Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odcinek 05x08 "LaFleur"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon V
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak Ci się podobał ten odcinek?
10
51%
 51%  [ 112 ]
9
25%
 25%  [ 56 ]
8
12%
 12%  [ 27 ]
7
3%
 3%  [ 7 ]
6
2%
 2%  [ 6 ]
5
2%
 2%  [ 5 ]
4
0%
 0%  [ 2 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
1
1%
 1%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 219

Autor Wiadomość
Monst3r
Rozbitek


Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 23:58, 07 Mar 2009    Temat postu:

Nie rozumiem niektórych z Was, macie chyba totalnie zaburzony instynkt wartościowania i hierarchii... Co każdy kolejny odcinek Losta, piszecie co następuje: "Najlepszy odcinek serii, 10/10!!! itd.". Ludzie, spokojnie,bo nie widzę czym Wy się tak podniecacie. Odcinek z oceną 10 powinien być wybitny! Zawierający przełomowe sceny, bardzo ważne dla historii całego serialu. A nie, że ktoś podwyższa ocenę, bo pokazali posąg przez 2 sekundy... :/ (co i tak niczego nam nie dało).

Odcinek słaby, dałem 6/10 i uważam, że tylko na tyle zasłużył. Właściwie niczego takiego się nie dowiedzieliśmy. Mało akcji, niepotrzebnie wprowadzane jakieś nowe wątki vide Amy(chyba, że okażą się szczególnie ważne dla dalszej fabuły - w co wątpię). Związek Saywera z Juliet jakoś przełknąłem, mam nadzieję, że twórcy teraz tego już nie rozbiją (to by były pierwsze gwoździe do ich trumny). Umieszczenie akcji w latach świetności Dharmy też nie za bardzo mi pasuje. Skoro Jin nauczył się englisha wtedy, to dlaczego ni w ząb go nie rouzmiał w 2004??

Twórcy zaczynają przeginać z fantastyką w serialu, stary dobry Lost już nie wróci...
























( przez najbliższe dwa tygodnie:P)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anj74
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 0:59, 08 Mar 2009    Temat postu:

Brotha napisał:
Sama sytuacja z dziećmi wydaje mi się być tak naprawdę efektem zdarzenia, którego nie mieliśmy okazji oglądać, lub może być powiązane z Benem. Może to taka kara dla mieszkańców wyspy, za to, że jej wybraniec zawiódł?

Od 1977 do 2004 mogło się wiele wydarzyć. Teza, że nieudane porody na wyspie mają coś wspólnego z Benem może być słuszna. To wydarzenie mogło mieć miejsce dopiero po czystce. Juliet jako specjalistę sprowadzają dopiero w 2001. Zakładając, że najpierw pewnie przez kilka lat sami chcieli się uporać z problemem, to pierwsza połowa lat 90-tych pasowałaby.

Brotha napisał:
Co do Richarda, to też się zgodzę, że to jedna z najciekawszych, najbardziej tajemniczych postaci LOST. Ale czy on łazi w jednej koszuli przez czterdzieści lat?
Chyba tylko raz mieliśmy go okazję widzieć wyglądającego inaczej niż zwykle. To była scena w której mały Ben spotyka go w lesie. Richard miał wtedy dłuższe włosy, ubrany był w łachmany, a przy pasie miał kaburę od lugera.


Był drugi raz - podczas czystki Richard ma już krótkie włosy, ale znów ma łachmany (tyle że inne Wink ) No i poza wyspą ma garnitur.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jorge>
Rozbitek


Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:09, 08 Mar 2009    Temat postu:

Mons3r takie spontaniczne i emocjonalne podchodzenie do wrażeń wpadających do głowy to typowy objaw mlodości, więc nie ma co się wściekać. Ta sama osoba jednego dnia pisze, że odcinek "316" był słaby głownie dlatego, że malo było akcji na wyspie, a tydzień poźniej pisze " Live and death .." był najlepszym odcinkiem w historii i juz zuepłnie nie przeszkadza, że tam prawie wyspy wcale nie ma. Zgadzam się z tobą, że ostatni odcinek nie wniósł praktycznie nic nowego. Takie zwolnienie akcji, choć dość ciekawe. Podobnie jak przewidywalny był "Live and death ..." nie wiem dlaczego aż tak wiele osób sie nim podniecało. Natomiast naprawdę przelomowym i kluczowym był odcinek "316", tyle że odbiegał trochę od konwencji Lost, był jednak zbyt szybki, komiksowy taki (nie było jednak wyjścia, kompromis między ograniczeniami producenta a widzami). Osobiście uważam, że najlepsze części mamy juz za sobą. Odcinek finałowy IV serii był zankomitym kinem akcji, jednym z lepszych jakie kiedykowliek oglądałem. Ostatnia scena zaś powalająca, tego właśnie oczekiwałbym od ostatnich minut 6 serii, ale to już się nie wydarzy, poziom emocji opada cały czas. Mimo wszystko jednak uważam, że LOST trzyma poziom. Oby tylko nie rozwiązali akcji atomówką ....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brotha
Człowiek Nauki


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Znienacka
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 2:53, 08 Mar 2009    Temat postu:

Jorge> napisał:
Mons3r takie spontaniczne i emocjonalne podchodzenie do wrażeń wpadających do głowy to typowy objaw mlodości, więc nie ma co się wściekać. Ta sama osoba jednego dnia pisze, że odcinek "316" był słaby głownie dlatego, że malo było akcji na wyspie, a tydzień poźniej pisze " Live and death .." był najlepszym odcinkiem w historii i juz zuepłnie nie przeszkadza, że tam prawie wyspy wcale nie ma. Zgadzam się z tobą, że ostatni odcinek nie wniósł praktycznie nic nowego. Takie zwolnienie akcji, choć dość ciekawe. Podobnie jak przewidywalny był "Live and death ..." nie wiem dlaczego aż tak wiele osób sie nim podniecało. Natomiast naprawdę przelomowym i kluczowym był odcinek "316", tyle że odbiegał trochę od konwencji Lost, był jednak zbyt szybki, komiksowy taki (nie było jednak wyjścia, kompromis między ograniczeniami producenta a widzami).


Nie wiem co niby takiego przełomowego miałoby być w "316" w porównaniu do "Life and death of Jeremy Bentham". No wybaczcie, ale jednak nudne sceny z Jackiem łażącym do swojego dziadka, odbieranie ciała, czy też kolejne niejasne sceny z Kate wiele do fabuły serialu nie wniosły. Jedyne tak naprawdę ciekawe informacje jakie otrzymaliśmy w tym odcinku były na samym początku, w dodatku, dość naciągane dla wielu spośród moich znajomych, którzy nie wciągnęli się w serial tak jak ja. "316" wydawał mi się odcinkiem niemal wymuszonym na scenarzystach przez widzów, znudzonych nieciekawymi przygodami O6(poza Sayidem). Trzeba było jak najszybciej sprowadzić akcję na wyspę, tak więc zrobili.

W "Life and death of Jeremy Bentham" mieliśmy natomiast do czynienia z mnóstwem ciekawych informacji i odpowiedzi. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się tego, że Widmore również był jednym z wybrańców, przywódców Innych. Dostaliśmy potwierdzenie, że Abbadon pracował dla niego i prawdopodobnie znalazł się wtedy w szpitalu po wypadku Locke'a na zlecenie właśnie Widmore'a. Ponadto dowiedzieliśmy się też, że Tunezja jest miejscem do którego trafiają wszyscy, którzy przekręcą koło. Jakby tego było mało, dowiedzieliśmy się również w jakich okolicznościach umarł Locke. Co tu niby miało być przewidywalne to nie wiem, bo ja za cholerę się nie spodziewałem, że po odwiedzeniu faceta od samobójstwa, Ben go za chwilę udusi.

A przede wszystkim, przekonaliśmy się, że Locke wrócił do życia po powrocie na wyspę. Dla mnie jednak było to spore zaskoczenie i jakoś wątpię by ktokolwiek był pewien, że tak będzie, dopóki nie obejrzał tego odcinka.

Poza tym wszystkim pozostaje jeszcze jedna rzecz. Ja zawsze z niecierpliwością czekam na sceny z udziałem Emersona i O'Quinna, bo to prawdziwe perełki : ).

Odcinek, którego akcja dzieje się niemal całkowicie poza wyspą najczęściej wypada słabiej od pozostałych. W przypadku "Life and death of Jeremy Bentham" tak nie było, dlatego ja sam oceniłem go najwyżej. O "316" tego samego powiedzieć nie mogę.

Na tle tego właśnie odcinka 'LaFleur" wypadł nadspodziewanie dobrze. Spodziewałem się spokojniejszego odcinka, w którym akcja trochę zwolni, a tu dostaliśmy odcinek w którym dowiedzieliśmy się co dokładnie się stało z rozbitkami po przekręceniu koła przez Locke'a, mieliśmy okazję zobaczyć posąg(którego już sam wygląd wiele nam mówi), dowiedzieliśmy się o istnieniu jakiegoś "Paktu" pomiędzy Innymi i Dharmą, pojawiła się też nowa tajemnica w postaci "ciał", które są do czegoś najwyraźniej Innym potrzebne.

A samo umiejscowienie akcji w czasach Dharmy jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Nie wiem, jak u reszty z Was, ale ja chciałem sie jak najwięcej dowiedzieć na temat Dharmy od momentu gdy Locke i Jack obejrzeli pierwszą taśmę z Candle'm na początku drugiego sezonu. DLatego czekam z niecierpliwością na dziewiąty odcinek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jorge>
Rozbitek


Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:03, 08 Mar 2009    Temat postu:

"316' był odcinkiem, który zawiązał akcję conajmniej do końca tego sezonu:

- powrót na wyspę - samo w sobie wydarzenie epokowe !!!
- dwie nowe, ważne chyba postacie
- sprawa pokrwawionego Bena i jego bitki, prawdopodobnie z Desmondem lub Widmorem (jego armią), będą skoki do tych wydarzeń, kto wie czy Panny nie zyje, jakoś Desa trzeba zmusić żeby na wyspę wrócił, a zemsta do tego jest najlepsza
- decyzja o powrocie na wyspę Hurleya, Kate (gdzie Aaron ?), przypadek Sayida, też mamy tematy na przyszłość
- E W I D E N T N A zmiana ról, bardzo ważny aspekt, Jack gada jak Locke, Kate jest sceptyczna jak dotąd Jack, Sayid konwojowany, Hurley z gitarą, itd., to wg mnie nieprzypadkowe
- pojawia się nowa stacja Dharmy Latarnia (a właściwie dowiadujemy się po co jest) i kontekst trzeciej siły w postaci pani Hawking. Okazuje się, że nie widział wcześniej o stacji Ben i raczej Widmore (inaczej by na wyspę przeciez przy pomocy whadła dawno już wrócił, trochę to nielogiczne ale ...). Coraz ciekawszy w tym kontekście robi się aspekt umieszczenia tej stacji w kościele katolickim ...
- określenie w końcu o koniecznośći powrotu Desa na wyspę -"wyspa z toba jeszcze nie skończyła", to nie była postać jednoznaczna w kontekscie całej akcji, on nie był Oceanic 6, w tym odcinku okazło się na 100 %, że jest równie kluczowy jak pozostali. Kto wie czy nawet nie bardziej.
- fakt ponowneej obecności w filmie Pilota (no, jak mu tam). Świadczy to o tym, że wszyscy tak czy siak muszą się becknąć. Włącznie z Waltem i Aaronem, tego sie można było spodziewać, ale jednoznacznie zostało to okreśłone dokładnie w odcinku "316". Wyspa zbiera wszystkich spowrotem, żeby ich już nigdy nie wypuścić ?

Naprawdę to był bardzo wązny odcinek, ja się zgadzam, odbiegający trochę od kanonu Lost, dziwny taki, paf, paf, błysk i wszyscy w domu. Ale trzeba zauważyć ile on wniósł, w stosunku do ostatniego odcinka naprawe o wiele, wiele bardziej znaczący.

No i jeszcze jedno. Odcinki Lost dzielą się na zaczepne i wyjasniające. "316" był odcnkiem zaczepno-wyjasniającym, ale z naciskiem jednak na to pierwsze. No i własnie to może kwestia gustu, albo tego czego się od serialu oczekuje, ja zdecydowanie bardziej wolę jak producenci stawiają przed nami nowe zagadki niż je wyjasniają (no chyba że ostatecznie). Dla mnie co tydzień Lost zaczyna się po skończeniu oglądania odcinka, między innymi dlatego zalogowałem się na to forum. Samo gonienie zajączka jest ciekawsze niż złapanie. A że Lost jest logiczne to taki "316" daje duże mozliości antycypacji, nieprawdaż ?


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Jorge> dnia Nie 8:29, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anj74
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 10:51, 08 Mar 2009    Temat postu:

Jorge> napisał:
Mons3r takie spontaniczne i emocjonalne podchodzenie do wrażeń wpadających do głowy to typowy objaw mlodości, więc nie ma co się wściekać. Ta sama osoba jednego dnia pisze, że odcinek "316" był słaby głownie dlatego, że malo było akcji na wyspie, a tydzień poźniej pisze " Live and death .." był najlepszym odcinkiem w historii i juz zuepłnie nie przeszkadza, że tam prawie wyspy wcale nie ma.


Fakt, że sporo młodzieży glosuje zerojedynkowo, wystarczy przykładowo spojrzeć na filmweb na niektóre profile. Dlatego też dla niektórych wszystkie odcinki tego sezonu są na 10. Ale emocjonalne podejście to nie tylko objaw młodości, ale też i brak dystansu. Patrząc na swoje oceny stwierdzam, że błedem jest wystawianie ocen bezpośrednio po oglądnięciu. Dziś oceniłbym "316" i "The Life and Death..." o oczko niżej.

Ale nie zgadzam z się z opinią, że najważniejszym kryterium oceny odcinka to jak napisał Monst3r "przełomowe sceny, bardzo ważne dla historii całego serialu". Dużo bardzo ważne jest nie CO zostało opowiedziane, ale JAK zostało opowiedziane. Zgadzam się że "316" był przełomowy, w końcu główna akcja przeniosła się z powrotem na wyspę, ale dla mnie to zdecydowanie najsłabszy odcinek sezonu. Składna akcja zaczęła się tam dopiero na lotnisku, przedtem mieliśmy typowe zapyhacze typu scena z dziadkiem. Do tego żenujące wyjaśnienia Hawking. W s-f często lepiej jest gdy twórcy nie starają się naukowo wyjaśniać praw świata opowiadanego, bo wychodzi bełkot. W Lost genialnie zostało to rozwiązane za to w przypadku Faradaya - krótkie, lakoniczne odpowiedzi bez wgłębiania się w szczegóły.

Z tego samego powodu niżej oceniam "The Life and Death...". Tam już scenariusz był dużo lepszy - choćby przeplatania akcji na wyspie z retrospekcjami Locke'a bardzo dobrze współgrało. Ale też spora część odcinka poświęcona była na kolejne odwiedziny które właściwie ograniczały się do schematu: "Musisz wrócić na wyspę - Spadaj, nie będę wracał".

"LaFleur" pozbawiony jest tych minusów. Oceniłem go na 9+1. Ten jeden (może niepotrzebnie) to za początkowa scenę. Nie tylko za posąg, ale też świetne wyjaśnienie całej akcji ze studnią i FDW.


Monst3r napisał:
Umieszczenie akcji w latach świetności Dharmy też nie za bardzo mi pasuje. Skoro Jin nauczył się englisha wtedy, to dlaczego ni w ząb go nie rouzmiał w 2004??


Ty to tak na serio pytasz? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mlm
Rozbitek


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiona

PostWysłany: Nie 11:00, 08 Mar 2009    Temat postu:

Jorge> napisał:
Piszesz, że promieniowanie wykańcza nienarodzone dzieci ... Jednak w ostatnim odcinku rodzi się dziecko w latach 70, a i generalnie Ruda też biega, prawda ? A z reszta, promieniowanie zabijajace dzieci nie byłoby obojętne także dla dorosłych


Brotha napisał:
Sama sytuacja z dziećmi wydaje mi się być tak naprawdę efektem zdarzenia, którego nie mieliśmy okazji oglądać, lub może być powiązane z Benem. Może to taka kara dla mieszkańców wyspy, za to, że jej wybraniec zawiódł?

Tez uwazam, ze problemy z plodnoscia zaczeły sie po czystce. W sumie ciezko uznac, ze wyspa karze w ten sposob jednynie Bena- podejrzewam, ze ludobojstwo bylo wspolnym planem jego(wiedzial, skad wziac gaz) i Richarda. Pytanie, czy istnieje szansa na 'odkupienie' i umozliwienie ponownego rodzenia dzieci na wyspie.


Brotha napisał:
Chyba tylko raz mieliśmy go okazję widzieć wyglądającego inaczej niż zwykle. To była scena w której mały Ben spotyka go w lesie. Richard miał wtedy dłuższe włosy, ubrany był w łachmany, a przy pasie miał kaburę od lugera. Może był to czas w którym Widmore przejął już dowództwo nad Innymi? W "LaFleur" wyglądało to tak, jakby jeszcze rządził Alpert.


A czy Richard przypadkiem nie jest zawsze 'drugi po wybrancu', ewentualnie p.o. szefa Wink ? Wyraznie stał na czele innych w 54, przejał pałeczke po Benie pdczas podrowy do swiatyni w 4 sezonie itp. Jezeli Widmore byl wybrancem wyspy, moze w okresie 54-84 zajał naleznie mu miejsce obok Richarda

Co do zapuszczonego ywgladu Richarda przy pierwszym spotkaniu z Benem, to jego ciuchy byly bardzo podobne do kostiumow innych z 2 sezonu, nie wspominajac o sztucznie wygladajacych włosach Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henioo
Administrator


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Flocke's home
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 12:26, 08 Mar 2009    Temat postu:

Nie wiem, na co Wy narzekacie. To nie jest film w kinie, za którego bulicie kasę. Wtedy możecie być zawiedzeni po napisach końcowych. Ale to jest serial i trzeba do niego podejść z dystansem. Oglądamy go dla przyjemności a nie, żeby zobaczyć coś realnego. Oczywiście, że są wpadki, niejasnosci. Przestańcie wreszcze narzekać, jaki to świat okrutny, że dają Wam innego losta, niż byście chcieli i wtedy będziecie czerpać przyjemność z oglądania jak ja. Mi osobiście ten odcinek się bardzo podobał, zatem daję ocenę 10. I nie wiem skąd tu posty, że to nie był przełomowy odcinek i prawie nic nie pokazał. Dużo i DHARMA wiemy, trochę o Innych, mamy posąg. Pokazali, ze po 3 latach zapominqasz twarz, a co dopiero po 16 (Jin --> Danielle), Sawyer wybrał Juliet (chociaż jak znowu wybierze Kate, to na serio następnemu odcinkowi dam 1/10).


pozdro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jorge>
Rozbitek


Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:14, 08 Mar 2009    Temat postu:

Generalnie rzecz biorąc to dla mnie Sawyer może i Dżina posuwać, wątki zupełnie niestotne. Miały jakiś sens w pierwszych dwóch sezonach kiedy to Lost posiadał kontekst trochę psychologiczny - jak sobie ludzie radzą w momentach kryzysowych itd. Teraz kiedy poszliśmy trochę w stronę filmu akcji + SF to można z tych romansów wogle zrezygnować. No, ale jednak coś czuje, że będziesz musiał za jakiś czas dac 1 bo, stara miłość nie rdzewieje. A Juliet w końcu musi wrócić do tych złych prawda, konflikt babek, o masz, nie bedziemy mieć już Bena i Locke'a, a Luliet i Kate naprzeciw siebie. Feminizm 10, postulaty Kazimiery Szczuki spełnione., he, he. Generalnie rzecz biorac zauważyłęm też, że wątek Kate i Jacka wielu forumowiczów irytuje straszliwie. Wg mnie, szczególnie na Jacka trzeba spojrzec inaczej. To jest klasyczny amerykanski dupek, z przkonaniem o swojej misji, że człowiek jest najwazniejszy, typowe szkiełko i oko, wszystko jest wytlumaczalne i proste jak schemat cepa. Ale trzeba zobaczyć jak on sie transformuje. Z odcinka na odcinek będzie coraz bardziej "wierzący". Ogólnie trzeba podkeślić, że postacie w Lost jak na produkacje amerykańskie (a zczególnie seriale !!!) sa skrojone znakomicie. Nie ma tu zbyt dużo plastiku, chwala za to twórcom. I na kniec, piszesz że ktoś tu narzeka, ja osobiście zwracam tylko uwagę, na dysrocporcje i totalny brak konsekwencji w ocenach odcinków. Od bandy do bandy. A narzekać będę jak coś wtedy jak producenci podadzą nam chałę w finale 6 sezonu, podjęli gre z widzami, zaszli juz bardzo daleko to mam nadzieję, że nie zdezertrują pod koniec eksplozja bpmby neutronowej. Od kocówki uzalezniam całkowitą, końcową ocenę serialu, narazie jak na wieloodcinkowy i wielowątkowy serial SF radzą sobie znakomicie, oby tego nie spieprzyli ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anj74
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 15:07, 08 Mar 2009    Temat postu:

Jorge> napisał:
I na kniec, piszesz że ktoś tu narzeka, ja osobiście zwracam tylko uwagę, na dysrocporcje i totalny brak konsekwencji w ocenach odcinków. Od bandy do bandy.
Jak odfiltrujesz oceny tych którzy zawsze dają 10 i przyjrzysz się poszczególnym osobom, to zobaczysz konsekwencje. A że spora część wypowiedzi obsysa? Znaczna część wszystkiego obsysa.

Jorge> napisał:

A narzekać będę jak coś wtedy jak producenci podadzą nam chałę w finale 6 sezonu, podjęli gre z widzami, zaszli juz bardzo daleko to mam nadzieję, że nie zdezertrują pod koniec eksplozja bpmby neutronowej. Od kocówki uzalezniam całkowitą, końcową ocenę serialu, narazie jak na wieloodcinkowy i wielowątkowy serial SF radzą sobie znakomicie, oby tego nie spieprzyli ...


E tam. Dezercja to by była gdyby nagle pierdut ni z tego czy owego wybucha bomba. A akcje można poprowadzić, że odpalenie wodorówki będzie jedynym logicznym wyjściem. Lost miały już pogrążyć podróże w czasie, zmartwychwstanie Locke'a, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Fakt, dla ostatecznej oceny Lost końcówka będzie najważniejsza, ale czy będzie jej towarzyszył grzybek atomowy czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anj74 dnia Nie 15:09, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Superman98
Mieszkaniec Mrocznego Terytorium


Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 15:25, 08 Mar 2009    Temat postu:

Monst3r napisał:
Nie rozumiem niektórych z Was, macie chyba totalnie zaburzony instynkt wartościowania i hierarchii... Co każdy kolejny odcinek Losta, piszecie co następuje: "Najlepszy odcinek serii, 10/10!!! itd.". Ludzie, spokojnie,bo nie widzę czym Wy się tak podniecacie. Odcinek z oceną 10 powinien być wybitny! Zawierający przełomowe sceny, bardzo ważne dla historii całego serialu. A nie, że ktoś podwyższa ocenę, bo pokazali posąg przez 2 sekundy... :/ (co i tak niczego nam nie dało).

Odcinek słaby, dałem 6/10 i uważam, że tylko na tyle zasłużył. Właściwie niczego takiego się nie dowiedzieliśmy. Mało akcji, niepotrzebnie wprowadzane jakieś nowe wątki vide Amy(chyba, że okażą się szczególnie ważne dla dalszej fabuły - w co wątpię). Związek Saywera z Juliet jakoś przełknąłem, mam nadzieję, że twórcy teraz tego już nie rozbiją (to by były pierwsze gwoździe do ich trumny). Umieszczenie akcji w latach świetności Dharmy też nie za bardzo mi pasuje. Skoro Jin nauczył się englisha wtedy, to dlaczego ni w ząb go nie rouzmiał w 2004??

Twórcy zaczynają przeginać z fantastyką w serialu, stary dobry Lost już nie wróci...



Przesadzasz, z tymi ocenami 10/10 też się nie zgadzam ponieważ moim zdaniem do tej pory może z pięć odcinków w całym serialu zasługiwało na taką ocenę ale 8/10 5x08 można spokojnie przyznać. A stary LOST mam nadzieję wróci w 6. sezonie kiedy to może w końcu przenoszą Wyspę do 2008 roku i będa kontynuowali życie jak do 4. sezonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
drago174
Mieszkaniec Czarnej Skały


Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 16:36, 08 Mar 2009    Temat postu:

Odcinek w sumie taki spokojnawy patrzac na poprzednie Smile mimo wszystko przyjemnie sie go ogladalo , ciekawie pokazane co robili nasi pozostali na wyspie , ciekawe naturalnie jest , ze przez 3 lata nie odnalezli ROse, Bernarda i innych czyzby zgineli :O
Pomijajac to najlepsze chyba jednak bylo jak Sawyer opowiadal Horacemu na temat ukochanych i zapominaniu o nich Smile chwile pozniej mina Sawyera ,, gdy zobaczyl Kate po prostu mnie rozniosla Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 16:42, 08 Mar 2009    Temat postu:

Bardzo, naprawde, bardzo dobry odcinek. Z czystym sumieniem mogę dać ocenę 10/10, bo to co tam zobaczyłem, jest warte takiej oceny. Po pierwsze spokojniejsza akcja, skupienie się bardziej na bohaterach, czego w V sezonie jeszcze nie było. Po tym odcinku nareszcie nie czułem żadego naciągania (W poprzednich odcinkach było masakrcznie. Jak opowiadam kolegom którzy juz nie oglądają LOST o tym, co się dzieje to oni zawsze reagują śmiechem. Druga katastrofa samolotu pasażerskiego? Zmartwychwstanie Johna Locke'a?), mimo, iż akcji było napawdę dużo. Na szczególną uwagę zasługują sceny przybycia Richarda do Baraków, oraz ukazanie Posągu. Jedne z najlepszych scen sezonu, pięknie dają nam kolejnie rozdziały do historii Wyspy.
Wątek Jamesa z Juliet z początku był troche mdły (czworokąt wraca... Teraz to juz każdy z kazdym był, pomijając wątki homoseksualne), ale w sumie nie ma czemu sie dziwić. Sawyer i Julia znają się już od trzech lat i co nieco mogło tam zaiskrzyć. Cieszę się za to, że Sawyer już zapomniał o Kate, bo ta suka nie jest jego warta. Niech się zwiąże z Jackiem, pasują do sebie. Oby teraz Sawyer nie wrócił do Kate, bo to byłoby masakryczne... Z drugiej jednak strony trzy lata razem to nie w kij dmuchał i moze nie dojdzie do żadnego rozpadu w tym związku z powodu Kate Smile . To samo do Juliet: Oby tylko nie zaczęła się znów interesować doktorkiem.
Wielu tutaj krytykuje grę Jeremy'ego Daviesa. Ja powiedziałbym inaczej, że pan Davies zagrał w tym odcinku bardzo dobrze (Nie powiem wyśmienicie, bo to określenie jest zarezerwowane dla Henry'ego Iana Cusicka za "The Constans" i Michaela Emesrona za "The life and death of Jeremy Bentham"), świetnie ukazał załamanie i taki kompletny brak zainteresowania wszystkim (minus mała Charlotte oczywiście Smile ). Co do tego, że nie ma go nigdzie w 1977... Odniosłem wrażenie, że albo nie żyje, albo zwariował i siedzi gdzieś sam, niczym pustelnik, tak jak Danielle Rosseau swojego czasu. Podobno straszył Charlotte, więc bardzo pasuje mi wizja brudnego Faradaya w łachmanach, z brodą do ziemi, który wyskakuje nagle z krzaków i krzyczy: "Nie wracaj na Wyspę! Nie wracaj na Wyspę!"

10/10

PS. Ktoś jeszcze ma wątpliwości czy Rose i Bernard nie żyją? Trudno żeby błąkali się przez trzy lata po dżungli


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Nie 17:22, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elissa
Człowiek Nauki


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:09, 08 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
PS. Ktoś jeszcze ma wątpliwości czy Rose i Bernard nie żyją? Trudno żeby błąkali się przez trzy lata po dżungli

Może przystali do innych Razz Ale wątpię. Szkoda, że tak nagle skończyli ich wątek. Mimo wszystko byli w serialu od początku i byli jednymi z tych ważniejszych bohaterów.

Faraday przecież buduje/będzie budował Orchideę.

Cytat:
Jak opowiadam kolegom którzy juz nie oglądają LOST o tym, co się dzieje to oni zawsze reagują śmiechem. Druga katastrofa samolotu pasażerskiego? Zmartwychwstanie Johna Locke'a?),

Ja tak samo, kiedy opowiadam mojemu bratu. Bo to w sumie naprawdę głupio brzmi, ale gdy się ogląda serial, to wszystko pasuje Smile

Cytat:
316' był odcinkiem, który zawiązał akcję conajmniej do końca tego sezonu:

Zgadzam się z całym Twoim postem, dkla mnie 316 był jednym z najlepszych odcinków tego sezonu i podobał mi się bardziej niż ten. Choć przyznaję, idealny nie był. Ale właśnie takie spokojno-psychologiczno-wyjaśniające - i pozostawiające zagadki- lubię Smile

PS. Wiem, że to złe miejsce do zadania pytania, ale nie wiem, gdzie je zadać Evil or Very Mad
Gdzie mogę znaleźć angielskie napisy do odcinków? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brotha
Człowiek Nauki


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Znienacka
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 19:23, 08 Mar 2009    Temat postu:

Elissa napisał:
Cytat:
PS. Ktoś jeszcze ma wątpliwości czy Rose i Bernard nie żyją? Trudno żeby błąkali się przez trzy lata po dżungli

Może przystali do innych Razz Ale wątpię. Szkoda, że tak nagle skończyli ich wątek. Mimo wszystko byli w serialu od początku i byli jednymi z tych ważniejszych bohaterów.

Faraday przecież buduje/będzie budował Orchideę.


Mogli ich nam na razie nie pokazać, ale przecież Faradaya w Dharmie też nam właśnie nie pokazali w tym odcinku, więc strzelam, że Rose i Bernard jeszcze się gdzieś kręcą.


Cytat:
316' był odcinkiem, który zawiązał akcję conajmniej do końca tego sezonu
Zgadzam się z całym Twoim postem, dkla mnie 316 był jednym z najlepszych odcinków tego sezonu i podobał mi się bardziej niż ten. Choć przyznaję, idealny nie był. Ale właśnie takie spokojno-psychologiczno-wyjaśniające - i pozostawiające zagadki- lubię Smile


Co do oceny "316" to zgodzę się z tym, że rzeczywiście dał materiał na flashbacki dla kilku postaci, niemniej jednak, nic nie poradzę na to, że poza początkiem i końcem odcinek ten był, moim zdaniem, pełen typowych zapychaczy bez których mogliśmy się chyba obejść. Co do odcinków stawiających nowe tajemnice - ja już teraz boję się, czy uda im się wyjaśnić te tajemnice, które nagromadzili przez 4 wcześniejsze sezony. Dorobienie tłumów nowych powoduje, że prawdopodobnie pod koniec zostaniemy z wieloma pytaniami, a to mi się średnio podoba.
Elissa napisał:

PS. Wiem, że to złe miejsce do zadania pytania, ale nie wiem, gdzie je zadać Evil or Very Mad
Gdzie mogę znaleźć angielskie napisy do odcinków? Smile


Na napisy24.pl zawsze są jeszcze przed polskimi, ale musisz się zarejestrować, lub skorzystać z cudzego konta.

Co do ocen odcinków wystawianych przez innych użytkowników, no to wybaczcie, ale co Was to obchodzi? To ich oceny, nie Wasze, i mają do nich pełne prawo. Wiadomo, że część fanów tak się wciągnęła w serial, że da 10 nawet jakby się okazało, że Ben Kenobi jest Jacobem, a Gandalf wybudował "Latarnię" razem z panią Hawking, ale czy jest sens się tym zajmować? Dyskutujmy na temat fabuły, nie czyjegoś dobrego lub złego gustu.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Brotha dnia Nie 19:28, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 20:02, 08 Mar 2009    Temat postu:

Brotha napisał:
Co do oceny "316" to zgodzę się z tym, że rzeczywiście dał materiał na flashbacki dla kilku postaci, niemniej jednak, nic nie poradzę na to, że poza początkiem i końcem odcinek ten był, moim zdaniem, pełen typowych zapychaczy bez których mogliśmy się chyba obejść. Co do odcinków stawiających nowe tajemnice - ja już teraz boję się, czy uda im się wyjaśnić te tajemnice, które nagromadzili przez 4 wcześniejsze sezony. Dorobienie tłumów nowych powoduje, że prawdopodobnie pod koniec zostaniemy z wieloma pytaniami, a to mi się średnio podoba.


Bracie, nie przesadzaj. Ja na przykład od początku V sezonu odnoszę właśnie wrażenie, że twórcy zaczęli okres wyjaśniania nam wszystkich tajemnic. Rozrasta się postać pani Hawking i Abbadona, wyjasnili nam co robił Richard u Johna, widzieliśmy posąg, dużo nowych informacji o Dymku, Świątynia.... Naprawde, sporo wyjasnili przez te osiem odcinków. A mają jeszcze półtora sezonu. Poza tym każdą wielką tajemnice można wyjaśnić nawet jednym zdaniem bohatera ("Jak nie wierzysz, to mnie odwiedź"), więc nie ma się co martwić. Rozwiązania wszystkich tajemnic można więc ująć nawet w jednym odcinku, a twórcy nam to pięknie rozkładają na dwa sezony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brotha
Człowiek Nauki


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Znienacka
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 20:34, 08 Mar 2009    Temat postu:

Krzys napisał:

Bracie, nie przesadzaj. Ja na przykład od początku V sezonu odnoszę właśnie wrażenie, że twórcy zaczęli okres wyjaśniania nam wszystkich tajemnic. Rozrasta się postać pani Hawking i Abbadona, wyjasnili nam co robił Richard u Johna, widzieliśmy posąg, dużo nowych informacji o Dymku, Świątynia.... Naprawde, sporo wyjasnili przez te osiem odcinków. A mają jeszcze półtora sezonu. Poza tym każdą wielką tajemnice można wyjaśnić nawet jednym zdaniem bohatera ("Jak nie wierzysz, to mnie odwiedź"), więc nie ma się co martwić. Rozwiązania wszystkich tajemnic można więc ująć nawet w jednym odcinku, a twórcy nam to pięknie rozkładają na dwa sezony.


Oby tak właśnie się stało, może jestem zbyt dużym pesymistą. W piątym rzeczywiście sporo odpowiedzi nam dali.

A właśnie, co do Rose i Bernarda, to mogą jakos tak to rozwiązać, że są właśnie tymi brakującymi, zaginionymi rozbitkami, których "LaFleur" chciał szukać przez dwa tygodnie pozostałe do odpłynięcia łodzi podwodnej. Mogli następnie przyłączyć się do Dharmy, jak reszta ekipy. A to, że ich tak długo nie pokazują może być zwyczajnie związane z tym, że jako aktorzy gościnni nie są zawsze pod ręką. Albo z tym, że i tak od dawna są już balastem Wink .

Nie wiem natomiast co wymyślą z resztą rozbitków z 815. Czy zwyczajnie wytłumaczą ich śmierć atakiem Innych? Ja bym się tym nie zmartwił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomiva
Rozbitek


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 22:56, 08 Mar 2009    Temat postu:

niektórzy z was obawiają się że Lost zakończy się wybuchem bomby....chyba nie poznaliście sposobu myślenia twórców tego niesamowitego serialu ! To rozwiązanie zbyt oczywiste i prostackie jak na Losta, więc tego zupełnie nie biorę pod uwagę

poza tym już nawet twórcy mówili że szczena wszystkim opadnie po końcowym ujęciu Lost.....Smile .... zapomnijcie więc o bombie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jorge>
Rozbitek


Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:20, 09 Mar 2009    Temat postu:

No tak, ale fakt że John Locke ożył na wyspie też był "prostacki" tak ? Przecież przewidziało to 90% forumowiczów. Nie kolego, nie da się zaskakiwać cały czas, bomba została wprowadzona do filmu po to, żeby wybuchnąć i kropka. Problem w tym, żeby ten wybuch był jakoś sensownie wpleciony (tu zgoda z poprzednimi postami). Wracając zaś do Locke'a, tworcy muszą jakoś to jego zmartwychwastanie logicznie wytłumaczyć. Zakładałem, że przeniesie się się też do czasów Dharmy, wtedy można byłoby wytłumaczyć faktem, że w latach siedemdziesiątych dusza Locke'a żyła, była na tym świecie (naciągane, ale co tam). A tu klops, John ozył w czasach współczesnych, czyli po (a nie przed) swoją śmiercią. I co teraz ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Robinson Cruzo
Mieszkaniec Plaży


Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Pon 13:53, 09 Mar 2009    Temat postu:

Jorge niezbadane są wyroki Wyspy Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon V Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin