Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odcinek 06x17 - "The End"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon VI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ostatniemu odcinkowi daje:
10
59%
 59%  [ 74 ]
9
9%
 9%  [ 12 ]
8
7%
 7%  [ 9 ]
7
3%
 3%  [ 4 ]
6
3%
 3%  [ 4 ]
5
4%
 4%  [ 6 ]
4
1%
 1%  [ 2 ]
3
3%
 3%  [ 4 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
1
7%
 7%  [ 9 ]
Wszystkich Głosów : 124

Autor Wiadomość
Superman98
Mieszkaniec Mrocznego Terytorium


Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 16:39, 12 Cze 2010    Temat postu:

Wyspa jest po prostu magicznym miejscem z magicznym światłem w samym jej centrum

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 17:06, 12 Cze 2010    Temat postu:

Nigdy nie rozumiałem pytań w stylu "Czym jest Wyspa?". Od początku było wiadomo, że to kawałek lądu i kawałkiem lądu pozostało. Korek to tylko metafora, albo inaczej to funkcja, jaką spełnia Wyspa. Tylko funkcja, a nie samo jej określenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fisher
Przyjaciel Forum


Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 17:09, 12 Cze 2010    Temat postu:

Wyspa w Loście jest normalną wyspą, ale jest też korkiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Henioo
Administrator


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 6820
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Flocke's home
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 17:35, 12 Cze 2010    Temat postu:

Anubis napisał:
Jak dla mnie pytanie czym jest wyspa jest porstu głupie.. Wyspa to wyspa i tyle.


A uzdrawianie to po prostu uzdrawianie? Smile I np. to, że wyspa chciala Oceanic Six z powrotem to też normalka?

Mnie to, czym wyspa jest, nie interesuje tak bardzo, ale fakt, ze nie dali odpowiedzi jest dobijający.

Fisher napisał:
Bo zawsze na Wyspie był ktoś, kto chciał znaleźć Światło i zawsze ktoś będzie chciał.


To już Twoja teoria. Ja nie widziałem w serialu nic, co by znaczyło, że przed macochą Jacoba był na wyspie ktoś równie zły, kto moglby zagrozic istnieniu światełka.

Fisher napisał:
na więcej odpowiedzi nie masz "ripost"?


Nie chce mi sie klawiatury męczyc. Może kiedyś odpisze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fisher
Przyjaciel Forum


Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 17:38, 12 Cze 2010    Temat postu:

Henioo napisał:
Fisher napisał:
Bo zawsze na Wyspie był ktoś, kto chciał znaleźć Światło i zawsze ktoś będzie chciał.


To już Twoja teoria. Ja nie widziałem w serialu nic, co by znaczyło, że przed macochą Jacoba był na wyspie ktoś równie zły, kto moglby zagrozic istnieniu światełka.


Chyba w serialu nawet ktoś powiedział, że zawsze trzeba będzie go bronić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzys
Przyjaciel Forum


Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 2565
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 19:01, 12 Cze 2010    Temat postu:

Henioo napisał:

A uzdrawianie to po prostu uzdrawianie? Smile I np. to, że wyspa chciala Oceanic Six z powrotem to też normalka?


Powinno być już jasne, że jak ktoś w ciągu V. sezonów powiedział, że "Wyspa tego chce", to powinno się to tłumaczyć "Jacob tego chce". A mogę się założyć, że przyczyną uzdrawiania jest Światło. Czyli coś, co jest na Wyspie, ale nie jest Wyspą. Czyli sama Wyspa to tylko Wyspa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzys dnia Sob 19:02, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amadeusz95
TROLL


Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Katowice
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 21:41, 14 Sie 2010    Temat postu:

Jestem dość świeżo po zakończeniu wielkiego finału Zagubionych, bo dopiero oglądałem w niedzielę na AXN, tak jak pozostałe odcinki. Finał zagubionych był podsumowaniem wspaniałej pracy Damona Lindelofa i Carlton'a Cuse, która trwała przez 6 lat, dzięki czemu mogliśmy się pasjonować lostem jednym z najbardziej tajemniczych seriali. Gdyby nie taka ogromna ilość fanów już po odcinki pilotażowym pewnie serial długo by nie potrwał, najprawdopodobniej zakończył by się po pierwszym sezonie. Moim zdaniem, reżyserowie nie zawiedli wyciągnęli z Zagubionych wszystko co najlepsze, mnie nigdy nie zawiedli, choć zaczynałem w ich wątpić gdy zaczął powstawać 6 sezon, który nie był jednym z lepszych, ale też trzymał w napięciu, tak jak sezony poprzedzające go. Jak po 3 sezonie, lost nabrał trochę innych kolorów, był pokazany z innej strony, przede wszystkim jeśli chodzi i retrospekcje, których było coraz mniej a zaczęły pojawiać się flashe i można było się w tym pogubić, wszystko rozwiązało się wspaniale w finałowym odcinku serialu, który przez jednych był odebrany lepiej, a przez drugich gorzej. Henry Ian Cusick, który pojawił się od 2 sezonu i nie wiedział zbyt dużo o loście, jak sam powiedział, myślał że zagra parę odcinków i na tym koniec, z 1 sezonu kilka odcinków zobaczył, gdy dostał rolę, wydawać by się mogło gdy poznawaliśmy go, że nie będzie postacią zbyt ważną, a pod koniec serialu, pokazuje że jest uznawany jako postać jedna z ważniejszych, uświadamia rozbitkom, że już się kiedyś spotkali, no i udaje mu się to zrobić, w zasadzie dzięki niemu można łatwo było zrozumieć, gdy tłumaczył Jackowi przed wejściem do światełka, jak to się dzieje, że wszystkim się wydaje, że gdzieś się spotkali, no i oczywiście dzięki Christianowi Shephardowi. Zdziwiło mnie to, że wszyscy umarli, co jest przykre, no ale prawdziwe, ale po ponownym obejrzeniu odcinka i obejrzeniu kilkanaście razy ostatniej sceny, zacząłem rozumieć dlaczego w taki sposób reżyserowie zakończyli serial a nie w inny. Były dwa zakończenia, jedno na wyspie smutne i bardzo przykre z Jackiem, który niestety umarł, co wydawało się po kilku pierwszych odcinkach, że jest to nie możliwe, by takiego człowieka uśmiercić, człowieka nauki, który pomagał rozbitkom, dzięki niemu mieli nadzieję, jednak stało się, Jack umarł moim zdaniem w najodpowiedniejszym momencie, np. w środku serialu jego śmierć pewnie wielu widzów by odciągnęła od lost'a, bo był postacią najważniejszą, z tym się po prostu nie można zgodzić, był pokazany i na początku i na końcu jako pierwszy, był podstawą Zagubionych. Drugie zakończenie po za wyspą w kościele, miejscu które wszyscy razem stworzyli, było przeciwieństwem do zakończenia na wyspie, jeśli chodzi o emocje oczywiście, weselsze, lepsze, pozytywne. Prawdę powiedziawszy jeszcze nigdy nie widziałem filmu, serialu, by miał i zakończenie smutne i wesołe, w Zagubionych to się stało, co bardzo pochwalam i wielki podziw i szacunek dla reżyserów, którzy na taki świetny pomysł wpadli. Słowa Jacka w pierwszych odcinkach "Żyjemy razem umieramy w samotności" w finale Zagubionych miały wielką wartość i się to sprawdziło, każdy bohater zginął w samotności, można się tego domyślić na przykładzie śmierci Jacka. Zagubieni nie byli zwykła historią o rozbitkach, najciekawsze nadchodziło z nowymi odcinkami, to był natychmiastowy sukces. Krytycy prawie zawsze zgadzali się z opiniami widzów i ich spostrzeżeniem na odcinki, to się bardzo rzadko zdarza. Tak naprawdę to chyba nikt nie mógł nigdy przewidzieć co się wydarzy, było bardzo ciężko coś do czegoś posklejać, by wyszła z tego jakaś cała sensowna całość. Moim zdaniem każdy bohater wspaniale się spisał przez całe 6 lat pracy nad Zagubionymi, grał co miał grać od początku do końca. Kate zazwyczaj ciągle pakowała się w kłopoty, często próbowała pomóc, choć często przynosiło to odwrotny skutek. Jin i Sun ich życie nie było usłane różami, zawsze zmagali się z problemami, musieli uciekać przed ojcem Sun, no i Jin bez przerwy krzyczał na swoją żonę, dzięki wyspie zaczęli się doskonale rozumieć i doceniać (Jin sobie świetnie radził jako aktor, podczas rozmowy starał chwytać się słów by utrzymać rozmowę), nawet gdy byli wielką ilość czasu osobno, bez siebie, ich końcówka była wspaniała, doskonałe zakończenie ich przygody w Zagubionych, choć śmierć ich była ogromnym przeżyciem i bardzo przykra, wielka szkoda, że Jin nigdy nie zobaczył swojej córeczki Ji-Youn. Sayid był zaprzeczeniem postaci, które lubimy oglądać, tylko szkoda, że tak dość słabo spisał się w finałowym sezonie. Sawyer wspaniały gość, od samego początku go bardzo polubiłem i tak było do końca, był dowcipny, przystojny, butny, sprytny i inteligentny no i te jego ciągłe przekleństwa son of a b**ch i wyzwiska Kenny Rogers, niedźwiadek, słonik, Oliver Twist, Zorro - ciągle przezywał Hurleya, uwielbiam go. Hurley natomiast był zawsze maskotką grupy, starał się wymyślać różne zabawy, np. golf. Charlie & Claire jedyna namiastka rodziny w Zagubionych. Locke odkrycie, że był inwalidą było szokiem, sam do końca nie wiedział na początku, że jeździł na wózku, był cieniem człowieka, stracił poczucie sensu dopóki nie znalazł się na wyspie, zawsze myślał, że ma z nią szczególne porozumienie z wyspą, ciągle mówił o przeznaczeniu, że wszyscy są na wyspie z jakiegoś powodu - no i miał rację, w 5 sezonie przestał się bać, przybrał postać czarnego dymu no i jego śmierć była również jedną z ważniejszych w serialu. Pojawianie się nowych postaci, Desmonda który miał być człowiekiem z bunkra, a na nim mocno opierała się cała historia, Ben który miał grać w 3 odcinkach, też się stał ważny, zawsze miał bardzo ciekawe wnętrze, choć był również nieraz bezwzględny i zimny, był najczęściej bitą postacią w dziejach telewizji, obrywał chyba niemal codziennie, również w ostatnim odcinku i po raz ostatni na planie dzięki Sawyerowi, no i zakończył swoją rolę razem z Hugo przy pilnowaniu światełka, nie wszedł do kościoła, pewnie dlatego, że tam po prostu nie pasował. Zagubionym groziła albo wielki sukces, który im się udało osiągnąć albo wielka klapa. Zawsze działo się coś ciekawego, wiele przełomowych momentów np. z tratwą, która symbolizowała, że z wyspy da się uciec, był pokazany zbiorowy wysiłek na który pracowało 300 osób wóz DHARMA, który znalazł Hurley, scena gdy Sawyer uczył Jina ważnych zwrotów podczas gdy pili piwo. Wyspa Ohau na Hawajach była idealnym miejscem do nakręcenia właśnie takiego serialu, niesamowite by nakręcić 4 sceny po za wyspą, nie wyjeżdżając z Hawajów. Pod koniec każdego sezonu coś dzieliło grupę raz podział mieszkańców jaski i plaży, potem część wybrała tratwę, a druga cześć wyprawę do Czarnej Skały, aż na końcu serialu i tak się wszyscy spotkali, to było doskonałe. Wspaniałe krajobrazy wyspy, międzynarodowa odsada aktorów i postaci, byli tam ludzie z całego świata. Emilie z Austali, Evangeline z Canady, Naveen i Dominick z Anglii, Yoon z Korei. 1 sezon był chyba najciekawszy, nowe tajemnice, poznawanie nowych postaci, wyspy. W tej fabule mogło się wszystko zdarzyć, była przede wszystkim o ludzkiej naturze, wszystko powstawało na oczach aktorów, były łamane wszelkie reguły, takie rzeczy zdarzają się tylko raz. W finale się wszystko zgadza, powstał i zakończył się w taki sposób w jaki można było sobie tylko wymarzyć. Jack nowym Strażnikiem wyspy, potem mianowanie Hurley'a. Tego kto zostanie nowym Jackobem po odcinku poprzedzającym finał, można było się domyślić, że to bedzię Jack, istniały również szanse że zostanie nim Sawyer, ale to by zupełnie nie pasowało, choćby do samej końcówki, walka Jacka z Locke'em, wyłączenie magicznego światełka przez Desmonda i pogorszenie sytuacji, zatapianie się wyspy i wybawienie jej przez Jacka, dzięki niemu światełko zostało przywrócone. Wszystkie elementy z pośród całego serialu sprowadzają się w jedną niesamowitą i bardzo wiarygodną całość. Spuszczanie Desmonda na linie przez Jacka i Locke'a ( nawiązanie do 2 sezonu, do próby dostania się do włazu i podjęcia próby, właśnie przez obu tych samych bohaterów, z tą różnicą że w 2 sezonie to był oryginalny Locke a w 6 już nie, tylko postać która przybrała sobie twarz Johna i była czarnym dymem, narodziny Claire, wszyscy zaczynają sobie przypominać wyspę, wszystkie najważniejsze chwile spędzone razem ze sobą na wyspie. Jaki początek taki koniec, różnił się tylko tym, że na początku Jack się obudził w gaju bambusowym, dostał tak jakby nowe życie, a na końcu zmarł w dokładnie tym samym miejscu. Gdy pierwszy raz zobaczyłem, samolot nad jego głową, zastanawiałem się co to jest za samolot, albo 815 albo Ajira Airways, jak się okazało to był samolot linia Ajira, Jack mógł się cieszyć, że Kate, Claire, Sawyerowi, Lapidusowi, Milesowi no i Albertowi który poraz pierwszy na wyspie docenił swoje życie gdy zobaczył swój pierwszy siwy włos udało się opuścić wyspę mimo tylu przeszkód. Piękne również było pojawienie się Vincenta na samym końcu serialu no i w najważniejszym jego punkcie. To był najlepszy serial jaki kiedykolwiek widziałem, na długo zostanie w mojej pamięci, bedzię pozytywnie zapamiętany i pewnie jeszcze długi okres czasu Zagubieni będą w moim życiu, bo nie sposób jest chyba tak nagle zapomnieć o takim fenomenie jakim byli Zagubieni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
weronika812
Pasażer


Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:20, 28 Sie 2011    Temat postu:

Myślałam, że z krzesła spadnę, jak się okazało, że wszyscy tak naprawdę nie żyją Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wieszcz
Przyjaciel Forum


Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódż
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Śro 17:06, 31 Sie 2011    Temat postu:

To było świetne - najlepszy finał tych flashy jakiego można było (albo właśnie nie Wink ) się spodziewać. Po flashbackach i flashforwardach wymyślili coś nowego jednocześnie tworząc sposobność pojawienia się dla wszystkich starych postaci, ale i nie przekreślając tego czego się wcześniej dowiedzieliśmy o bohaterach.
Generalnie cały odcinek genialny (kiedyś skrobnąłem tu długieeeeeeeeeeeeego posta z moimi wrażeniami, ale się nie wysłał i wszystkie wypociny się skasowały i już nie chciało mi się pisać drugi raz :/ ). A dziś piszę bo aż mnie wryło jak zobaczyłem że są jeszcze w ogóle jakieś posty na tym forum Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Odcinki / Sezon VI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Strona 11 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin