Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce
Welcome to the island - Namaste
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwy wybraniec umiera dwa razy /WściekłyZiemniak

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> Inne / Konkurs
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amos81
Inny


Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 107 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 13:12, 02 Mar 2009    Temat postu: Prawdziwy wybraniec umiera dwa razy /WściekłyZiemniak

Zasady głosowania napisał:
<center>"Nagroda Publiczności"
Od dziś macie możliwość oddawania punktów na swoje ulubione prace. Prace oceniamy w skali szkolnej od 1 do 6. Prace oceniamy pisząc odpowiedź. </center>


STRESZCZENIE 5 I 6 SEZONU

Wyspa przenosi się w miejsce, obok którego znajduje się jeden z ośrodków badawczych DHARMY. Pracownicy ośrodka przejmują kilka stacji na Wyspie i biorą prawie wszystkich Innych do niewoli. Mają im oni służyć jako obiekty do badań nad szczepionką przeciw zakaźnej chorobie nazwanej przez DHARMĘ "CER-1073". Locke i Richard próbują odbić swoich ludzi. Zamieniają ich na rozbitków. Jack dostaje zdjęcia zabitych przez wszczepioną im chorobę rozbitków. Kiedy widzi wśród nich Juliet postanawia, że wróci na Wyspę i pomści jej śmierć. Tymczasem na Wyspie, John dowiaduje się od Abaddona, że wirus, na który chcą znaleźć szczepionkę był kiedyś roznoszony przez Czarny Dym, a w przeszłości DHARMA robiła badania na Innych. Locke dostaje od Abaddona propozycję. Ma on sprowadzić na Wyspę wszystkich z Oceanic 6. W zamian DHARMOWCY wypuszczą resztę rozbitków. Locke przystaje na tę propozycję.

Oceanic 6, wraz z martwym Locke'em i Benem wracają na Wyspę. Pomagają im w tym byli pracownicy DHARMY. Kiedy przybywają na Wyspę okazuje się, że wszyscy ludzie z ośrodka nie żyją, a rozbitkowie zostali porwani przez Charlsa Widmora i syna Alvara Hanso, którzy przybyli na Wyspę przed nimi. W ostatniej scenie 5 sezonu dowiadujemy się, w jakich okolicznościach zginął Locke. Ben rozmawia z Locke'em na jakimś strychu. Ben mówi, że Wyspa jest zagrożona jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Dlatego Locke musi umrzeć. Tylko w ten sposób będzie można ocalić Wyspę. Locke uznaje Bena za wariata i próbuje odejść. Jednak Ben ogłusza Locke'a i wiesza go na belce.

W tym miejscu kończy się historia rozbitków lotu 815, a zaczyna się wojna o Wyspę. W 6 sezonie rozbitkowie grają rolę poboczną.

Rozpoczyna się bój o Wyspę. Każdy z trójki prowadzi ją na swój sposób. Ben posługuje się mechanizmami pozostawionymi po rdzennych mieszkańcach Wyspy. Przez jakiś czas skutecznie zwalcza napastników za pomocą Czarnego Dymu i tajemniczej zarazy. Z pozoru Widmore i Hanso wspólnie walczą przeciw Benowi, jednak każdy ma w tym swój interes. Widmore prowadzi walkę w swoim stylu r11; zabija wszystko co się rusza, byleby tylko osiągnąć swój cel. Hanso próbuje odbić Wyspę za pomocą argumentów. Jest tak dobrym mówcą, że w pewnym momencie Ben prawie oddaje mu Wyspę dobrowolnie. Zaślepieni walką nie zauważają nowego zagrożenia. Matthew Abaddon występuje w telewizji i oznajmia całemu światu o Wyspie. Z początku wszyscy mają go za wariata, jednak do Abaddona przyłączają się byli pracownicy DHARMY. Abaddon podaje dokładne współrzędne Wyspy, która od tego momentu staje się dostępna dla wszystkich. Przypływają na nią ludzie chcący ją zobaczyć na własne oczy. Jednak Wyspa doskonale sobie z tym radzi. Czarny Dym zabija każdego nieproszonego gościa. Ben uznaje, że trzeba chronić Wyspę i zapobiec śmierci wielu niewinnych i nieświadomych zagrożenia ludzi przypływających na Wyspę. Chce w tym celu wykorzystać zwłoki Locke'a.




<center>
6x16 Genuine elect dies twice - Prawdziwy wybraniec umiera dwa razy
</center>

WIDOK NA OCEAN. KAMERA ODWRACA SIĘ I POKAZUJE WYSPĘ. PO CHWILI ODDALA SIĘ OD WYSPY POKAZUJĄC OCEAN. WIDAĆ KILKANAŚCIE MAŁYCH PUNKCIKÓW. KAMERA PRZYBLIŻA SIĘ DO NICH. TO SĄ CIAŁA. WOKÓŁ NICH WODA JEST CZERWONA OD KRWI. ZWŁOKI DOPŁYWAJĄ DO BRZEGU. KAMERA POKAZUJE ICH TWARZE. SĄ TO BEN, LOCKE, WIDMORE, KATE, SUN, ROSE, BERNARD I INNI ROZBITKOWIE.
<center>

</center>
BEN I RICHARD NIEŚLI KOGOŚ NA NOSZACH. CIAŁO BYŁO ZASŁONIONE KOCEM. ZA NIMI SZEDŁ JACK I RESZTA INNYCH. WSZYSCY ZNAJDOWALI SIĘ W KAMIENNYM KORYTARZU. STANĘLI PRZED DRZWIAMI. DWOJE INNYCH Z TRUDEM JE OTWORZYŁO. WESZLI DO DUŻEGO POMIESZCZENIA. ŚCIANY BYŁY POKRYTE HIEROGLIFAMI. NIE BYŁO W NIM NIC OPRÓCZ LEŻĄCEGO CZŁOWIEKA Z ROZŁOŻONYMI RAMIONAMI, WYKUTEGO ZE SKAŁY. POMNIK TAKŻE BYŁ POKRYTY HIEROGLIFAMI. RZEŹBA WYGLĄDAŁA NA SARKOFAG. RICHARD I BEN POŁOŻYLI NOSZE NA ZIEMI I ZDJĘLI GÓRNĄ CZĘŚĆ SARKOFAGU.BYŁA W NIM WYRYTA SYLWETKA CZŁOWIEKA. BEN ZWRÓCIŁ SIĘ DO JACKA, KTÓRY WYRAŹNIE NIC Z TEGO NIE ROZUMIAŁ.

- Nazywamy to Sarkofagiem Wybrańca. - oznajmił Ben - Został zbudowany ponad tysiąc lat temu.
- Po co mi to mówisz? - zapytał Jack
- Po prostu chcę żebyś wiedział. Rdzenna rasa Wyspy, czyli nasi przodkowie wierzyli, że niezwykle silne pole elektromagnetyczne tej Wyspy jest darem przekazanym dla nich od najważniejszego z bogów, w których wierzyli. Wykorzystali to do wielu mechanizmów znajdujących się na Wyspie. Dzięki temu polu można zrobić z tą Wyspą wszystko. Ale nie tylko z nią. Dlatego tu jesteśmy.

ŚCIĄGNĄŁ KOC Z NOSZY. LEŻAŁ NA NICH MARTWY LOCKE.

- Co chcesz z nim zrobić? - zapytał Jack
- Chcemy go tam włożyć.
- Robicie mu pogrzeb?
- Wręcz przeciwnie! - odparł z uśmiechem Ben

BEN I RICHARD WŁOŻYLI Locke'a DO SARKOFAGU. DOKŁADNIE UŁOŻYLI JEGO RĘCE I NOGI.

- Miejmy nadzieję, że się nie myliłem. - powiedział Ben sam do siebie

ZAMKNĘLI SARKOFAG, Z KTÓREGO WYDOBYŁY SIĘ KŁĘBY PARY.

- To jednak on! - powiedział Richard z radością - Nie myliłeś się.
- Może ktoś tak łaskawie mi powie co tu się dzieje? - powiedział ze złością Jack - Nie rozumiem po co mnie tu przyprowadziliście.
- Chcę, żebyś poznał tajemnicę.
- Nie chcę poznawać żadnych tajemnic! Chcę tylko wrócić do moich ludzi!
- Wrócisz do swoich ludzi, ale najpierw zrobimy sobie godzinę szczerości. Od teraz koniec tajemnic. Popełniłem wielki błąd. Powinienem wam powiedzieć czym jest ta Wyspa. Może wtedy zrozumielibyście jak cudownym miejscem ona jest i może to skłoniłoby was do pozostania na niej.
- Czyżby? - zapytał Jack
- Wkrótce się o tym przekonasz. Najpierw musimy poczekać na Johna.

FLASHBACK

KONIEC OSTATNIEJ SCENY FINAŁU 5 SEZONU. (Z PERSPEKTYWY Locke'a)

BEN OGŁUSZYŁ JOHNA. OTWORZYŁ KLAPĘ, PRZEZ KTÓRĄ WCHODZI SIĘ NA STRYCH. LOCKE POWOLI OTWORZYŁ OCZY. BYŁO JUZ ZA PÓŹNO. BEN ZACISNĄŁ MU PAS NA SZYI. BEN ZŁAPAŁ GO ZA UBRANIE I ZRZUCIŁ Z GÓRY. LOCKE LECIAŁ W ZWOLNIONYM TEMPIE. NAGLE OBRAZ PRZENIÓSŁ SIĘ DO WIELKIEGO MIASTA. LOCKE STAŁ NA PARAPECIE, NA NAJWYŻSZYM PIĘTRZE JEDNEGO Z WIEŻOWCÓW. OGLĄDNĄŁ SIĘ ZA SIEBIE. CO CHWILĘ PRZECHODZILI OBOK NIEGO LUDZIE, JEDNAK ŻADEN SIĘ NIM NIE ZAINTERESOWAŁ. LOCKE NIE WIEDZIAŁ CZEMU CHCE SKOCZYĆ , ALE COŚ PODPOWIADAŁO MU, ŻE MUSI TO ZROBIĆ. SKOCZYŁ. TUŻ PRZY ZIEMI OBRAZ ZNOWU SIĘ PRZENIÓSŁ. KTOŚ ZŁAPAŁ GO ZA RĘCE. ROZGLĄDNĄŁ SIĘ PO POMIESZCZENIU. ZNAJDOWAŁ SIĘ W SALI REHABILITACYJNEJ.

- Wstawaj, John! - powiedział męski głos - Muszę cię posadzić na wózku.

LOCKE SPOJRZAŁ W GÓRĘ. TO BYŁ ABADDON.

- Witaj ponownie, John! - przywitał go Abaddon
- Gdzie ja jestem? - zapytał zdezorientowany Locke - Gdzie jest Ben? Co się w ogóle stało?

LOCKE ZŁAPAŁ SIĘ ZA GŁOWĘ.

- Jak to Jeremy Bentham nie żyje? - zapytał nieprzytomnie Locke - Jakie samobójstwo? Kim jesteś?
- Spokojnie! - uciszył go Matthew
- Słyszałem jakieś głosy! Jakieś znajome głosy! Mówiły, że Bentham nie żyje, a przecież Bentham to ja!
- No właśnie. Ty...
- Chcesz powiedzieć, że... - zaczął Locke
- ...że nie żyjesz? Tak. - odparł Abaddon

Locke'a ZAMUROWAŁO.

- Ale ja przecież normalnie mówię i oddycham...
- To wszystko dzieje się tu. - Abaddon puknął go palcem w głowę - W twoim umyśle. To jest jak sen, który trwa wiecznie. Jednak w odróżnieniu od nas, ty jesteś martwy tylko fizycznie. Twój rozum jest nadal żywy! Ma kontakt z żyjącymi. To dlatego słyszysz te głosy.
- Zaraz, zaraz... Jakich "nas"? - Locke nic z tego nie rozumiał - To ty też nie żyjesz?
- Gdybym żył, nie byłoby mnie tu z tobą.

LOCKE USŁYSZAŁ ZA SOBĄ ZNAJOMY, KOBIECY GŁOS.

- Matthew, on chce go widzieć!

TO BYŁA JULIET. BYŁA POKRYTA OKROPNĄ WYSYPKĄ.

- Juliet?!
- Witaj! - zwróciła się do Abaddona - Zawieź go do niego, bo znowu to zrobi!
- Już idziemy!

JULIET OTWORZYŁA DRZWI. W ŚRODKU NIE BYŁO NIC OPRÓCZ KŁĘBIĄCEGO SIĘ DYMU.

CZAS RZECZYWISTY.

BEN SPOJRZAŁ NA ZEGAREK.

- Spóźnia się. - mruknął
- Kto się spóźnia? - zapytał Jack
- Ktoś, kto pomoże nam to wszystko naprawić.
- Co naprawić? Nie rozumiem...
- Widziałeś te ciała w dżungli? - zapytał Ben
- Widziałem...
- Więc już wiesz co trzeba zrobić!

NAGLE SARKOFAG ZACZĄŁ DRŻEĆ.

- Co się dzieje?
- Nie wiem. Wygląda na to, że te drgania to coś w rodzaju elektrowstrząsów.
- Nie rozumiem...
- Jeszcze się nie domyślasz Jack?

DOKTORKA WIDOCZNIE OLŚNIŁO.

- To niemożliwe... Jak to? - wyjąkał
- Myślę, że wkrótce zobaczymy John. Całego i zdrowego, ale odmienionego.
- Ty zwariowałeś! - stwierdził Jack - Wszyscy jesteście szaleńcami! Ryzykuję życie moich ludzi, będąc tu z wami! Idę stąd! Dziwię się, że jeszcze tu jestem!

JACK RUSZYŁ W STRONĘ WYJŚCIA.

- Jeśli musisz odejść. - Powiedział Ben - Chciałbym cię o coś prosić.
- Czego? - zdenerwował się Jack
- Zabierz swoich ludzi z Wyspy. Weźcie łódź Widmora.
- Niby jak mam to zrobić?
- Rozmawiałem z Charlsem. Zgodził się oddać wam swój statek. Uciekajcie z tąd jak najszybciej!
- O co ci chodzi? - zapytał Jack
- Spróbujemy ocalić Wyspę. Jednak nie gwarantuję, że to się uda. Jeśli tego nie zrobimy, czeka nas coś strasznego.
- Co?
- Śmierć.

JACK ODSZEDŁ. MINĄŁ SIĘ Z WIDMOREM, KTÓRY POWIEDZIAŁ:

- Wypuściłem pańskich ludzi, panie Shepard. Statek czeka na was niedaleko waszego byłego obozu.
- Dziękuję. - odrzekł Jack

NIEZNANE MIEJSCE. (Z PERSPEKTYWY POTWORA)

CIEMNOŚĆ. SŁYCHAĆ TRZESZCZENIE. TO SĄ DŹWIĘKI WYDAWANE PRZEZ CZARNY DYM. NAGLE ROZLEGŁ SIĘ RYK I POTWÓR WYLECIAŁ Z DZIURY. PRZEMIESZCZAŁ SIĘ DŻUNGLĄ ŁAMIĄC DRZEWA. ZATRZYMAŁ SIĘ NA SKRAJU DŻUNGLI. PRZED NIM BYŁA ŁÓDŹ. DYM CHWILĘ SIĘ JEJ PRZYGLĄDAŁ. ZARYCZAŁ I STATEK WYBUCHŁ.

FLASHBACK

ABADDON WPROWADZIŁ Locke'a DO POMIESZCZENIA, KTÓRYM OKAZAŁA SIĘ BYĆ CHATKA JACOBA.

- Po co mnie tu przywiozłeś? - zapytał Locke
- Chce z tobą pogadać. - Abaddon wskazał na krzesło

NA KRZEŚLE SIEDZIAŁ CHRISTIAN.

- Witaj, John - powiedział
- Co ty tu robisz?
- Jacob przysłał mnie z wiadomością dla ciebie.
- Jaką wiadomością?
- Wstań i wróć na Wyspę. Tylko ty możesz ją ocalić.
- Jak to mam wrócić na Wyspę? Przecież ja... No wiesz...
- Tak. Nie żyjesz. Jednak wrócisz tam i zrobisz to, co ci powiedziałem!
- Przecież nic mi nie powiedziałeś!
- Uratuj wyspę! Ben wszystko ci wytłumaczy. Matt, czyń swoją powinność!

ABADDON ZŁAPAŁ Locke'a ZA KARK I ZRZUCIŁ GO Z WÓZKA. WYCIĄGNĄŁ PISTOLET I STRZELIŁ DO Locke'a.

CZAS RZECZYWISTY

BEN I INNI STALI PRZED SARKOFAGIEM. USŁYSZELI STUKANIE I KRZYKI. RICHARD I JEDEN Z TAMTYCH OTWORZYLI GO. LOCKE LEŻAŁ, CIĘŻKO ODDYCHAJĄC. ROZGLĄDNĄŁ SIĘ WOKÓŁ SIEBIE.

- Co ja tu robię? - zapytał, wstając
- Witaj z powrotem, John - powiedział z uśmiechem Richard

LOS ANGELES

SAWYER WSZEDŁ DO MIESZKANIA. PODSZEDŁ DO LODÓWKI I WYCIĄGNĄŁ ZIMNIUŚKIEGO BROWARKA. WŁĄCZYŁ TELEWIZOR. WŁAŚNIE NADAWALI WIADOMOŚCI.

- Rząd Stanów Zjednoczonych zbadał wiarygodność zeznań o rzekomym istnieniu wyspy o nadprzyrodzonych właściwościach. Armia krajowa wysłała 5 żołnierzy w miejsce, które podał nam niejaki Matthew Abaddon - człowiek, który opowiedział nam o istnieniu takiego miejsca. Rząd poinformował nas o śmierci 4 żołnierzy podczas misji. 1 z żołnierzy potwierdził istnienie wyspy. Prezydent Bush postanowił wysłać tam 100 osobową ekipę złożoną z naukowców, mających zbadać wyspę i żołnierzy. Prezydent chce wykorzystać to miejsce do ochrony Stanów Zjednoczonych. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie w jaki sposób wyspa miałaby chronić nasz kraj.
- O, cholera! - szepnął Sawyer
<center>
********
</center>

WIDAĆ LECĄCE HELIKOPTERY. POD NIMI PŁYNĘŁY ŁODZIE.

- Nic tu nie ma... - stwierdził pilot jednego z helikopterów

WLECIELI W BURZĘ. KIEDY Z NIEJ WYLECIELI ICH OCZOM UKAZAŁA SIĘ WYSPA.
<center>
*********
</center>

JACK SZEDŁ POLANĄ. ZATRZYMAŁ SIĘ NA CHWILĘ I SPOJRZAŁ NA OCEAN. DOSTRZEGŁ W ODDALI WIELE MAŁYCH PUNKCIKÓW. NAGLE ZIEMIA SIĘ ZATRZĘSŁA. ROZLEGŁ SIĘ OGŁUSZAJĄCY RYK POTWORA. JACK SPOJRZAŁ ZA SIEBIE I ZOBACZYŁ OGROMNĄ, BŁYSKAJĄCĄ SIĘ CHMURĘ. DOKTOREK PADŁ NA ZIEMIĘ, A DYM PRZELECIAŁ TUŻ NAD NIM. JACK SPOJRZAŁ PRZED SIEBIE. MAŁE PUNKCIKI ZACZĘŁY WYBUCHAĆ.
<center>
********
</center>

BEN, WIDMORE, LOCKE I TAMCI PRZEBYWALI W POMIESZCZENIU Z SARKOFAGIEM. WSZYSTKO SIĘ ZATRZĘSŁO. PRZYBIEGŁ MŁODY CHŁOPAK.

- Na Wyspę przyleciały helikoptery! To wojsko! Zabili Gaspara!
- Richard! - powiedział Ben - Weź ludzi i biegnijcie ich powstrzymać! Uruchomcie system obronny! Biegiem!

INNI POBIEGLI WGŁĄB KORYTARZA. BEN, WIDMORE I LOCKE ZOSTALI SAMI.

- Co tu się dzieje? Co ja tu robię? - zapytał zdezorientowany Locke
- Spokojnie! - powiedział Ben - Jesteś na Wyspie. Musisz nam pomóc!
- Na Wyspie?! - zdziwił się Locke - Przecież przed chwilą byłem z tobą na strychu! Powiedziałeś, że muszę zginąć...
- Eee... - zająknął się Ben - Musiało ci się coś śnić. A teraz mnie posłuchaj! Nie mamy czasu. Wyspa przeżywa oblężenie i tylko ty możesz to powstrzymać!
- Ja??
- Tak, ty! Zaraz ci to wszystko wytłumaczę.
<center>
*********
</center>

JACK UCIEKAŁ PRZED GRUPKĄ GONIĄCYCH GO ŻOŁNIERZY. PO CHWILI DOBIEGŁ DO ŚWIĄTYNI. WSZEDŁ DO ŚRODKA I ZATRZASNĄŁ METALOWE DRZWI. WSZEDŁ DO PORTIERNI I ZAWOŁAŁ PRZEZ GŁOŚNIKI:

- To ja, Jack! Przyjdźcie wszyscy pod portiernie!

JACK ZERKNĄŁ NA JEDEN Z EKRANÓW. BYŁ NA NIM ZATRZYMANY FILM. JACK PRZEWINĄŁ GO DO POCZĄTKU I ODTWORZYŁ.

<center>

.::: INICJATYWA DHARMA :::.
DOKUMENTACJA INCYDENTU NR. 2342

</center>

JAKIŚ CZŁOWIEK SZEDŁ Z KAMERĄ. ODWRÓCIŁ JĄ I POKAZAŁ SWOJĄ TWARZ. OPERATOREM KAMERY BYŁ HORACE GOODSPEED. PRZETARŁ RĘKAWEM KAMERĘ. SFILMOWAŁ CZWORO LUDZI WCHODZĄCYCH DO JAKIEGOŚ POKOJU. ON SAM WSZEDŁ DO POMIESZCZENIA OBOK. PRZEZ SZYBĘ BYŁO WIDAĆ CO ROBIĄ LUDZIE W TAMTYM POKOJU. NA FOTELU SIEDZIAŁ CHŁOPIEC. BYŁ PODŁĄCZONY DO APARATURY MONITORUJĄCEJ PARAMETRY ŻYCIOWE. BYŁ UBRANY W OBDARTE ŁACHY. DZIECKO SIEDZIAŁO BEZ RUCHU, PATRZĄC TĘPO W JEDNO MIEJSCE. TRZECH MĘŻCZYZN STANĘŁO OBOK FOTELA. KOBIETA POŁOŻYŁA OBOK NIEGO TALERZ Z JEDZENIEM. WYCIĄGNĘŁA STRZYKAWKĘ I CHCIAŁA ZROBIĆ MAŁEMU ZASTRZYK. CHŁOPAK ODSUNĄŁ RĘKĘ.

- Posłuchaj mnie. Muszę zrobić ci zastrzyk. Masz cukrzycę. Popatrz na mnie, Jacob!

DZIECKO POPATRZYŁO SZALEŃCZYM WZROKIEM NA KOBIETĘ. WSZYSTKIE PRZEDMIOTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W POKOJU ZACZĘŁY DRGAĆ. SZYBA ODDZIELAJĄCA POKOJE PĘKŁA. MĘŻCZYŹNI ZŁAPALI JACOBA. TEN BEZ ŻADNEGO RUCHU ODEPCHNĄŁ ICH Z OGROMNĄ SIŁĄ. Z JEGO UST ROZLEGŁ SIĘ OGŁUSZAJĄCY, OCHRYPŁY WRZASK. ŚWIATŁO ZACZĘŁO MRUGAĆ. JACOB UPADŁ NA ZIEMIĘ A Z GŁOŚNIKÓW WYDOBYŁ SIĘ KOBIECY GŁOS MÓWIĄCY: OBIEKT NIE ŻYJE.

FILM SKOŃCZYŁ SIĘ. JACK USŁYSZAŁ KROKI NA KORYTARZU. WYSZEDŁ Z PORTIERNI MÓWIĄC:

- Wreszcie jesteście! Musimy uciekać z Wys... - przerwał, zobaczywszy coś co go zszokowało

STAŁA PRZED NIM GRUPKA ŻOŁNIERZY CELUJĄCYCH DO NIEGO Z KARABINÓW.
<center>
***********</center>


BEN, LOCKE I WIDMORE SIEDZIELI NA PODŁODZE.

- Co on tu robi? - zapytał Locke wskazując na Widmora
- Jest tu po to, żeby nam pomóc. Teraz słuchaj mnie uważnie. Stare zapiski rdzennych mieszkańców Wyspy mówią o wybrańcu, który będzie miał panowanie nad całą Wyspą. Przez całe życie miał on być normalnym człowiekiem. Żeby uzyskać władzę nad Wyspą musiałby umrzeć. Przez wiele lat wsadzaliśmy do tego sarkofagu ciała naszych ludzi w nadziei, że któryś z nich będzie wybrańcem, o którym mówi przepowiednia. Kiedy się o tobie dowiedziałem, o tym, że Wyspa cię uzdrowiła, zacząłem myśleć o tobie jako o prawdziwym wybrańcu.
- Niby ja nim jestem??
- Tak. Tylko ty możesz uratować tą Wyspę.
- A Jacob?
- Co, Jacob?
- On nie może uratować Wyspy?
- Nie. W porównaniu z tobą, Jacob jest nikim.
- Nikim?!
- Tak. Pójdziemy teraz w pewne miejsce. Tam powiem ci co masz zrobić.
- A po co on z nami idzie? - wskazał na Widmora
- Jest nam potrzebny. On za czasów DHARMY był naszym przywódcą. To on zadecydował o zamordowaniu wszystkich jej członków. Chodźmy!
<center>
************
</center>

JACK Z PODNIESIONYMI RĘKAMI SZEDŁ KORYTARZEM. ZA NIM SZLI ŻOŁNIERZE. DOSZLI DO POKOJU, W KTÓRYM BYLI ROZBITKOWIE. PILNOWAŁO ICH DWÓCH ŻOŁNIERZY.

- Kim wy jesteście? - zapytał Jack
- To my zadajemy pytania! - powiedział jeden z nich - Kim jesteście i co tu robicie?!
- Jesteśmy rozbitkami z lotu 815.
- Wszyscy?
- Tak.
- Nie kłam! - krzyknął dowódca - Przeżyło was tylko sześcioro. A was jest 15!
- Proszę nam uwierzyć! Przeżyło więcej osób!

DOWÓDCA PRZYGLĄDAŁ IM SIĘ CHWILĘ.

- Może i tak było... - powiedział - My jesteśmy żołnierzami z armii USA. Jesteśmy tu na polecenie prezydenta Busha.
- Busha?! - krzyknął Hurley
- Tak. Zamierza on wykorzystać tą Wyspę do celów militarnych.
- Pomożecie nam się stąd wydostać? - zapytał Jack
- Nie. Mamy inne zadania, ale wypuścimy was. Trzymajcie się od tego miejsca z daleka.

ROZBITKOWIE POSZLI W STRONĘ WYJŚCIA.
<center>
**************
</center>

BEN, LOCKE I WIDMORE SZLI PRZEZ DŻUNGLĘ. CO CHWILĘ MIJALI KAMIENNE RURY WYSTAJĄCE Z ZIEMI.

- Co to jest? - zapytał Locke
- System obronny.
- Jak on działa?
- Nie mamy na to cz...

PRZERWAŁ MU ODGŁOS STRZAŁU Z PISTOLETU. NAGLE ZZA KRZAKÓW WYBIEGLI UZBROJENI LUDZIE, STRZELAJĄC W NICH. TRÓJKA DOBIEGŁA DO KAMIENNYCH DRZWI Z HIEROGLIFAMI. WESZLI DO ŚRODKA. BEN NACISNĄŁ DŹWIGNIĘ, KTÓRA ZATRZASNĘŁA DRZWI. SZLI KORYTARZEM I PO JAKIMŚ CZASIE DOSZLI DO OKRĄGŁEGO POMIESZCZENIA. PALIŁY SIĘ W NIM POCHODNIE. NA ŚRODKU STAŁO COŚ W RODZAJU KAMIENNEJ STUDNI. BYŁA OGRODZONA SZARYM PROSZKIEM.

- Wiesz co robić? - zapytał Ben, Widmora
- Tak. - odrzekł Widmore - Uratujmy tą Wyspę.
- A co ja mam robić - zapytał Locke
- Stój tu i nam nie przeszkadzaj!
- Co zrobicie?
- Wezwiemy czyściciela. - odparł Ben
- Kogo?
- Jednego z bogów, w których wierzyli rdzenni mieszkańcy Wyspy. Ty nazywasz go błędnie potworem lub Czarnym Dymem.

BEN I WIDMORE UKLĘKNĘLI. WZNIEŚLI RĘCE DO GÓRY I ZACZĘLI MÓWIĆ JAKIEŚ NIEZROZUMIAŁE SŁOWA. WYGLĄDAŁO TO NA MODLITWĘ. Z KAŻDĄ SEKUNDĄ ZE STUDNI WYDOBYWAŁO SIĘ WIĘCEJ "CZYŚCICIELA".

- Tyle wystarczy. - przerwał modlitwę Ben

DYM ZARYCZAŁ I NIESPODZIEWANIE ZŁAPAŁ WIDMORA I ZACZĄŁ NIM RZUCAĆ O ŚCIANY.

- Wiejemy!!! - wrzasnął Ben

BEN I LOCKE POBIEGLI W STRONĘ WYJŚCIA. "CZYŚCICIEL" POLECIAŁ ZA NIMI, PORZUCAJĄC MARTWE CIAŁO WIDMORA. PO CHWILI DOBIEGLI DO WYJŚCIA, PRZED KTÓRYM STALI ŻOŁNIERZE CELUJĄCY DO NICH Z BRONI.

- Uciekajcie!! - krzyknął Ben

BEN ZAMKNĄŁ DRZWI, ALE POTWÓR PO CHWILI JE WYWARZYŁ. POLECIAŁ ZA ŻOŁNIERZAMI, KTÓRZY POBIEGLI W INNĄ STRONĘ NIŻ LOCKE I BEN.

- I co teraz? - zapytał Locke
- Czyściciel wymknął mi się z pod kontroli. Musimy go zniszczyć raz na zawsze. Chodź za mną!

<center>
**********
</center>

ROZBITKOWIE SZLI DŻUNGLĄ W STRONĘ OBOZU NA PLAŻY.

- Widmore powiedział, że statek będzie na nas czekał niedaleko obozu. - powiedział Jack

WYSZLI Z DŻUNGLI. SZLI PRZEZ CHWILĘ WZDŁUŻ PLAŻY I UJRZELI ZNISZCZONĄ WYBUCHEM ŁÓDŹ.

- Jesteśmy tu uwięzieni. - stwierdził zdesperowany Jack
<center>
***********
</center>

LOCKE I BEN WESZLI DO JAKIEJŚ JASKINI.

- Tutaj zabijemy tego... Czyściciela?
- Tak.

DOSZLI DO KOŃCA TUNELU. NIE BYŁO ŻADNEGO PRZEJŚCIA, TYLKO LITA SKAŁA Z WYRYTYMI DWOMA KOŁAMI Z DŁOŃMI W ŚRODKU.

- Przyłóż do nich swoje dłonie, John. - pouczył go Ben

LOCKE PRZYŁOŻYŁ RĘCE I NACISNĄŁ. SKAŁA ODSUNĘŁA SIĘ I ODSŁONIŁA PODZIEMNĄ KOMNATĘ. W JEJ KOŃCU STAŁO COŚ WYGLĄDAJĄCEGO NA WIELKI, PALĄCY SIĘ ZNICZ. NAD NIM UNOSIŁY SIĘ KŁĘBY DYMU. W ŚCIANACH BYŁO DUŻO OKRĄGŁYCH DZIUR, PRZEZ KTÓRE POTWÓR WLATYWAŁ.

- O to Święty Ogień - oznajmił Ben - Źródło Czyściciela.

POD ŚWIĘTYM OGNIEM ZNAJDOWAŁA SIĘ POTĘŻNA DŹWIGNIA. BEN WYCIĄGNĄŁ Z KIESZENI MAŁĄ FIGURKĘ.

- Włóż ją w otwór w dźwigni i pociągnij za nią.

LOCKE WSADZIŁ PŁYTKĘ I POCIĄGNĄŁ ZA DŹWIGNIĘ MÓWIĄC:

- Skończmy z tym.

WSTRZĄS.

- Szybko do wyjścia! - krzyknął Ben

POTWÓR ZACZĄŁ WYTWARZAĆ BARDZO DUŻO BŁYSKÓW. CAŁY ZNICZ POKRYŁ LÓD. POTWÓR ZARYCZAŁ PRZERAŹLIWIE I WYDAŁ Z SIEBIE OSTATNI, OŚLEPIAJĄCY BŁYSK. BEN I LOCKE ZOSTALI ODEPCHNIĘCI Z WIELKĄ SIŁĄ. KIEDY ŚWIATŁO ZGASŁO, PODŁOGA, NAD KTÓRĄ UNOSIŁ SIĘ POTWÓR ZROBIŁA SIĘ CZARNA.

- Idziemy... - powiedział Ben
<center>
*********
</center>

DOSZLI DO MIEJSCA WYGLĄDAJĄCEGO JAK MAŁY KRATER, W KTÓRYM UNOSIŁA SIĘ MGŁA.

- Oto tajemnica tej Wyspy. - powiedział Ben - Jesteśmy w jej sercu.
- Jak to?! - zdziwił się Locke - Przecież tam nic nie ma...
- To jedyne miejsce na Wyspie, w którym czas płynie tak samo jak w świecie zewnętrznym. Chodźmy!

BEN I LOCKE WESZLI W MGŁĘ. KIEDY Z NIEJ WYSZLI ZOBACZYLI KAMIENNY KRĄG, W ŚRODKU, KTÓREGO ZNAJDOWAŁA SIĘ METALOWA KULA. BEN DOTKNĄŁ KULI, ALE NIC SIĘ NIE STAŁO.

- Dotknij jej. - powiedział do Locke'a

LOCKE DOTKNĄŁ KULI, KTÓRA ZROBIŁA SIĘ PÓŁ PRZEŹROCZYSTA I WYDAWAŁA MAŁE BŁYSKI.

- Świetnie. - powiedział Ben - Tu kończy się twoje zadanie. To jest tak jakby mózg całej wyspy. Dzięki tej kuli Wyspa jest taka jaka jest.

PODNIÓSŁ SKRZYNKĘ LEŻĄCĄ OBOK KULI. OTWORZYŁ JĄ I WYCIĄGNĄŁ Z NIEJ 2 ŁADUNKI C4. PRZYMOCOWAŁ JE DO KULI.

- Co ty chcesz zrobić? - zapytał Locke
- Chcę pozbawić Wyspę wszystkich wyjątkowych cech. Zrobię z niej zwyczajną wysepkę. To zniechęci ludzi do oblężenia jej. Jednak nie wiem dokładnie, co stanie się po wysadzeniu kuli. Jeśli to się nie uda, ucierpi na tym cały świat. Do dzieła!

WŁĄCZYŁ C4 I RAZEM Z Locke'em ODDALILI SIĘ NA BEZPIECZNĄ ODLEGŁOŚĆ. KULA EKSPLODOWAŁA BARDZO JASNYM KOLOREM. ZIEMIA ZACZĘŁA SIĘ TRZĄŚĆ. BŁYSKAWICZNIE ZROBIŁA SIĘ NOC. PORA DNIA ZMIENIAŁA SIĘ W SEKUNDĘ. W JEDNEJ SEKUNDZIE BYŁ DZIEŃ, A W DRUGIEJ NOC. CAŁĄ WYSPĘ POKRYŁ LÓD. DRZEWA ZACZĘŁY EKSPLODOWAĆ. ROZLEGŁ SIĘ POTWORNY PISK I WYSPA PO PROSTU IMPLODOWAŁA. JEDNAK ZAKRWAWIONE CIAŁA LUDZI BĘDĄCYCH NA WYSPIE ZOSTAŁY.
<center>
*************
</center>

OTWIERAJĄCE SIĘ OKO. NAGI JACK LEŻAŁ NA PODŁODZE. OBOK NIEGO PRZECHODZILI LUDZIE. JACK WSTAŁ I LUDZIE POPATRZYLI NA NIEGO Z ODRAZĄ. KTOŚ WEZWAŁ OCHRONĘ. JACK SPOJRZAŁ NA TABLICĘ ODLOTÓW. WIDNIAŁ NA NIEJ NAPIS LOT 815: SYDNEY - LOS ANGELES. DOKTOREK ROZGLĄDNĄŁ SIĘ PO LOTNISKU I ZOBACZYŁ WCHODZĄCEGO DO HALI... SIEBIE. BYŁ UBRANY W GARNITUR. PODSZEDŁ DO KASY PO BILET. NAGI JACK PODBIEGŁ DO NIEGO KRZYCZĄC:

- Nie leć tym lotem!!! Nie lećcie lotem 815!!

ZŁAPAŁ KOMPLETNIE ZSZOKOWANEGO JACKA W GARNITURZE ZA RĘKĘ.

- Nie możesz tego zro... - nie zdołał dokończyć

Z UST JEGO I JEGO "SOBOWTÓRA" POCIEKŁA PIANA. DOSTALI DRGAWEK. OBAJ UPADLI NA ZIEMIĘ. ROZBŁYSŁO ŚWIATŁO. KIEDY ZGASŁO, NA PODŁODZE BYŁA TYLKO PLAMA KRWI.


<center>
*********************** L O S T ***************************</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amos81 dnia Pon 13:16, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
clorinta
Cicha Woda z Wyspy


Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiona

PostWysłany: Pon 13:45, 02 Mar 2009    Temat postu:

:D bardzo fajne 6

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bigblackcock
Mieszkaniec Jaskini


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: mam wiedzieć
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 17:38, 02 Mar 2009    Temat postu:

Oceniam na 3 - za pracę którą włożyłeś w to opowiadanie (scenariusz?). Mogę o tym powiedzieć jedno - nie przypomina mi to za bardzo Lost :/

Co mi się podobało:
-Po części wyjaśniłeś czym są szepty.
-"SAWYER WSZEDŁ DO MIESZKANIA. PODSZEDŁ DO LODÓWKI I WYCIĄGNĄŁ ZIMNIUŚKIEGO BROWARKA." Odrobina humoru nie zaszkodzi:)
-"Rząd Stanów Zjednoczonych zbadał wiarygodność zeznań o rzekomym istnieniu wyspy o nadprzyrodzonych właściwościach." To byłby dopiero epicki finał!!
-"Jednego z bogów, w których wierzyli rdzenni mieszkańcy Wyspy. Ty nazywasz go błędnie potworem lub Czarnym Dymem. " ciekawe, prawdopodobne, chociaż fragment z modlitwą był trochę żałosny.

Co mi się nie podobało:
-"Jest tak dobrym mówcą, że w pewnym momencie Ben prawie oddaje mu Wyspę dobrowolnie." Ben nigdy by tego nie zrobił.
-"KAMERA POKAZUJE ICH TWARZE. SĄ TO BEN, LOCKE, WIDMORE, KATE, SUN, ROSE, BERNARD I INNI ROZBITKOWIE." Strasznie naciągane...
-"Po prostu chcę żebyś wiedział" - nikt w Lost nie mówi czegoś takiego o ważnych rzeczach, a na pewno nie Ben.
-" (...) czeka nas coś strasznego. - Co? - Śmierć. " Oj denne te dialogi...
-"- O to Święty Ogień - oznajmił Ben - Źródło Czyściciela. " lol?
-"NAGI JACK PODBIEGŁ..." ty świntuchu!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MrKluska
Przyjaciel Forum


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2775
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 18:05, 02 Mar 2009    Temat postu:

Za troszkę naciąganą fabułę- 3 Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacpik
Przyjaciel Forum


Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 57 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wojcieszów
Płeć: Zagubiona

PostWysłany: Pon 21:10, 02 Mar 2009    Temat postu:

Mi się tam podobało Smile

Ocena: 5.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dera
Przyjaciel Forum


Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 2169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 78 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Catalunya
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 22:02, 02 Mar 2009    Temat postu:

Za bardzo mi się nie podobał styl, ale i tak dam 4. No i Caps też niepotrzebny Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejmil
Zbieracz Owoców


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miasta
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pon 22:51, 02 Mar 2009    Temat postu:

Czytałem to kilka razy, ale nie umiem się do tego przekonać - 2 (jak można to 2,5)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fisher
Przyjaciel Forum


Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 0:27, 03 Mar 2009    Temat postu:

Dam 4 za Caps-Locke'a.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mizer94
Mieszkaniec Plaży


Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Wto 18:42, 03 Mar 2009    Temat postu:

Może być, nawet przekonujące

OCENA:5-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathaniel
Człowiek Nauki


Dołączył: 20 Wrz 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mrok, Cisza i Spokój
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Śro 13:22, 04 Mar 2009    Temat postu:

ocena 5

+ praca literacka
+ duży wkład pracy własnej
+ podobały mi się momenty z Jacobem (super wyobraźnia Razz ) , "Czyścicielem" i tą całą otoczką ze świętym ogniem xD oraz motyw przewijania się dni i nocy w bardzo szybkim czasie

- wiele nie jasnych sytuacji, wielu bohaterów nie zachowuje się po swojemu
- zupełnie nie umiem zrozumieć tych wojskowych, raz puszczają Jacka z idźcie do domu xD a raz atakują jakby mieli rozkaz zabić, takie naciągane i poplątane

jeszcze na + zasługuje motyw końcowy z dwoma Jackami Very Happy tyle że jeśli tak miałby się skończyć Lost to wolałbym żeby dublet był innego bohatera


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vitek
Człowiek Nauki


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Śro 22:28, 04 Mar 2009    Temat postu:

Na raty.... dobrnąłem do końca Very Happy I jakoś to do mnie nie trafiło. Za wkład pracy dam 3.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Przyjaciel Forum


Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 2347
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Marsa
Płeć: Zagubiona

PostWysłany: Pią 13:54, 06 Mar 2009    Temat postu:

Oceniam na 5. Ogólnie każda praca tekstowa jest dla mnie pretendentem do wygrania tego konkursu, natomiast tutaj do doskonałości zabrakło mi typowo lostowego pierwiastka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marko
Moderator


Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 4021
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 131 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Pią 18:57, 06 Mar 2009    Temat postu:

Dość przyjemnie się czytało, zatem pracę oceniam pozytywnie.
Brakowało mi nieco klimatu z LOST, jednak niezwykle trudno go osiągnąć, więc nie wpłynęło to na obniżenie noty.

Ocena: 5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
irk
Przyjaciel Forum


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Sob 10:25, 07 Mar 2009    Temat postu:

Ocena 3, trochę się napracowałeś, ale niektóre momenty trochę za bardzo na "siłę".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwakersiatko
Cicha Woda z Wyspy


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roma

PostWysłany: Nie 16:38, 08 Mar 2009    Temat postu:

flaki z olejem ..
3 za napracowanie się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos81
Inny


Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 107 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Zagubiony

PostWysłany: Nie 23:01, 15 Mar 2009    Temat postu:

Głosowanie zostało zamknięte. Trwa podliczanie głosów. Wkrótce ogłosimy zwycięzcę !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Największe forum LOST - Zagubieni w Polsce Strona Główna -> Inne / Konkurs Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin