Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Airport - sezon 1 (mój serial w świecie LOST)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Serial / Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Nie 13:24, 12 Sie 2007    Temat postu: Airport - sezon 1 (mój serial w świecie LOST)


Airport
Serial opowiada o pracowniku ochrony na lotnisku linii Oceanic Airlines, który od zawsze chce brać udział w akcjach policyjnych. Ma w sobie coś z detektywa, w każdym miejscu widzi tajemnice i spiski. Niestety tym razem wszystko wskazuje, że ma rację...


Season 1 Episode 1: Pilot / Sezon 1 Odcinek 1: Pilotaż

11 dni przed startem samolotu o numerze lotu 815

John tego dnia wstał o wiele wcześniej niż zwykle. Zawsze udawało mu się wstać przed 12, ale dzisiaj miał pierwszy dzień w swojej nowej pracy. Musiał zrobić dobre wrażenie już pierwszego dnia. Jako, że był jedynym kandydatem na stanowisko ochroniarza, bez problemów został przyjęty.
Leżał jeszcze przez chwilę, starając obudzić całe ciało i zwlókł się z łóżka.

[INTRO: AIRPORT]

Powolnym krokiem skierował się do łazienki. Przechlapał twarz letnią wodą i przygotował przybory do golenia. Mieszkał on na ósmym piętrze w jednym z wieżowców niedaleko centrum Sydney. Nie było to wielkie mieszkanie, gdyż po wyprowadzce trzy lata wcześniej od rodziców, zawsze mieszkał sam. Miał dwa pokoje, jeden traktował jako sypialnię, gdzie praktycznie nigdy nie sprzątał. Ba, od ponad 4 miesięcy nie odsłonił okien. Cały czas falowały zasłony na wietrze, ponieważ John uwielbiał mieć w domu przeciąg. Drugi pokój, to tak jakby pokój gościnny, tam starał się chociaż utrzymać pozorny porządek. Znajdowała się tam trzyosobowa sofa na środku pokoju skierowana przodem do telewizora i po jej obydwu bokach stały dwa fotele, pod kątem 45 stopni do odbiornika. Był maniakiem filmowym. W swojej kolekcji na półce na ścianie posiadał niezliczone filmy na DVD. To było jego hobby. Miał cały zestaw kina domowego i jeżeli przychodzili do niego znajomi to tylko i wyłącznie na seans filmowy. Był raczej nieśmiały do kobiet, więc jak do tej pory mu się nie poszczęściło z żadną. Dopiero po dwóch piwach, gdy się już całkowicie rozkręcił potrafił podskoczyć do każdej, nawet do tych, które były już zajęte przez kumpli. Na samą myśl o tym, gdy John siedział sam w niewielkiej kuchni bo z jedną szafką na ścianie, kuchenką, obok niej szafka wolno stojąca, a na niej kuchenka mikrofalowa, lodówka w rogu, uśmiechał się szczerząc zęby, na których znajdowały się resztki dżemu truskawkowego. Wziął ostatniego łyka kawy, wypłukał kubek wodą i postawił do góry denkiem na szafce. "No to sie ubierzmy" - pomyślał i z wielkim zapałem popędził do tzw. sypialni. Jego nowe ubranie: jasnobłękitna koszula, ciemnogranatowy krawat, w takim samym kolorze spodnie były jedynymi zadbanymi rzeczami w tym pomieszczeniu. Wyciągnął je spod folii z wieszaka i ruszył podnieconym krokiem do pokoju gościnnego. Tam wszystko starannie założył, kilkakrotnie sprawdził czy krawat dobrze wygląda, zerkając co minutę na lustro wiszące w przedpokoju i już miał wyjść kiedy zrozumiał, że o jednym zapomniał. Kluczyki od samochodu. Tylko w nim czuł się wolny. Kochał samotne, nocne przejażdżki po ulicach Sydney. Wtedy mógł się całkowicie zrelaksować, odpuścić wszystkie sprawy i cieszyć się chwilą. Właśnie podczas tych przejażdżek przychodziły mu do głowy rozwiązania nazbieranych przez cały dzień problemów. Chwycił mocno kluczyki i wyszedł z mieszkania. Zamknął drzwi za sobą, przekręcił kluczyk i pewnym krokiem skierował się w stronę windy. Nie długo czekał, aż przyjedzie więc nie zdążył nawet oprzeć się o ścianę w oczekiwaniu. Wsiadł i zjechał na parter. Wyszedł z budynku, wypatrzył czerwonego Chevroleta na parkingu i chwilę później już siedział w środku. Spojrzał na zegarek na desce rozdzielczej. 7:26. Miał na 8. więc spokojnie zdąży. Podczas dojazdu na lotnisko nie wydarzyło się nic ciekawego, nie licząc tego, że z osiem razy klął na tego samego kierowcę, który jechał przed nim przez prawie 3/4 drogi. Prawie by zapomniał. Teraz będzie parkował na parkingu służbowym. Podjechał pod budkę parkinkowego.
- Imię i nazwisko - burknął starszy człowiek wychylając się przez okienko.
- John Moodley - tak samo suchym tonem odpowiedział John.
- Nowy... - prychnął, a John zmarszczył brwi - okej, wjeżdżaj. - i machnał beztrosko ręką w kierunku wolnego miejsca w rogu parkingu. Szlaban podniósł się, a John wjechał na plac parkingowy i zaparkował. Sprawdził dwa razy czy niczego nie zapomniał i włączył alarm w samochodzie, jednocześnie zamykając go. Jego wzrok skupił się na jedynych drzwiach z tej strony budynku. " Pewnie tędy " - pomyślał i przyśpieszył kroku. Mocno szarpnął za klamkę i znalazł się w środku. Rozejrzał się dookoła i zaczął iść trochę intuicyjnie, bo naprawdę nie wiedział gdzie jest. Ale po chwili zorientował się, gdy wyszedł tym korytarzem na główny plac budynku lotniskowego. Spojrzał w lewo, prawo i skręcił w kierunku obsługi klienta. Mijały go codzienne tłumy. Kilka razy szturchnęli go wyżsi pasażerowie, bo John nie należał do wysokich mężczyzn i przywykł, do tego że jest potrącany. Dotarł na miejsce.
- Dzień dobry. Ja miałem zgłosić się po identyfikator. Moje nazwisko Moodley.
- A dzień dobry - odpowiedziała miłym głosem pani w obsłudze klienta, kilkakrotnie zjechała wzrokiem z góry na dół czytając coś na ekranie monitora i mówiła dalej - faktycznie, zaraz przyniosę.
- Dobrze. - powiedział John i wzrokiem odprowadził nową znajomą, aż ta znalazła się za drzwiami z napisem " Wstęp tylko dla personelu lotniska ".
John pomyślał, że to dobry moment na rozejrzenie się po okolicy. Kilkakrotnie obrócił się, spoglądał to na wyższe piętra, to na ludzi mijających go i nagle, jego wzrok przykuł pewien mężczyzna. Siedział na jednej z ławek, nerwowo rozglądając się. Był w miarę ciepły dzień, a mimo to on siedział ubrany w długi płaszcz koloru granatowego. Przez kolejne 3 minuty John patrzył ciągle na niego, aż nieznany osobnik zorientował się, że jest obserwowany. Wstał i lekkim truchtem skierował się do pewnych drzwi. John ruszył za nim, takim samym tempem. Szli tak przez połowę budynku, aż nieznajomy zniknął za tymi drzwiami. John łypnął szybko i zauważył, że za nimi są tylko schody w dół. Gdy podbiegł do drzwi, te nie chciały się otworzyć. Zaraz przy nim znalazło się dwóch przyszłych kolegów z pracy i od razu zaczęli zadawać pytania:
- Kim jesteś? Czego tam szukasz ? Nie widzisz, że zamknięte.
John nie widział ich wcześniej i nie wiedział skąd tak szybko przybiegli. Odciągnęli go do tyłu, a John powoli przedstawił się i opisał co przed chwilą widział.
- Nikogo tam nie było - odpowiedział jeden z ochroniarzy, ten znacznie wyższy - musiało ci się coś wydawać.
- No nie wiem.. - odsapnął John kpiącym tonem, wyrwał się z uścisków ochroniarzy i zdenerwowanym krokiem szedł z powrotem do obsługi klienta. Tam czekała już na niego pani z identyfikatorem.
- Dziękuję - powiedział John oglądając plakietkę. Była całkiem ładnie wykonana. Przypiął ją na odpowiednie miejsce i dumnie zaczął przechadzać się po lotnisku. Nagle zauważył, że podobnie ubrany do niego mężczyzna macha do niego ręką i gestykuluje aby podszedł. John podszedł do niego i spytał:
- O co chodzi?
- Jak to o co. Szef wzywa - odpowiedział kolega z pracy szczerząc zęby.
John ruszył wąskim, ale wysokim korytarzem, aż dotarł do drzwi.
- No otwórz je - powiedział towarzysz, który cały czas za nim dreptał.
John popchnął drzwi i ujrzał centrum dowodzenia. Mnóstwo monitorów, krótkofalówek, broń wiszącą w gablocie na jednej ze ścian i dość dobrze zbudowanego, niższego od Johna mężczyznę. Ten wstał i od razu wystawił rękę do Johna.
- Bill Grap. Twój przyszły szef. Słuchasz się mnie i tylko mnie. - zabrzmiało to dość chamsko, ale Bill starał się mówić to naturalnie. Być może taki ton miał zawsze. - To Josh Helko - i wskazał na ochroniarza za Johnem - twój partner.
- Miło mi - powiedział Josh i uścisnął dłoń Johna.
- To czego nie wiesz wyjdzie w praniu, a teraz do roboty panowie.
Obydwaj wyszli pozostawiając Billa w centrum dowodzenia i wyszli na plac budynku lotniskowego. Johnowi wydawało się, że Josh to równy koleś, więc od razu opowiedział mu incydent z mężczyzną w płaszczu, a ten odpowiedział tylko, nawet nie odrywając wzroku z czegoś na czymś wyraźnie skupił wzrok:
- To jeszcze nic. Zobaczysz niedługo. Wtedy się dopiero zaczniesz zastanawiać co tu się dzieje i o co chodzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Codic dnia Nie 19:35, 26 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fudi
Mieszkaniec Wioski Innych


Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 2540
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chojnice
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 17:43, 14 Sie 2007    Temat postu:

Hmm... no ciekawe, całkiem inna parspektywa ;]
Mi by się tego nie chciało pisać więc respekt dla Ciebie ziom :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Raven
Przyjaciel Forum


Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 3754
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Widzewska Łódź
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 18:29, 14 Sie 2007    Temat postu:

No zapowiada się ciekawie... Powstało nawet kilka pytan. Tak jak powiedział Fudi, inna równie ciekawa perspektywa. Czekam na kolejne czesci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Wto 19:37, 14 Sie 2007    Temat postu:

Premiery odcinków zaplanowałem na środy i niedziele, ale nie zawsze będzie regularnie Wink

SPOILER do odcinka 2:
1. Tytuł będzie brzmiał: " The First Event "
2. Poznamy kolejne osoby zamieszane z " ukrytym pomieszczeniem ".
3. Po raz pierwszy zostaną zastosowane " drogi wyboru ", nawiązujące do flashbacków w LOST.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomik13
Zbieracz Owoców


Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:42, 14 Sie 2007    Temat postu:

Dobrze się to czyta.... Do tej pory mam w głowie powiewające firanki i dżem truskawkowy na zębach... Smile
Jak ci mężczyźni go odciągali od drzwi, to przypomniał mi się trochę "Truman show".
Powodzenia w dalszych odcinkach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Śro 20:36, 15 Sie 2007    Temat postu:

Season 1 Episode 2: The First Event / Sezon 1 Odcinek 2: Pierwsze spotkanie

Previously on Airport/ Poprzednio w Airport

John Moodley podejmuje pracę na lotnisku w Sydney, linii Oceanic Airlines. Poznaje swojego szefa i przyszłego partnera, ponieważ pracuje jako ochroniarz. John jest świadkiem dziwnego incydentu, kiedy człowiek w płaszczu znika za drzwiami, do których nie ma wstępu.

***

9 dni przed startem samolotu o numerze lotu 815

- To powiesz mi o co tu chodzi ? - John kolejny raz naciskał Josha, aby ten ujawnił mu choć trochę informacji na temat tajemniczych drzwi.
- W swoim czasie - odrzekł spokojnie Josh, w ogóle nie ruszony zdenerwowaniem Johna.
Johna aż telepało na samą myśl, że nic nie wie. Od zawsze nauczony był, że to on jako pierwszy dochodził do rozwiązania, a tym razem był na samym końcu. Oburzony na Josha rzucił krótkie: " Zaraz wróce " i odszedł w kierunku lotniskowego baru.
- Cole z lodem - warknął do barmanki, a ta chwilę później postawiła mu szklankę z żądanym napojem. John myślał nerwowo popijając colę. " Czego nie chce mi powiedzieć ? Przecież nic się nie stanie. Jak dzisiaj nic nie powie sam to sprawdzę. "
- Koleś !
John odwrócił się natychmiastowo.

[INTRO: AIRPORT]

- Tak do ciebie mówię. - średniego wzrostu kobieta patrzyła na niego, a następne jej słowa zginęły w tłumie sportowców, którzy chwilę wcześniej wysiedli z samolotu. " A czemu nie ? ". Taka myśl przeszła po głowie Johna i natychmiast zaczął iść w kierunku nieznajomej. Gdy doszedł, wreszcie był w stanie usłyszeć co do niego mówiła.
- Pomożesz mi z bagażem ? Bo widzę, że bardzo zajęty nie jesteś.
- Ależ nie ma problemu - odpowiedział szybko John i z zapałem złapał walizki stojące u stóp kobiety. Pomaszerował za nią, wjechał schodami na górę i postawił walizki we wskazanym przez kobietę miejscu.
- Wracam za 3 dni, mam nadzieję, że będziesz miał dyżur. - puściła oko do Johna.
Odprowadził wzrokiem nieznajomą, aż ta zniknęła w tunelu. Nagle poczuł, że ktoś złapał go za ramię. Instynktownie odwrócił się i ujrzał uśmiechniętą twarz Josha.
- Nie strasz mnie - powiedział.
- Zaraz się przestraszysz. Siadaj - i pokazał palcem wolny stolik niedaleko ich.Usiedli. Josh rozglądał się nerwowo.
- Ścisz radio.. - szepnął - rozmowa pozostaje między nami, jeżeli chcesz cokolwiek wiedzieć.
John w mgnieniu oka wyłączył radio i nastawił się bokiem do Josha, żeby lepiej słyszeć.
- Powiem ci tylko tyle co pozwoli ci, choć trochę nie zginać w tym całym zamieszaniu. Za te drzwi nie wchodzi nawet nasz szef. Szef ochrony - dodał szybko widząc minę Johna, który najwyraźniej nie wiedział, o którego szefa chodzi. Josh ciągnął dalej - Wie on troszkę więcej, ale naprawdę niewiele. Pewne jest tylko to, że to co się tam dzieje przerasta nas wszystkich i z tym musisz się pogodzić. Teraz trochę plotek i usłyszanych info. Prowadzą tam jakiś projekt, który na celu ma dowieźć czegoś.
- Czego ?
- Tego już nie wiem. Nie usłyszałem - i lekko uśmiechnął się przyjacielsko.
- No dobra dobre to i ... - John skupił swój wzrok na dwóch mężczyznach, którzy nerwowo rozglądali się. Czyżby znowu to samo ? Trzymali się blisko siebie. Jeden był o głowę wyższy od drugiego. Zachowywali się jak jacyś komandosi, którzy pilnowali swoich pleców, żeby ktoś ich nie postrzelił od tyłu. Zrobili kilka kroków, ale wcale nie w kierunku tych drzwi, o których myślał John.

John zaczął iśc, prawie biec do dwóch nieznajomych. Wszyscy patrzyli na niego. Podszedł do dwóch mężczyzn.
- Dowody tożsamości ! - prawie krzyknął.
Jeden zaczął biec w jednym kierunku, drugi w przeciwnym. John ruszył za tym, który biegł w kierunku drzwi wyjściowych. Dopadł go dosłownie 2 metry od drzwi. Złapał chwytem, który zapamiętał z filmów policyjnych i prowadził go do szefa. Nagle usłyszał, że ktoś zabiega go od tyłu. Odwrócił się, zauważył, że to Bill. John poczuł, że wszystko rozpływa mu się..


Czekał nerwowo stukając nogą o podłoże. Tych dwóch nadal tam stało. "Spokojnie, spokojnie... ". Gorączkowo myślał co zrobić. "Odpuść" mówił głos w głowie. Patrzył tylko jak wchodzą za te drzwi. "Dzisiaj sprawdzę..."
Odwrócił się z powrotem do Josha. Udając, że wszystko w porządku dalej ciągnął rozmowę.
- No to za ile kończymy wartę - mówił z nutą radości John.
- A no pozostały jedyne 2 godziny. Może obchód?
- Czemu nie.. - rzekł John i obydwaj powędrowali przemierzyć cały budynek lotniska. Faktycznie był to dobry pomysł. Zajęło im to, aż półtorej godziny, więc ostatnie pół godzinki spędzili gawędząc i oglądając wszystko co dzieje się na lotnisku. Zauważyli, że ich następcy już są więc zwinęli się do szatni. John umyślnie przebierał się bardzo wolno. Josh wyraźnie śpiesząc się gdzieś, wyleciał z szatni po ok. 10 minutach. John spokojnie naciągną adidasy na stopy i niepostrzeżenie wyszedł z szatni. Większa część lotniska na noc była zamykana, więc starał się przemieszczać tylko tymi partiami budynku. Był jakieś 10 metrów od drzwi, gdy ujrzał, że drzwi uchylają się. Szybko schował się za pobliskim słupem, pozostawiając głowę, aby widzieć co się dzieje. Tych dwóch co wcześniej weszło, właśnie wychodziło. Wyszli, ale nie zamknęli drzwi za sobą. John policzył: " Raz, dwa i trzyyyyy" i sprintem rzucił się do drzwi. Gdy przekroczył próg przed oczami przeleciały mu chyba wszystkie chwile z życia. Widział jak uczył się jeździć na rowerze, jak po raz pierwszy wszedł do szkoły, spotkał się z dziewczyną...

Ocknął się. Otworzył oczy, leżąc na czymś miękkim. Ujrzał swój sufit w sypialni. Podniósł się. Wszystko wyglądało normalnie. Spojrzał na zegarek. 6:28. Ma na 8 do pracy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Codic dnia Nie 19:35, 26 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master Flamaster
Fizyk Inicjatywy DHARMA


Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1788
Przeczytał: 14 tematów

Pomógł: 78 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Śro 23:22, 15 Sie 2007    Temat postu:

Całkiem, całkiem. Musze powiedzieć że nawet mi się podoba. Lekko się czyta, dość dobrze opisujesz miejsca i bohaterów.

Wiem, ze pisanie opowiadań jest ciężkie, ale wypiszę "wpadki", jakie wyłapałem w Twoim.

-Nie wiem jak to jest w Ameryce, ale moim zdaniem John, jak na osobę mieszkającą w małym mieszkanku i zaczynająca prace jako ochroniarz, ma chyba zbyt wypasiony samochód i za często odwiedza lotnisko (o czym świadczy tekst "Prawie by zapomniał. Teraz będzie parkował na parkingu służbowym.")

-Pierwszego dnia pracy swój służbowy mundur John miał w domu i do pracy przychodził odrazu ubrany, co świadczy o tym, że mundur pracownicy trzymają w domu i sami dbają o jego czystość. Jednak w kolejnym odcinku John idzie do szatni, gdzie zostawia swój mundur i ubiera się w swoje ciuchy... A jeśli pierwszego dnia pracy też odwiedził szatnię, to w co się przebrał? Przecież nie brał ze soba z domu ubrań na zmianę. Wracał nago? Wink

-Trochę zbyt standardowe i popularne imiona Wink . Ile to już Johnów czy innych Billów było w filmach i książkach...

Oczywiście to co tu napisałem, to pierdoły, na które nikt prawdopodobnie nie zwrócił (nie zwróci?) uwagi, jednak trzeba uważać na takie rzeczy. Zwłaszcza jeśli spodobało Ci się pisanie i planujesz jakąś karierę związaną z opowiadaniami.
Nie, bym był upierdliwy - to tylko takie przyjacielskie ostrzeżenie Wink ... Opowiadanie jest naprawdę przyjemnie i w ciekawy sposób rozwijasz akcję. Oby tak dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Czw 9:43, 16 Sie 2007    Temat postu:

Oczywiście przyjmę taką lekką krytykę. Co do przebierania się Razz To John pierwszego dnia jak napisałem chciał zrobić dobre wrażenie i pojechał w tych ciuchach do pracy i w nich wrócił. Natomiast następnym razem pojechał z tym ubraniem w torbie, by przebierać się już na lotnisku Smile Samochód? A ja napisałem że ma Ferrari ? Very Happy jeździ 7 letnim samochodem, wiec nie musi to oznaczac ze ma pieniadze na samochód a na dom nie.. :] Dziękuję, że czytacie z uwagą, bo inaczej nie wyłapaliście by tych błędów/niedopracowań.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim
Człowiek Wiary


Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Pon 10:00, 20 Sie 2007    Temat postu:

Coś widzę, że ktoś sciągnął troszkę ode mnie Wink (http://www.computerworld.fora.pl/lost-4-fanfik-moja-wlasna-wersja-dalszych-loso-rozbitkow-t5157.html ) nawiasem mówiąc, ukazał się 8 odcinek, retrosy Sayida. W odcinku jest opisane, kim są ludzie z wypadku nowego samolotu i jakie miał powiązanie Sayid z Acharą przed katasrtofą.
A, żeby tak nie spamować, to nawet ciekawa perspektywa, troszkę więcej akcji i będzie spoko. Narazie przeczytałem jedynie pierwszy odcinek, ale daj mi trochę czasu i nadrobię "zaległości".
Pozdrawiam, pisz dalej.

Ps. A resztę, zapraszam do komentowania 8 odcinka, "L is from loyalty".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Raven
Przyjaciel Forum


Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 3754
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Widzewska Łódź
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Czw 10:20, 23 Sie 2007    Temat postu:

No dawaj kolejny odcinek! Nie moge sie doczekac. Miałyby byc w srody i niedziele....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Czw 18:06, 23 Sie 2007    Temat postu:

miałem małe problemy dziś wieczorem dwa odcinki !! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
InsolventBob
Mieszkaniec Plaży


Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:04, 24 Sie 2007    Temat postu:

Nie, żebym cię popędzał, ale "dziś wieczór" już minął Wink.

Jak bedzie w stanie to na pewno zamiesci. Skonczcie z tymi prosbami, bo sie syf robi /xydorux


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim
Człowiek Wiary


Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Pią 18:27, 24 Sie 2007    Temat postu:

Chyba kilka razy ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Pią 19:06, 24 Sie 2007    Temat postu:

Season 1 Episode 3: Replay / Sezon 1 Odcinek 3: Powtórka

Previously on Airport/ Poprzednio w Airport

John Moodley jest pracownikiem lotniska, gdzie dzieją się niespotykane rzeczy, gdy próbuje dowiedzieć się czegoś każdy odmawia mu. Bierze sprawy w swoje ręce i zakrada się do tajemnego pokoju wieczorem po pracy.
Nie udaje mu się niczego dowiedzieć..

***

John spojrzał na swoje ubranie. Nadal było tak samo czyste jak poprzedniego dnia, choć pamiętał dokładnie jak zalał koszulę niedaleko trzeciego guzika, niezdarnie pijąc kawę. Pomyślał chwilę nad tym faktem, ale od razu o tym zapomniał, gdy odsłonił zasłony w sypialni. Zdawało mu się, że była wręcz idealnie taka sama pogoda jak wczoraj. Potrząsnął głową, przetarł oczy, ale nic się nie zmieniło. Postał tam prawie 20 minut, zastanawiając się nad tym co się dzieje. " A gdyby.. " pomyślał. Doczekał do godziny 7:12 i zszedł takim samym tempem po schodach co wcześniejszego dnia. Wsiadł do samochodu. Ruszył. Starał się jechać z taką samą prędkością co wcześniej. Zdumiony tym co ujrzał, omal nie uderzył w samochód jadący przed nim. Właśnie na nim skupił swój wzrok. Był to ten sam, jasno zielony kombi, co wczoraj. Na lotnisko jechał kręcąc głową dookoła, wypatrując kolejnych podobieństw.

[INTRO: AIRPORT]

Josh stał opierając się o barierkę niedaleko wejścia na lotnisko. Rozglądał się przeszywającym wzrokiem po " jego obszarze". Zauważył Johna dosłownie truchtającego w jego kierunku. Uścisnęli sobie dłonie.
- Już chyba wiem co tam się dzieje - zaczał John pokazując palcem na błękitne drzwi w głębi budynku.
- To znaczy gdzie ? - odpowiedział zdziwionym tonem Josh.
- No tam, w tym dziwnym pokoju, o którym wczoraj mi mówiłeś.
- Wczoraj to my się tylko poznaliśmy, prawie nie rozmawialiśmy! - odrzekł poddenerwowany i zostawił Johna przy przejściu.
"Zaraz zaraz". Spojrzał nerwowo na zegarek. " Za chwilę..". Biegł przez lotnisko potrącając przechodniów. Złapał za ramię Josha, rzucił tylko " chodź!" i obaj biegli jeszcze przez chwilę. Usiedli przy tym samym stoliku co wczoraj. " To znaczy co dzisiaj " spochmurniał John.
- Mów coś do mnie...
- Ale co - odparł zszokowany Josh.
- Cokolwiek. O meczu... mów! - prawie krzyknął.
- No myślałem, że będzie lepiej.. - dalsze słowa w ogóle nie docierały do Johna, który użył szyby w drzwiach lodówki do napojów jako lusterka i szukał kobiety.
- Jeest.. - szepnął triumfalnie.
- Co jest? Ja ci opowiadam ważną akcję, a ty mi przerywasz.
- Spójrz przez moje ramię. Za chwilę krzyknie do mnie pewna..
- Koleś... - ktoś krzyknął w dali.
Josh wyglądał jakby ktoś oblał go całym wiaderkiem zimnej wody. John uczynił dokładnie to samo co " kiedyś " jak zwykł już to nazywać.
Wrócił do Josh-a i usiadł naprzeciw niego. Obaj wpatrywali się w siebie przez jakiś czas.

***

-Nawet nie pytam jak to zrobiłeś, bo zabrzmi to tak samo dziwacznie jak to co mi próbujesz przekazać - zaczął po 10 minutach ciszy Josh - Widzę, że coś z Tobą nie tak - tu się skrzywił - idź do domu. Weź dziś już wolne okej?
John kiwnął lekko głową i wstał. Rzeczywiście widząc to wszystko jeszcze raz, poczuł, że czuje się dosyć dziwnie. Minął kilku pasażerów, uścisnął dłoń jednemu z kelnerów, z którym zaprzyjaźnił się kilka dni temu. Przebrał się i już miał wychodzić z budynku, gdy poczuł na sobie czyjś wzrok. Odwrócił się. Ktoś kto wychylał głowę zza rogu, schował się w mgnieniu oka. John wzruszył ramionami. Wyszedł z " betonowego centrum " jak zwykł mówić jego partner i skierował się w kierunku swojego auta. Wsiadł i rozejrzał się podejrzanym wzrokiem dookoła. Nic nie zwróciło jego uwagi, przez chwilę zrobiło mu się głupio, że tak szybko zgodził się wyjść i zostawił Josha samego. Stanął na światłach, włączył radio, przełączył na jedną z lokalnych stacji. Poczuł, że jego klatka piersiowa wypycha się w przód, a tymczasem jego głowa odchyla się maksymalnie do tyłu. Ktoś w niego uderzył. Pomyślał " czego zawsze ja " i wysiadł z samochodu. Podszedł do kierowcy auta jadącego za nim. Okazało się, że była to kobieta.
- Przepraszam panią - uchyliła szybę - nie musimy wzywać policjiiiii..
To ostatnie "i" wydawało mu się, że krzyczał przez jakieś 10 sekund. Dwóch mężczyzn o wiele wyższych i silniejszych od niego złapało go za ramiona i wciągnęło do vana stojącego na pasie obok. Uderzony twardym przedmiotem w tył głowy zemdlał.

***

Josh posiedział jeszcze przez chwilę przy stoliku, ale szybko zdecydował się rozprostować kości. Zaczął przechadzać się po lotnisku, ale jego ciszę w głowię zagłuszył głos szefa w krótkofalówce.
- Josh, zajrzałbyś do mnie okej?
- Już idę szefie.. - rzekł Josh.
Pchnął drzwi do biura szefa, a ten wskazał mu jedno z krzeseł, stojące naprzeciwko jego biurka.
- Widzisz, coraz bardziej podejrzewam, że za dużo rozmawiasz z Johnem na drażliwe tematy.
- Powiedziałem mu tylko tyle co trzeba - żachnął się Josh - żadnych szczegółów..
- I tak ma być - przerwał mu Bill - w końcu leży to i w twoim interesie.

***

John ocknął się. Rozejrzał i stwierdził, że jest zamknięty w pokoju bez żadnych przedmiotów. Najwyraźniej był obserwowany, bo parę chwil później ktoś otworzył drzwi, wcześniej niezauważone przez Johna. Jasne światło oślepiło go na chwilę.
- Johnie Moodley.. prosimy do siebie - usłyszał cichy, zimny głoś kobiety, dośc podobny do głosu tej, której dziś pomagał na lotnisku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Codic dnia Nie 19:36, 26 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chomik13
Zbieracz Owoców


Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:45, 25 Sie 2007    Temat postu:

Ciekawie, bardzo ciekawie, czekam na więcej... Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Raven
Przyjaciel Forum


Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 3754
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Widzewska Łódź
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 21:12, 25 Sie 2007    Temat postu:

No coraz ciekawiej. Fajny pomysl z tym czyms w stylu "deja vu". Oczywiscie czekam na wiecej...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Nie 19:58, 26 Sie 2007    Temat postu:

Będę dodawał oczywiście tutaj odcinki, ale zapraszam również na stronkę z serialem! Mnóstwo dodatkowych info, newsy, spoilery, dodatki :] Już teraz zapraszam Smile

[link widoczny dla zalogowanych]


Kilka nowości co do serialu:
1. Sezon pierwszy składać się będzie z 11 odcinków, gdzie finał sezonu (odcinki 10 i 11) będzie "wyemitowany" w jednym długim odcinku.
2. Dowiemy się co tak naprawdę dzieje się w tajemniczym pomieszczeniu, poznamy przeszłość kilku pracowników lotniska i pojawi się druga ważna (prowadząca) postać, która będzie drugą postacią pierwszoplanową obok Johna.
3. Autorzy serialu nie zapowiedzieli jeszcze z ilu sezonów składać się będzie serial.
4. Niedługo po finale 1-ego sezonu zostanie wydana edycja DVD/Blue-Ray, które zawierać będą mnóstwo dodatków, wersję do druku i zestaw okładek.


Wiem, że fantazjuję i to nawet bardzo ale strasznie się przejąłem Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Śro 21:13, 29 Sie 2007    Temat postu:

Season 1 Episode 4: Another Chance / Sezon 1 Odcinek 4: Kolejna szansa

- Jeżeli to co mówicie jest prawdą, to rzeczywiście powinniśmy się bać. Skąd w ogóle macie takie informacje? - mówił John takim tempem, że sam ledwo siebie rozumiał.
- Wieloletnie dochodzenia - odrzekła kobieta.
- A po co ja wam tutaj potrzebny?
- Chcemy mieć kogoś najbliżej jak się da.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. Powiedziałem, że nie będę do nikogo przystawał.
- Dobrze, twój wybór. Ale sam się niedługo przekonasz, że to nie przelewki i mogą się zacząć bawić i tobą.
- Przekonamy się... - rzucił John i wstał. Znajdował się w ciemnym pokoju, gdzie jedynym źródłem światła była lampka powieszona całkiem nisko nad stołem.
- Czy możecie mnie wypuścić?
- Ależ oczywiście.
Chwilę później drzwi w rogu pokoju otworzyły się. Stał w nich mężczyzna, pewnie jeden z tych, którzy zaciągnęli go do furgonetki. John wyszedł z pokoju i intuicyjnie skręcił w lewo. Ktoś złapał go za ramię.
- Nie w tą stronę koleś - usłyszał zza pleców głos mężczyzny.
- Żaden kłopot - odwrócił się i zaczął iść w odwrotnym kierunku. Korytarz był dość długi, co jakiś czas, na zmianę to po prawej, to po lewej stronie migały mu drzwi. Nie były to drzwi normalne... na każdych z nich znajdował się nieznajomy Johnowi symbol. Nie były to też drzwi na zawias, a suwane. Doszedł do końca korytarza. Chwycił za klamkę i popchnął mocno. Poczuł powiew powietrza z ulicy.
- Pamiętaj, wybór należy do ciebie - kobieta rzuciła mu zaraz przed tym jak zamknął za sobą drzwi.

[INTRO: AIRPORT]

Jasne jasne jasne - myślał. Zaraz gdzie ja jestem, a jest. Skierował się w stronę świateł, na których pozostawił swoje auto. Przeszedł kilka skrzyżowań i zauważył, że jego auta wcale tam nie było. Pewnie zholowali na parking policyjny - pomyślał. Dotarcie do domu na piechotę, zajęło mu około godziny. Zmęczony padł na łóżko i rozmyślał nad tym co dzisiaj przeszedł. Leżał taki ze dwie godziny po czym usnął.
Obudził go codzienny budzik. Była 6 rano. Przetarł oczy rękami i powlókł się do łazienki. Stał tam przez jakiś czas patrząc w lustro. Przechlapał twarz i poszedł do kuchni. Wyjrzał przez okno. Na parkingu, przed budynkiem stało jego auto. Szybko przebrał się w niedoprasowane ubrania i zbiegł na dół. Podbiegł do samochodu. Drzwi były otwarte. Nie podobało mu się to i na jego twarzy zagościł spory grymas. Poszperał w schowku, pod siedzeniem, pod nogami i znalazł kluczyki. Kto normalny zostawiłby mi kluczyki w otwartym samochodzie? - zastanawiał się, gdy zobaczył, że już w pół do ósmej. Dosłownie przeleciał przez miasto, wyprzedzając wszystkie auta, które się dało. Jedyne co przyszło do głowy to rozmowa z Joshem. A jeśli to prawda? Że on też jest zamieszany w cały ten bajzel. Nie pozostawało nic, tylko sprawdzić wiarygodność partnera. Przez cały dzień chodzili i rozmawiali, a John z każdym zdaniem coraz bardziej starał się nawiązywać do tematu pomieszczenia, kątem oka zerkając na nie. Josh powiedział, że musi do toalety, więc John przystanął i bacznym wzrokiem rozglądał się po placu głównym. Spojrzał w stronę lotniskowego baru. Tam barman wycierał suchą ściereczką, umyte przed chwilą szklanki. Nagle jedna z nich wypadła mu i potłukła się na podłodze z głośnym hukiem. John odwrócił się na chwilę do tyłu, bo grupka pasażerów najechała w jego kierunku z głośnym "przepraszam!", a gdy odwrócił wzrok z powrotem na barmana ten stał nie przejęty tym co przed chwilą się wydarzyło. John ze zdumieniem na twarzy podszedł bliżej i zerknął przez blat na podłogę za barem. Nie było ani śladu potłuczonego szkła.
- Tak szybko sprzątnąłeś?
- Co miałem sprzątać? - żachnął się barman ze skrzywieniem na twarzy.
- No resztki szkła po szklance, którą stłukłeś.
- Nie stłukłem żadnej szklanki. O co ci chodzi?
John machnął ręką i zdębiały powrócił na miejsce, gdzie czekał na Josha. Ten przez długi czas nie wychodził, więc John przykucnął. Rozglądał się dookoła co jakiś czas i jego wzrok przykuła ta sama kobieta, z którą wczoraj rozmawiał. Zaczął iść w jej kierunku. Nie ruszała się z miejsca, więc John nie przyśpieszał. Nagle znikła. John odwrócił się, a ona stała tuż za nim.
- Witaj.
- Jak ty tu... to... - zaczął się jąkać John.
- Mówiłam ci jak będzie.
- Ale jak ty to.. - zaczął ponownie John, ale nie było do kogo mowić, gdyż nieznajomej już nie było. Postał tak przez chwilę i poczuł, że ktoś łapie go za dłoń. Odwrócił się w prawo, była to właśnie ta kobieta.
- Lepiej wstrzymaj oddech - usłyszał i za chwilę poczuł, że coś szarpnęło go porządnie za nogi, a on upadł. Podniósł głowę, a obok niego stała kobieta.
- Rozejrzyj się - rzekła ze szczerym uśmiechem na twarzy.
John spojrzał na plac lotniska. Ludzie się nie ruszali. Tak jakby ktoś zatrzymał czas..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Raven
Przyjaciel Forum


Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 3754
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Widzewska Łódź
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Czw 14:46, 30 Sie 2007    Temat postu:

Coraz bardziej zagmatwane... Mógłbyś zacząc cos wyjasniac...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Codic
Zbieracz Owoców


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pracownik Oceanic Airlines.

PostWysłany: Czw 15:19, 30 Sie 2007    Temat postu:

Spokojnie Razz najpierw tworzymy zagadki, później je wyjaśniamy... ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> LOST - po emisji serialu / LOST / Serial / Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin