryterium nie wydają mi się sensowne i raczej nie dam się przekonać.

Co do tego z Locke'em, już się tak nie podniecaj, miło się dyskutuje ale to jednak zajmuje trochę czasu i nigdy nie chce mi się później wracać i się poprawiać jak napiszę takiego długiego posta, więc się nie czepiaj. Cóż, pisząc takie wywody można niechcący zapomnieć na chwilę o części czyjejś teorii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 22:48, 08 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
1. To co piszesz z Sayidem wynoszącym bombę jest bez sensu bo na tej zasadzie kandydaci mogliby popełniać samobójstwo (piszę "popełniać" w znaczeniu samego dokonywania czynu) o ile teoretycznie istnieją szanse że im się nie uda (np. ktoś ich uratuje). To co zrobił Sayid było wypadkiem losowym nieprzewidzianym przez nikogo, więc uważam że gdyby Jack wyrwał kabelki bomba by się nie aktywowała, ale tego się nigdy nie dowiemy więc może to już zostawmy.


Nie zostawimy, bo tu nie chodzi o to, czy bomba by się aktywowała czy nie, tylko o zasadę. Tak jak napisałem, nie myślisz czterowymiarowo. Sayid zabierający bombę to było zdarzenie losowe i nieprzewidywalne tylko dla bohaterów, przez pryzmat czasu to było zdarzenie stałe, które musiało się stać. Coś na zasadzie podróży w czasie: Sawyer nie chciał w przeszłości uratować swoich rodziców, ale gdyby chciał, to zdarzyłoby się coś, co by mu przeszkodziło. Pod to można podciągnąć wszystko. Jeśli Kandydat już wpadłby na pomysł samoójstwa, to zdarzyłoby się coś, co by mu przeszkodziło. Bomba nie była jakimś magicznym przedmiotem (bo i dlaczego miałaby być?), który aktywuje się, gdy kabelki wyrwie ktoś, kto nie zna planu Flocke'a, a nie aktywuje się, jak kablelki wyrwie ktoś znający ten plan.

Wieszcz napisał:

3. Naprawdę nie wydaje Ci się dziwne żeby jedynym powodem wykreślenia było opiekowanie się dzieckiem bądź śmierć?
Chcesz faktów z serialu? OK:
- kiedy Kate pyta dlaczego została wykreślona, Jacob wyjaśnia, po czym mówi że jeśli chce może wrócić na listę. Wniosek - nie ma żelaznych reguł
- pod sam koniec kiedy Hurley rozmawia z Benem jest mniej więcej taki dialog:
H: To co teraz robimy?
B: Może zaczniemy od sprowadzenia Desmonda do domu?
H: Przecież nie może opuścić Wyspy
B: Jacob ustalał takie zasady, Ty możesz ustalić nowe.

Wiem że to daleko idąca parafraza ale taki był sens tego dialogu więc się nie czepiaj. Wniosek - Jacob ustalał subiektywne zasady.


Ok, Jacob ustalił subiektywne zasady. Ale to nie zmienia faktu, że to jednak są "zasady", jasne i klarowne.

Wieszcz napisał:
- Kiedy Claire i Aaron są rozdzieleni teoretycznie Claire powinna wrócić na listę kandydatów bo przecież już nie opiekuje się dzieckiem, jednak o ile dobrze pamiętam w szóstym sezonie jest wykreślona. Wniosek? Zasada o opiece nad dzieckiem nie jest żelazna.


Być może jestem w stanie się z Tobą zgodzić. Z tymże tutaj mamy jasny przypadek, dla którego mogła być wykreślona: została zainfekowana złem. Wyobrażasz sobie strażnika Wyspy, mającego chronić Źródło przed Potworem, który stoi po stronie Potwora Razz ? A co do Ryana, Pickettów i Toma nie mamy żadnych poszlak, za co mogliby być wykreśleni.

Wieszcz napisał:
Jeszcze jeden aspekt, którego może nie powinienem (i do tej pory nie chciałem) poruszać bo nie mam teraz pod ręką ostatniego recapa a oglądałem go tylko raz w czerwcu ale powiem Ci co z niego zapamiętałem. Twórcy tłumaczyli dlaczego Dym pojawił się pierwszej nocy. Powiedzieli że Jacob sprowadza ludzi na Wyspę bo szuka wśród nich kandydatów na następcę, Dym zaś też chce sprawdzić kto się pojawił (to było powiedziane na pewno). Zrozumiałem to tak że jeden szuka kandydatów na następcę a drugi frajera, którego namówi aby zabił Jacoba. I właśnie tam było chyba wspomniane że podczas pobytu na Wyspie są poddawani próbom (może nie w sensie dosłownym, raczej obserwowani jak się zachowają w określonych sytuacjach) i zarówno jeden jak i drugi dokonują selekcji.
Moim zdaniem kwestia opieki nad dziećmi (a raczej szerzej, kwestia "czy masz do czego wracać w normalnym świecie" - to Jacob tłumaczył Sawyerowi) była hamulcem dla Jacoba na zasadzie "może i jest dobrym kandydatem, ale nie zatrzymam go tu bo ktoś go potrzebuje w normalnym świecie" ale nie była jedynym kryterium. A kryteria były subiektywne i moim zdaniem nie musieli wszystkich pokazywać kto kiedy i za co został wykreślony. Objaśnili tylko tych, którzy aktualnie byli w gronie zainteresowania.

Może zbyt daleko się posuwam w interpretacji (chociaż nie sądzę) ale ani wersja Samuel = Czarny Dym, ani ty że opieka nad dzieckiem była jedynym kryterium nie wydają mi się sensowne i raczej nie dam się przekonać.


Może jednak za daleko posuwasz się w interpretacji. Przytoczyłeś słowa twórców, że Potwór przybył sprawdzić, kto się pojawił... Pamiętaj o zakładzie Potwora i Jacoba. Jacob sprowadza ludzi na Wyspę, a Potwór prześwietla ich wspomnienia i zabija tych, którzy są źli. Nie wiem czy dokładnie chodzi tu o zakład, czy może o niewolniczą pracę mającą na celu ochronę Wyspy, ale był "sędzią" i osądzał bohaterów. Tak więc nic dziwnego, że pojawił się by sprawdzić, kto przybył.
____________________________________________________________

Wspominałeś też, ze jak spadł z tego wodospadu, to mógł nie zginąć. Myślisz, że działają tu zasady magiczne, że brat Jacoba był robocopem, jakby Jacob strzelił do niego z łuku to strzała odbiłaby się od jego ciała? Myślę, że działają tu raczej zasady takie jak opisałem w pierwszym akapicie. A uważam, że upadek z takiej wysokości prosto na głowę jest praktycznie NIEMOŻLIWY do przecżycia. Uważasz inaczej? Myślisz, że czaszka brata Jacoba nagle stała się znacznie twardsza, czy coś w tym stylu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Sob 22:56, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 2:21, 09 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:

Nie zostawimy, bo tu nie chodzi o to, czy bomba by się aktywowała czy nie, tylko o zasadę. Tak jak napisałem, nie myślisz czterowymiarowo. Sayid zabierający bombę to było zdarzenie losowe i nieprzewidywalne tylko dla bohaterów, przez pryzmat czasu to było zdarzenie stałe, które musiało się stać. Coś na zasadzie podróży w czasie: Sawyer nie chciał w przeszłości uratować swoich rodziców, ale gdyby chciał, to zdarzyłoby się coś, co by mu przeszkodziło. Pod to można podciągnąć wszystko. Jeśli Kandydat już wpadłby na pomysł samoójstwa, to zdarzyłoby się coś, co by mu przeszkodziło. Bomba nie była jakimś magicznym przedmiotem (bo i dlaczego miałaby być?), który aktywuje się, gdy kabelki wyrwie ktoś, kto nie zna planu Flocke'a, a nie aktywuje się, jak kablelki wyrwie ktoś znający ten plan.


Ale ja tego wcale nie neguję. Nie neguję że cała akcja z bombą na łodzi podwodnej była zdarzeniem stałym itd. Moje stwierdzenie "GDYBY" jest tylko stwierdzeniem hipotetycznym co by mogło być gdyby Jack wyrwał kabelki, ale nie zdarzyło się tak bo zdarzenia w linii czasu były inne. To że obstawiam tak a nie inaczej nie oznacza że sugeruję iż mogli mieć szansę przeżycia tego jeszcze raz i sprawdzenia co się stanie jak Jack wyciągnie kabelki.

Krzys napisał:

Być może jestem w stanie się z Tobą zgodzić. Z tymże tutaj mamy jasny przypadek, dla którego mogła być wykreślona: została zainfekowana złem. Wyobrażasz sobie strażnika Wyspy, mającego chronić Źródło przed Potworem, który stoi po stronie Potwora Razz ? A co do Ryana, Pickettów i Toma nie mamy żadnych poszlak, za co mogliby być wykreśleni.


Wcale nie jestem przekonany że Claire stała po stronie potwora. Cierpiała po stracie dziecka (okoliczności w jakich widzimy ją ostatni raz w 4 sezonie sugerują że Potwór maczał w tym palce) i była bardzo łatwym celem do urobienia. Potwór ją urabiał tak samo jak innych wcześniej. Co do tego zainfekowania złem, to jak rozwinęła się sytuacja z Sayidem to jest albo źle dokończony wątek przez twórców (Najpierw niby jest zainfekowany złem, staje się tym Zombie, jest obojętny, koniec końców jednak pomaga) albo dowód na to że ten Japończyk nie do końca wiedział o czym mówił w kwestii zainfekowania, zresztą tak czy inaczej, jeśli zachowanie Sayida to zachowanie zainfekowanego złem, zachowanie Claire dowodzi że zainfekowana nie była. Dostała raczej świra jak Danielle.
Co do innych wykreślonych, mówiłem już: gdyby każdego z osobna pokazywali kiedy i za co został wykreślony serial musiałby trwać chyba z 15 sezonów i szybko stałoby się to nudne. Ograniczyli się tylko do tych postaci, których wykreślenie można było pokazać bo już wiedzieliśmy jak to mniej więcej działa. Jeśli podajesz przykład czegoś, nie oznacza że jest on jedynym istniejącym.
BTW, jak by się nawet przychylić do Twojej teorii że Claire została zainfekowana złem i dlatego Jacob ją wykreślił, to jest nic innego tylko dowód że kwestia opieki nad kimś nie była jedynym powodem wykreślania z listy kandydatów. Chociaż ja osobiście uważam że Claire została wykreślona bo ześwirowała (chyba że za coś wcześniej).

Aha i jeszcze jedno. Zakładając że wszyscy, którzy przeżyli katastrofę samolotu byli kandydatami (ja osobiście jestem pewien że tak było) oczywiście konkretnie wtedy, co z Charilem? Przecież Charlie idąc do The Looking Glass jest w stu procentach świadomy że umrze, praktycznie popełnia samobójstwo, czyli wtedy nie mógł być już kandydatem. Wniosek - został wcześniej wykreślony z jakiegoś powodu subiektywnie wybranego przez Jacoba. Od razu odbiję ewentualny kontrargument że opiekował się Aaronem, po pierwsze różnie z nimi bywało, a po drugie gdyby Jacob aż tak bardzo był czuły na to że ktoś musi opiekować się dziećmi pozwoliłby Claire i Charliemu (albo chociaż jej) opuścić Wyspę. Dowodzi to temu że w zasadzie Jacoba, o której dyskutujemy chodzi nie tyle o to że ktoś stał się rodzicem a o to czy jest ktoś w normalnym świecie kto potrzebuje danej osoby.
Kolejny przykład - Boone. Gdyby był kandydatem w momencie swojej śmierci samolot by nie spadł, lub Jack by go jakimś cudem uratował. Wniosek - został wykreślony wcześniej. W zasadzie wciąż nie miał nikogo w normalnym świecie kto by go potrzebował. Kolejny wniosek - było więcej zasad, których po prostu nie poznaliśmy.

Krzys napisał:

Może jednak za daleko posuwasz się w interpretacji. Przytoczyłeś słowa twórców, że Potwór przybył sprawdzić, kto się pojawił... Pamiętaj o zakładzie Potwora i Jacoba. Jacob sprowadza ludzi na Wyspę, a Potwór prześwietla ich wspomnienia i zabija tych, którzy są źli. Nie wiem czy dokładnie chodzi tu o zakład, czy może o niewolniczą pracę mającą na celu ochronę Wyspy, ale był "sędzią" i osądzał bohaterów. Tak więc nic dziwnego, że pojawił się by sprawdzić, kto przybył.


Z tym zakładem ja to widziałem tak. Jeden mówi: "Ludzie są dobrzy i założę się że znajdę wśród nich kandydata na następcę" a drugi mówi: "Ludzie są źli i założę się że będę w stanie znaleźć takiego, który Cię zabije (znaleźć "lukę w zasadach")". Ostatecznie można powiedzieć że obaj wygrali i obaj przegrali. Owszem , Potwór prześwietlał i osądzał, a zabijał tych, których mógł (czyli wykreślonych z listy) a byli mu niepotrzebni bo po prześwietleniu przekonał się że nie zabiją Jacoba.

Jaką "niewolniczą pracę"???

Krzys napisał:

Wspominałeś też, ze jak spadł z tego wodospadu, to mógł nie zginąć. Myślisz, że działają tu zasady magiczne, że brat Jacoba był robocopem, jakby Jacob strzelił do niego z łuku to strzała odbiłaby się od jego ciała?


Dokładnie tak można powiedzieć. A jakim niby cudem Locke przeżył upadek z ósmego piętra na plecy? Dzięki mocy Jacoba, a logika nakazuje twierdzić że analogicznie była to ta sama moc, którą miała "matka" braci. A jakim cudem Michael przeżył wypadek samochodowy? A pamiętasz żart Toma? (tak się chyba nazywał, w każdym razie ten gej Razz) Było mniej więcej tak: "Niech zgadnę, strzeliłeś sobie w głowę a kula odbiła się od Ciebie?". W rzeczywistości akurat pistolet niby się zaciął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 2:55, 09 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
Ale ja tego wcale nie neguję. Nie neguję że cała akcja z bombą na łodzi podwodnej była zdarzeniem stałym itd. Moje stwierdzenie "GDYBY" jest tylko stwierdzeniem hipotetycznym co by mogło być gdyby Jack wyrwał kabelki, ale nie zdarzyło się tak bo zdarzenia w linii czasu były inne. To że obstawiam tak a nie inaczej nie oznacza że sugeruję iż mogli mieć szansę przeżycia tego jeszcze raz i sprawdzenia co się stanie jak Jack wyciągnie kabelki.


Nie o to chodzi. Chodzi o to, że bomba nie była przedmiotem magicznym i nie mogła reagować inaczej na różnych ludzi wyrywających kabelki.

Wieszcz napisał:
Co do innych wykreślonych, mówiłem już: gdyby każdego z osobna pokazywali kiedy i za co został wykreślony serial musiałby trwać chyba z 15 sezonów i szybko stałoby się to nudne. Ograniczyli się tylko do tych postaci, których wykreślenie można było pokazać bo już wiedzieliśmy jak to mniej więcej działa. Jeśli podajesz przykład czegoś, nie oznacza że jest on jedynym istniejącym.


Problem w tym, że możemy posługiwać się tylko przesłankami w serialu, a tam nie było żadnych innych powodów wykreślenia niż dziecko i zainfekowanie. Tak naprawdę to głównym powodem jest dziecko, a zainfekowanie to wyjątek, bo przecież takie coś nie zdarza się często Razz

Z tym zainfekowaniem to w ogóle pokręcona sprawa, nie jestem pewien, czy twórcy nie walnęli tam jakichś błędów. Niby to miało być takie "zło", a Claire i Sayid ostatecznie przeszli na dobrą stronę.

Wieszcz napisał:
Aha i jeszcze jedno. Zakładając że wszyscy, którzy przeżyli katastrofę samolotu byli kandydatami (ja osobiście jestem pewien że tak było) oczywiście konkretnie wtedy, co z Charilem?


Sugerowanie, że wszyscy, którzy przeżyli katastrofę samolotu byli Kandydatami jest nonsensem. Znów dorabiasz własne cegiełki do ukończonej już mitologii LOST. Mamy listę Kandydatów, całkiem sporą, i tego się proszę trzymajmy.

Wieszcz napisał:
Jaką "niewolniczą pracę"???


Pamiętasz Chatkę? Nie wiemy do czego ona tak naprawdę służyła, ale można przyjąć, że jakoś ograniczała Potwora. Potwór był określany w pierwszych sezonach jako "system obronny Wyspy". Władcą Wyspy był Jacob, więc logicznym wydaje się, że system obronny należał do niego. Zinterpretowałem to tak, że dopóki Chatka oddziaływała na Potwora, musiał on wykonywać rozkazy Jacoba, był "na smyczy" i musiał chronić tą Wyspę. To tylko teoria, ale pomyśl: po co Potwór miałby przylatywać na zawołanie Bena?

Wieszcz napisał:
Dokładnie tak można powiedzieć. A jakim niby cudem Locke przeżył upadek z ósmego piętra na plecy? Dzięki mocy Jacoba, a logika nakazuje twierdzić że analogicznie była to ta sama moc, którą miała "matka" braci. A jakim cudem Michael przeżył wypadek samochodowy? A pamiętasz żart Toma? (tak się chyba nazywał, w każdym razie ten gej Razz) Było mniej więcej tak: "Niech zgadnę, strzeliłeś sobie w głowę a kula odbiła się od Ciebie?". W rzeczywistości akurat pistolet niby się zaciął.


Oj Wieszcz, wrzucasz wszystko do jednego worka. Faktycznie można zinterpretować, że to dzięki Jacobowi Locke żyje, ale w 3. i 4. sezonie myśleliśmy, że nie było nic fantastycznego w tym, że Locke przeżył. I mimo tego nikt nie pisał, że przeżycie takiego upadku jest niemożliwe. Upadek dokładnie na plecy można przeżyć z bardzo dużej wysokości, bo całą siłę uderzenia przyjmie biedny kręgosłup. Poza tym, jest różnica pomiędzy świadomym uzdrowieniem poprzez dotyk, a nałożenie jakiejś odgórnej zasady, nad którą przecież po śmierci już się nie panuje.

Michael to zupełnie inna sprawa. On miał do wykonania misję, musiał być szpiegiem na statku i nie miał nic wspólnego z kandydowaniem. Skoro zasady dotyczyły kandydowania, to czemu Keamy też nie mógł go zabić i po co pojawił się duch Christiana i powiedział: "Teraz możesz odejść"? Michael miał zadanie do wykonania i nie mógł być zabity przez nikogo, ani przez nic, dopóki do nie wykona. A odbicie kuli od czaszki trakuję jako coś bardzo mało prawdopodobnego, ale możliwego. Być może jest taki kąt, pod którym kula odbije się od czaszki. Coś jak zasada "całkowitego wewnętrznego załamania światła".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Nie 2:57, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 2:35, 17 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:

Nie o to chodzi. Chodzi o to, że bomba nie była przedmiotem magicznym i nie mogła reagować inaczej na różnych ludzi wyrywających kabelki.


A dynamit był magiczny? Przecież mógł reagować na różnych ludzi inaczej. Tak możnaby na upartego podciągnąć bo przecież nie wybuchł kiedy Jack podpalił lont. To nie przedmioty były magiczne tylko kandydaci.

Krzys napisał:

Problem w tym, że możemy posługiwać się tylko przesłankami w serialu, a tam nie było żadnych innych powodów wykreślenia niż dziecko i zainfekowanie. Tak naprawdę to głównym powodem jest dziecko, a zainfekowanie to wyjątek, bo przecież takie coś nie zdarza się często Razz


Sam widzisz - jeszcze kilka postów temu uparcie twierdziłeś że jedynym powodem było dziecko, mimochodem doszedł Ci kolejny powód. Wniosek - było ich więcej (i wciąż będę się upierał że nie dziecko konkretnie, tylko ktoś kto Cię potrzebuje w normalnym świecie).

Krzys napisał:

Sugerowanie, że wszyscy, którzy przeżyli katastrofę samolotu byli Kandydatami jest nonsensem. Znów dorabiasz własne cegiełki do ukończonej już mitologii LOST. Mamy listę Kandydatów, całkiem sporą, i tego się proszę trzymajmy.


A masz tą listę gdzieś konkretnie pokazaną całą od A do Z wszystkich po kolei? I to raczej mam na myśli jakiś screen z serialu. Z tego co ja pamiętam widzieliśmy tylko fragmenty listy na ścianach jaskini. Zobaczyliśmy tyle ile oświetlił Flocke pochodnią. Moim zdaniem były to tylko przykłady a całej listy nigdy nie poznamy. Na upartego mogę się zgodzić że nie wszyscy, którzy ocaleli byli kandydatami, tyle że byłaby to pewna niekonsekwencja. Bo od początku stawiano pytanie "Faith or coincidence?" Szósty sezon a nawet końcówka piątego daje jasną odpowiedź: faith. Wielokrotnie było też podkreślane że to dziwne że 48 osób przeżyło katastrofę mając jedynie drobne obrażenia. Czyli co Twoim zdaniem kilkanaście osób było kandydatami a ponad 30 tak fartem przeżyło? Oczywiście można powiedzieć że inni mieli inne rzeczy do zrobienia dla Wyspy, ale to by już znaczyło że Jacob bardzo pociąga za sznurki (a jak pamiętamy chciał nie ingerować). Wtedy to dopiero byłoby dorabianie teorii i wtedy dopiero by było trzeba pokazać kto i co konkretnie miał do zrobienia dla Wyspy.

BTW - Skoro znasz całą listę: Juliett była kandydatką?

Krzys napisał:

Pamiętasz Chatkę? Nie wiemy do czego ona tak naprawdę służyła, ale można przyjąć, że jakoś ograniczała Potwora. Potwór był określany w pierwszych sezonach jako "system obronny Wyspy". Władcą Wyspy był Jacob, więc logicznym wydaje się, że system obronny należał do niego. Zinterpretowałem to tak, że dopóki Chatka oddziaływała na Potwora, musiał on wykonywać rozkazy Jacoba, był "na smyczy" i musiał chronić tą Wyspę. To tylko teoria, ale pomyśl: po co Potwór miałby przylatywać na zawołanie Bena?


A widzisz? Sam snujesz teorie. Moim zdaniem to raczej było tymczasowe rozwiązanie twórców, być może sami nie do końca wiedzieli jak to zakończą, ale serial się wybronił. Pamiętaj że potwór to kłamca i manipulant, jednocześnie cały czas szukał sobie frajera, którego wykorzysta do zabicia Jacoba. Tym samym "zaprzyjaźniał się" ze swoimi potencjalnymi kandydatami na morderców. Cały wątek z chatką to była efektowna pokazówa, a "system obrony Wyspy" to była tylko (najwidoczniej błędna) teoria Bena, tudzież ludzi, którzy tam przybyli itd. Potwór przychodził na znak Bena tylko dlatego że sam chciał a to Benowi miało się wydawać że jest Boss. Kolejny element manipulacji nad gościem, który cały czas był potworowi potrzebny.

Krzys napisał:

Faktycznie można zinterpretować, że to dzięki Jacobowi Locke żyje, ale w 3. i 4. sezonie myśleliśmy, że nie było nic fantastycznego w tym, że Locke przeżył. I mimo tego nikt nie pisał, że przeżycie takiego upadku jest niemożliwe. Upadek dokładnie na plecy można przeżyć z bardzo dużej wysokości, bo całą siłę uderzenia przyjmie biedny kręgosłup.

Michael to zupełnie inna sprawa. On miał do wykonania misję, musiał być szpiegiem na statku i nie miał nic wspólnego z kandydowaniem. Skoro zasady dotyczyły kandydowania, to czemu Keamy też nie mógł go zabić i po co pojawił się duch Christiana i powiedział: "Teraz możesz odejść"? Michael miał zadanie do wykonania i nie mógł być zabity przez nikogo, ani przez nic, dopóki do nie wykona. A odbicie kuli od czaszki trakuję jako coś bardzo mało prawdopodobnego, ale możliwego. Być może jest taki kąt, pod którym kula odbije się od czaszki. Coś jak zasada "całkowitego wewnętrznego załamania światła".


Co do Locke'a to mów za siebie, bo ja od momentu jak pokazali jego upadek w trzecim sezonie uważałem że jest coś nadprzyrodzonego w tym że on przeżył (nawet gość w szpitalu określił to w kategoriach cudu). Co do nałożenia odgórnej zasady że ktoś nie może umrzeć, nałożył ją Jacob właśnie akurat w momencie kiedy Locke leżał tym samym go uzdrawiając.

Co do Michaela, myślę że tutaj jednak twórcy trochę się pogubili (przede wszystkim jakim cudem Potwór znalazł się na statku? No chyba że była jakaś strefa oceanu, która "należała do Wyspy" i statek był już w tej strefie). Wątpię żeby jego zadaniem było wysadzenie łodzi i do tego ewentualne zabicie kandydatów. Myślę że to raczej było tym czego chciał Potwór, dlatego się pojawił. Można to zinterpretować tak: Michael dostaje jeszcze jedną szansę, ale wracając na Wyspę zamiast odkupić swoje winy wysadza łódź (pamiętaj że wcześniej już Ben go sprawdzał czy będzie zdolny to zrobić) zatem w pewnym sensie przeszedł na złą stronę, albo był za słaby by opowiedzieć się po dobrej, czyli tym razem punkt dla potwora.

Co do analiz upadku, czy odbicia się kuli byłbym ostrożny w takich ocenach, no chyba że znasz się na medycynie albo na prawach fizyki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 17:21, 17 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
A dynamit był magiczny? Przecież mógł reagować na różnych ludzi inaczej. Tak możnaby na upartego podciągnąć bo przecież nie wybuchł kiedy Jack podpalił lont. To nie przedmioty były magiczne tylko kandydaci.


Ok, można stwierdzić, że bomba mogła się "zawieśić", zupełnie tak jak dynamit. Ale co do tego, co się by stało, jakby Jack wyrwał kabelki i tak wnioskuję, że Sayid wybiegłby z bombą z pomieszczenia i nie doprowadziłoby to do śmierci Jacka. Zrobił to przy Sawyerze, więc dlaczego nie miałby przy Jacku? Ale to tylko wnioskowanie "co by było, gdyby", więe zakończmy ten temat.

Wieszcz napisał:
Sam widzisz - jeszcze kilka postów temu uparcie twierdziłeś że jedynym powodem było dziecko, mimochodem doszedł Ci kolejny powód. Wniosek - było ich więcej (i wciąż będę się upierał że nie dziecko konkretnie, tylko ktoś kto Cię potrzebuje w normalnym świecie).


Nie. Wniosek- były dwa. Słyszeliśmy tylko o tych dwóch powodach, więc dorabianie kolejnych będzie tylko teoretyzowaniem. Tom, Ryan i Pickettowie nie byli zainfekowani przez Potwora, nie opiekowali się żadnymi dziećmi, więc nie mogli być wykreśleni z listy przed ich śmiercią. Mitologia LOST jest już definitywnie zamknięta i nie możesz pisać, że było więcej powodów, podczas gdy słyszeliśmy tylko o dwóch.

Wieszcz napisał:
A masz tą listę gdzieś konkretnie pokazaną całą od A do Z wszystkich po kolei? I to raczej mam na myśli jakiś screen z serialu. Z tego co ja pamiętam widzieliśmy tylko fragmenty listy na ścianach jaskini. Zobaczyliśmy tyle ile oświetlił Flocke pochodnią. Moim zdaniem były to tylko przykłady a całej listy nigdy nie poznamy. Na upartego mogę się zgodzić że nie wszyscy, którzy ocaleli byli kandydatami, tyle że byłaby to pewna niekonsekwencja. Bo od początku stawiano pytanie "Faith or coincidence?" Szósty sezon a nawet końcówka piątego daje jasną odpowiedź: faith. Wielokrotnie było też podkreślane że to dziwne że 48 osób przeżyło katastrofę mając jedynie drobne obrażenia. Czyli co Twoim zdaniem kilkanaście osób było kandydatami a ponad 30 tak fartem przeżyło?


Być może fart, być może byli Kandydatami, a być może pojawili się z innych powodów- tego nie wiemy. Masz rację, nie znamy całej listy, ale jeżeli kogoś na tej liście nie widziałeś, to nie możesz twierdzić, że jest Kandydatem, bo to znów będzie teoretyzowanie.

Wieszcz napisał:
BTW - Skoro znasz całą listę: Juliett była kandydatką?


Nigdzie nie napisałem, że znam całą listę. Tak, Juliet była Kandydatką, nawet podałem z nią przykład podczas udowadniania, że Kandydaci mogą się nawzajem zabić:

x- Pickett
58- Burke (w przypadku Danny'ego Picketta)

Wieszcz napisał:
A widzisz? Sam snujesz teorie.


Tak, snuję teorie, bo w przypadku Chatki nie da się inaczej. Tylko nie
używam ich jako argumentów w dyskusji, sprawę Chatki przytoczyłem w oderwaniu od głównego tematu.

Wieszcz napisał:
Co do Locke'a to mów za siebie, bo ja od momentu jak pokazali jego upadek w trzecim sezonie uważałem że jest coś nadprzyrodzonego w tym że on przeżył (nawet gość w szpitalu określił to w kategoriach cudu). Co do nałożenia odgórnej zasady że ktoś nie może umrzeć, nałożył ją Jacob właśnie akurat w momencie kiedy Locke leżał tym samym go uzdrawiając.


Ok, ok. Tak jak napisałem wcześniej, rozumiem, że zinterpretowałeś to jako uzdrowienie.

Wieszcz napisał:
Co do Michaela, myślę że tutaj jednak twórcy trochę się pogubili (przede wszystkim jakim cudem Potwór znalazł się na statku? No chyba że była jakaś strefa oceanu, która "należała do Wyspy" i statek był już w tej strefie). Wątpię żeby jego zadaniem było wysadzenie łodzi i do tego ewentualne zabicie kandydatów. Myślę że to raczej było tym czego chciał Potwór, dlatego się pojawił. Można to zinterpretować tak: Michael dostaje jeszcze jedną szansę, ale wracając na Wyspę zamiast odkupić swoje winy wysadza łódź (pamiętaj że wcześniej już Ben go sprawdzał czy będzie zdolny to zrobić) zatem w pewnym sensie przeszedł na złą stronę, albo był za słaby by opowiedzieć się po dobrej, czyli tym razem punkt dla potwora.


Co Ty tak z tym wysadzeniem statku? Michael miał być szpiegiem dla Innych i to była jego misja. A Christian tym razem nie mógł być Potworem, bo jak wiesz, Potwór nie może przemieszczać się nad wodą. Umyślnie napisałem "Duch Christiana". Potwór nie miał nic wspólnego z Michaelem.

Wieszcz napisał:
Co do analiz upadku, czy odbicia się kuli byłbym ostrożny w takich ocenach, no chyba że znasz się na medycynie albo na prawach fizyki.


Co do updku to widziałem w kinematografii podobne sytuacje, gdzie nie było wątków fantastycznych, a mimo to delikwent przeżył. Patrz: "Telemaniak". Nie wiem jak to jest z tym w rzeczywistości, ale jak widać na przykładzie obok, w kinematografii jest to możliwe. Co do odbicia kuli od czaszki, napisałem "Odbicie kuli od czaszki traktuję jak...". Czyli to było w pełni subiektywne odczucie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Pon 17:23, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 19:14, 17 Sty 2011    Temat postu:

Krzys napisał:

Słyszeliśmy tylko o tych dwóch powodach, więc dorabianie kolejnych będzie tylko teoretyzowaniem. Tom, Ryan i Pickettowie nie byli zainfekowani przez Potwora, nie opiekowali się żadnymi dziećmi, więc nie mogli być wykreśleni z listy przed ich śmiercią. Mitologia LOST jest już definitywnie zamknięta i nie możesz pisać, że było więcej powodów, podczas gdy słyszeliśmy tylko o dwóch.


Heh, pisać to w sumie mogę co chcę Wink Zacznijmy od tego że ja nie sądzę że Claire była zainfekowana, jeśli już to Sayid. Pan Tojimura najwyraźniej nie do końca się orientował co jest grane (najlepszy dowód że wszyscy byli zaskoczeni że Sayid ożył). Jeśli była zainfekowana to jakim cudem nie umarła i opuściła Wyspę? Wyleczyła się? Nie przypominam sobie żeby to pokazali.

Tu kryje się różnica w naszym toku myślenia - Ty uważasz że te powody wykreślenia, które poznaliśmy to jedyne bo nie pokazano innych, ja uważam, że to nie jedyne (przykład Claire jeśli nie była zainfekowana) bo nie powiedziano kategorycznie że to muszą być jedyne. Po prostu moja interpretacja z kandydatami i wykreślaniem wydaje mi się logiczniejsza.

Krzys napisał:

Być może fart, być może byli Kandydatami, a być może pojawili się z innych powodów- tego nie wiemy. Masz rację, nie znamy całej listy, ale jeżeli kogoś na tej liście nie widziałeś, to nie możesz twierdzić, że jest Kandydatem, bo to znów będzie teoretyzowanie.

Wieszcz napisał:
BTW - Skoro znasz całą listę: Juliett była kandydatką?


Nigdzie nie napisałem, że znam całą listę. Tak, Juliet była Kandydatką


A co jest złego w teoretyzowaniu? Tu gdzie nie mamy JASNEJ odpowiedzi tylko to nam zostaje. Być może teoretyzuję ale opieram to na wnioskach wysnutych na podstawie tego co widziałem w serialu.

O Juliett zapytałem celowo, bo w odcinku, w którym pokazywali spotkania Jacoba z kandydatami, jak czynił ich kandydatami itd, Juliett jest jedyną postacią, u której w retrospekcji nie pojawia się Jacob. Wtedy można było uznać że to znak że nie była kandydatką, po szóstym sezonie pozostaną wnioski:
1. Twórcy popełnili błąd, niekonsekwencja (może wtedy jeszcze nie planowali zrobić z Juliett kandydatki, tylko w takim razie co się zmieniło przez pół roku?)
2. Wizyta Jacoba nie była konieczna aby ktoś stał się kandydatem (bardzo odważna teoria i moim zdaniem zbyt oderwana od serialu).
3. Nie musieli pokazywać wszystkich wizyt Jacoba u kandydatów, czyli to że nie pokazali czyjegoś spotkania z Jacobem nie oznacza że do takiego spotkania nie doszło.

Ja osobiście obstawiam trzecią opcję, a to zgadza się z moją teorią że wszyscy, którzy ocaleli z katastrofy byli kandydatami tylko tego wyraźnie nie zaznaczono, nie musieli pokazywać jak Jacob ich wszystkich odwiedzał.

Krzys napisał:

Co Ty tak z tym wysadzeniem statku? Michael miał być szpiegiem dla Innych i to była jego misja. A Christian tym razem nie mógł być Potworem, bo jak wiesz, Potwór nie może przemieszczać się nad wodą. Umyślnie napisałem "Duch Christiana". Potwór nie miał nic wspólnego z Michaelem.


No i tu chyba twórcy popełnili błąd, tak mi się zdaje, bo myślałem że potwór był zarówno pod postacią Libby jak i Christiana, tym bardziej że trochę to dziwne że Michaelowi pokazał się duch osoby, której on nie znał, no chociaż z drugiej strony Hugo też się pokazywały duchy osób, których nie znał. A zaraz zaraz, pojawieniu się Libby chyba towarzyszyły szepty, w takim razie na pewno duch.
BTW - tak z ciekawości, nie pamiętam, ciekawe czy był jakiś inny przypadek żeby jeden ze zmarłych, pod którego podszywa się potwór pojawił się jednocześnie jako "oryginalny duch". Ewentualnie można założyć że Libby była duchem a Christian to był w rzeczywistości potwór, ale trzebaby wtedy uznać tak jak pisałem wyżej że statek był w jakiejś strefie oceanu należącej do Wyspy i Potwór mógł się tam pojawić (nawet nie takie głupie, przecież statek w momencie wysadzenia było widać z Wyspy).

A co do misji Michaela z tego co pamiętam to jego głównym zadaniem było właśnie wysadzenie łodzi a nie szpiegowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 21:36, 17 Sty 2011    Temat postu:

Wieszcz napisał:
Heh, pisać to w sumie mogę co chcę Wink Zacznijmy od tego że ja nie sądzę że Claire była zainfekowana, jeśli już to Sayid. Pan Tojimura najwyraźniej nie do końca się orientował co jest grane (najlepszy dowód że wszyscy byli zaskoczeni że Sayid ożył). Jeśli była zainfekowana to jakim cudem nie umarła i opuściła Wyspę? Wyleczyła się? Nie przypominam sobie żeby to pokazali.


Ogólnie to nie wiemy o co chodzi w tym infekowaniu. Z założenia zainfekowane osoby miały być wypełniane złem i tracić tożsamość, a jak wiemy z przypadku Sayida i Claire, zachowali człowieczeństwo. Tak więc porzućmy ten temat. Claire mogła automatycznie wyleczyć się po śmierci Potwora, ale to już tylko czyste teoretyzowanie.

Wieszcz napisał:
A co jest złego w teoretyzowaniu? Tu gdzie nie mamy JASNEJ odpowiedzi tylko to nam zostaje. Być może teoretyzuję ale opieram to na wnioskach wysnutych na podstawie tego co widziałem w serialu.


To, że w tej dyskusji chodzi tylko o fakty z serialu, a nie teorie. Taka jest różnica między nami, że kiedy ja teoretyzuję, to zaznaczam to w poście, a nie piszę tak, jakby to była oczywistość. Nigdzie w serialu nie było pokazane, że są więcej niż dwa powody wykreślania. Żadna z postaci nawet nie zasugerowała, że jest więcej. Co za tym idzie, Sawyer (Kandydat), zabiła Toma (Kandydata). Co za tym idzie, kandydaci mogą się nawzajem zabijać. Co za tym idzie, zasada nie zabijania dotyczyła Samuela i Jacoba jako braci. Ale tutaj już się zatrzymam, bo Ty uważasz, że Samuel mógł przeżyć upadek z klifu, w stylu: "jego głowa nagle stała się twardsza". Tak więc zapytam: Czy istniała szansa, że Samuel wrzucony do Źródła nie umrze? Skoro jego gniew spowodował uwolnienie Potwora, a co za tym idzie to trzęsienie ziemi, które zwaliło na jego głowę kamień i spowodowało śmierć, to czy istniała szansa, że z tym jego gniewem nic takiego się nie stanie? Kto o tym decydował? Jeśli wrzucisz kogoś do płonącego domu (gdzie oczywiście istnieje szansa, że on się z niego wydostanie), a koleś spłonie, to czy czasem jego śmierć nie spada na Twoje konto?

Wieszcz napisał:
No i tu chyba twórcy popełnili błąd, tak mi się zdaje, bo myślałem że potwór był zarówno pod postacią Libby jak i Christiana, tym bardziej że trochę to dziwne że Michaelowi pokazał się duch osoby, której on nie znał, no chociaż z drugiej strony Hugo też się pokazywały duchy osób, których nie znał. A zaraz zaraz, pojawieniu się Libby chyba towarzyszyły szepty, w takim razie na pewno duch.
BTW - tak z ciekawości, nie pamiętam, ciekawe czy był jakiś inny przypadek żeby jeden ze zmarłych, pod którego podszywa się potwór pojawił się jednocześnie jako "oryginalny duch". Ewentualnie można założyć że Libby była duchem a Christian to był w rzeczywistości potwór, ale trzebaby wtedy uznać tak jak pisałem wyżej że statek był w jakiejś strefie oceanu należącej do Wyspy i Potwór mógł się tam pojawić (nawet nie takie głupie, przecież statek w momencie wysadzenia było widać z Wyspy).


Uważam, że Libby to nie był duch, lecz zwykła halucynacja Michaela. Odzwierciedlała jego emocje, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Patrz: odradzała mu wysadzenie łodzi. Ale to już kwestia osobistej interpretacji.

Potwór nie mógł w ogóle przemieszczać się nad wodą. Nie mógł nawet znaleźć się na Hydrze bez pomocy łodzi, z tego co pamiętam. A Hydra jest widoczna z pewnego krańca Wyspy.

Wieszcz napisał:
A co do misji Michaela z tego co pamiętam to jego głównym zadaniem było właśnie wysadzenie łodzi a nie szpiegowanie.


Tak, z tymże później się okazało, że bomba była tylko testem dla Michaela, a on miał sporządzić listę wszystkich mieszkańców łodzi, po czym uszkodzić silnik i radio. Tyle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Pon 21:37, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Serial / Serial Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin