Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amos81
Inny
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 107 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Nie 21:04, 01 Mar 2009 Temat postu: 5x01 Big Comeback /Maciej Czaharyn |
|
|
Zasady głosowania napisał: |
<center>"Nagroda Publiczności"
Od dziś macie możliwość oddawania punktów na swoje ulubione prace. Prace oceniamy w skali szkolnej od 1 do 6. Prace oceniamy pisząc odpowiedzi. </center> |
<center>5x01 Big Comeback</center>
WIDZIMY OTWIERAJĄCE SIĘ OKO. KAMERA PODNOSI SIĘ DO GÓRY. OKO ODBIŁO SIĘ OD SZKLANKI Z WODĄ, KTÓRĄ PEWIEN MĘŻCZYZNA TRZYMAŁ W RĘCE. OWY CZŁOWIEK ZNAJDOWAŁ SIĘ NA MAŁEJ WYSEPCE. WOKÓŁ WIDAĆ ***ŻY BUDYNEK, HANGAR I NIEKOŃCZĄCY SIĘ OCEAN. WYSEPKA BYŁA OGRODZONA PŁOTEM POD NAPIĘCIEM. OBOK MĘŻCZYZNY KILKU NAUKOWCÓW PRZEPROWADZAŁO JAKIŚ EKSPERYMENT.
- Zwróć nadajnik na Północ - powiedział jeden z nich - Będziemy mieli lepszy zasięg.
- Nadajnik gotowy - oznajmił mężczyzna ustawiający urządzenie - Trzy, dwa jeden. Wysyłam fale.
NAGLE WSZYSTKO SIĘ ZATRZĘSŁO.
- Zrobiłem coś źle? - spytał przerażony naukowiec
ROZBŁYSŁO OŚLEPIAJĄCE ŚWIATŁO. NASTĘPNY WSTRZĄS. PO KILKU SEKUNDACH ŚWIATŁO ZGASŁO. LUDZIE PATRZYLI NA COŚ WSTRZĄŚNIĘCI.
- Co to jest?! - zapytał ktoś nieprzytomnie
- O mój Boże! - krzyknął facet trzymający szklankę - To jest... Wyspa!!!
WSZYSCY STALI ZAMUROWANI. KAMERA ODWRÓCIŁA SIĘ I POKAZAŁA WYSPĘ. BYŁA ODDALONA OD NICH O OK. PÓŁ MILI.
NA BRZEGU STAŁ POSĄG CZTEROPALCZASTEJ STOPY.
- Witajcie w domu. - powiedział z uśmiechem mężczyzna
KAMERA ODDALIŁA SIĘ POKAZUJĄC BRAMĘ. WIDNIAŁ NA NIEJ NAPIS: "FUNDACJA HANSO - TAJNA OPERACJA DHARMA - POBOCZNY OŚRODEK BADAWCZY".
LOST
CZAS TERAŹNIEJSZY / WYSPA
ŚWIATŁO ZGASŁO, WYSPA PRZENIOSŁA SIĘ. LOCKE LEŻAŁ NA ZIEMII WŚRÓD INNYCH. OBUDZIŁ SIĘ I SPOJRZAŁ NA SWOJĄ RĘKĘ, W KTÓREJ ŚCISKAŁ KOMPAS.
- Skąd on się wziął w mojej ręce? - zapytał nieprzytomnie John
RICHARD, KTÓRY LEŻAŁ OBOK NIEGO, PODNIÓSŁ SIĘ.
- Jednak to zrobił. - powiedział Richard
JOHN KIWNĄŁ GŁOWĄ.
- Ludzie chcą wiedzieć co się tam wydarzyło. Zapewne to ty zająłeś miejsce Bena.
- Tak - odpowiedział Locke
- Więc musisz ich o wszystkim poinformować. Do dzieła.
JOHN SIEDZIAŁ W MIEJSCU.
- Coś nie tak? - spytał Richard
- To dziwne... - odparł Locke
- Co?
- Wydawać polecenia ludziom, o których nic się nie wie...
- Więc chyba musimy uciąć sobie małą pogawędkę. - powiedział Richard
- To mi odpowiada - odrzekł z uśmiechem John
LUDZIE WPATRZYLI SIĘ W JOHNA. TEN STAŁ PATRZĄC NA NICH WSZYSTKICH.
- A gdzie są Cindy i dzieci? - spytał Richarda
- W Świątyni. Tam będą bezpieczni. My też tam wkrótce pójdziemy - dodał zobaczywszy pytający wzrok Locke'a - John, ludzie czekają.
FLASHBACK / MEMBATA
OCEANIC SIX SIEDZIELI PRZY OGNISKU. BYŁA NOC. DO BRZEGU DOPŁYNĘŁA ŁÓDŹ. WYSIADŁ Z NIEJ MĘŻCZYZNA W GARNITURZE. MIAŁ PRZYPIĘTĄ PLAKIETKĘ Z LOGO OCEANIC. ZWRÓCIŁ SIĘ DO O6.
- Dobry wieczór państwu! Jestem przedstawicielem linii OCEANIC. W imieniu firmy chciałbym państwu oznajmić, że bardzo cieszymy się z państwa powrotu. Jednocześnie wyrażamy ubolewanie odnośnie katastrofy samolotu. Chcielibyśmy zapewnić państwu, oczywiście za państwa zgodą, transport do waszych rodzin. Czy zgadzają się państwo na taką propozycję?
NIKT NIE ODPOWIEDZIAŁ. CHWILA CISZY. ODEZWAŁ SIĘ JACK.
- Zgadzamy się.
- A więc dobrze! - uśmiechnął się mężczyzna - Proszę pójść za mną. Ta łódź zawiezie nas na stały ląd. Tam czeka na państwa samolot.
WSIEDLI DO ŁODZI. RANO OBUDZILI SIĘ.
- Dzień dobry - powiedział facet - Za chwilę dopłyniemy na miejsce. Mam dla państwa pewną propozycję. W interesie naszej firmy i zapewne państwa jest nie ciagniecie całej sprawy. W imieniu zarzą*** proszę państwa o nie wnoszenie sprawy do są***. W zamian proponujemy państwu odszkodowanie w wysokości 5 mln dolarów od osoby. Pani, panno Austen dostanie dodatkowe pieniądze za syna.
Czy zgadzają się państwo na takie rozwiązanie?
- Tak - odpowiedział Jack
- O! - krzyknął facet - Już jesteśmy.
WYSIEDLI Z ŁODZI. NA LOTNISKU CZEKAŁ NA NICH SAMOLOT. WSIEDLI DO NIEGO. DRZWI ZAMKNĘŁY SIĘ.
DOM HURLEY'A
HURLEY SIEDZIAŁ W DOMU. DZWONEK DO DRZWI.
- Witaj, Hugo. - usłyszał znajomy głos
- Ben?! - zatkało go - Skąd się tu wziąłeś?! Jak się wydostałeś z Wyspy?!
- Nie ważne. Przyszedłem cię ostrzec.
- Przed czym?
- Chyba nie muszę ci mówić kim jest Charles Widmore?
- Nie.
- Dowiedziałem się, że Widmore wydał swoim ludziom rozkaz zabijania rodzin wszystkich z Oceanic Six.
- Czemu? - wystraszył się Hugo
- Nie wiem. Zamiary Widmore'a trudno zrozumieć. Zdążyli już zabić żonę Sayida.
- Co?! Nadię?!
- Tak...
- Co w takim razie mam zrobić?
- Ukryj swoich rodziców. Sprzedaj dom i ty także się ukryj.
- Mam dość tego wszystkiego! Ciągle musimy kłamać! Uratowaliśmy się a jesteśmy jeszcze mniej wolni jak niż Wyspie! Całkiem inaczej wyobrażałem sobie powrót do domu!
- A ostrzegałem... Powodzenia, Hugo.
WYSZEDŁ ZA DRZWI. ROZLEGŁY SIĘ STRZAŁY. HURLEY TAKŻE WYBIEGŁ NA ZEWNĄTRZ. BEN STAŁ ZAKRWAWIONY. U JEGO STÓP LEŻAŁ MARTWY MĘŻCZYZNA. NAD NIM STAŁ SAYID Z WYCIĄGNIĘTĄ BRONIĄ.
CZAS TERAŹNIEJSZY / WYSPA
LOCKE SKOŃCZYŁ PRZEMOWĘ.
- Rozmawiałeś z Jacobem?! - spytał ktoś z Innych
- Tak - odparł John
- Myslę, że dowiedziałeś się o nas wystarczająco ***żo... - powiedział Richard do Johna
- Tak. A teraz powiedz co to za Świątynia i po co tam idziemy.
- To schronienie - powiedział Richard
- Kolejna stacja DHARMY? - zapytał John
- Po części...
- Co masz na myśli?
- Zobaczysz jak tam dojdziemy. Powiedz kiedy mamy ruszyć w drogę.
- Możemy iść o świcie - odrzekł John
PONTON DANIELA
ŚWIATŁO ZGASŁO. PONTON PRZEWRÓCIŁ SIĘ. WSZYSCY ZNALEŹLI SIĘ W WODZIE. DANIEL I DWOJE Z ROZBITKÓW WYDOSTALI SIĘ NA POWIERZCHNIĘ. KIEDY DAN ZORIENTOWAŁ SIĘ, ŻE NIE MA RESZTY LUDZI ZANURKOWAŁ. W WODZIE NIE BYŁO NIKOGO. WYPŁYNĄŁ NA WIERZCH. DOPIERO TERAZ ROZGLĄDNĄŁ SIĘ. NA JEGO TWARZY POJAWIŁ SIĘ UŚMIECH.
PRZENIEŚLI SIĘ RAZEM Z WYSPĄ.
FLASHBACK / DOM SUN
SUN SIEDZIAŁA RAZEM Z CÓRKĄ W DOMU. DZWONEK DO DRZWI.
- Kto tam?
- Dzień dobry. Nazywam się J...
PRZERWAŁ MU DZWONEK TELEFONU SUN. POŚPIESZNIE GO ODEBRAŁA, JEDNOCZEŚNIE OTWIERAJĄC DRZWI. KIEDY ZOBACZYŁA STOJĄCĄ W NICH OSOBĘ UPUŚCIŁA TELEFON. TO BYŁ LOCKE.
- John? - spytała z niedowierzaniem - Jak ty...? Tutaj... Jak się tu znalazłeś?
- To w tej chwili nie jest ważne.
- A co jest?
- Ważne jest to DLACZEGO się tu dostałem.
- Więc dlaczego jest to takie ważne?
- Niedługo po tym jak opuściliście wyspę, wydarzyło się tam coś złego.
- Co?
- Nie mogę powiedzieć. Ale mogę powiedzieć, że masz zadanie do wykonania. Wrócisz na tą Wyspę, ale wcześniej...
- Ty chyba oszalałeś! - krzyknęła Sun - Nigdy tam nie wrócę! Nienawidzę tamtego miejsca! Tam straciłam męża!
- To nie zdarzyło się tam! - odpowiedział John stanowczym głosem - Zanim wrócisz na Wyspę zrobisz coś ważnego. Odnajdziesz Widmore'a i zaoferujesz mu pomoc. Będziesz informować mnie o jego zamierzeniach.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale"! Powodzenia Sun... Aha! Od tej pory nazywaj mnie Jeremy Bentham.
CZAS TERAŹNIEJSZY / WYSPA
- Jesteśmy gotowi do drogi, John! - powiedział Richard
- Dobrze ruszamy za 5 minut
- Pójdę po wodę - oznajmił Richard
- Hej! Richard! Zaczekaj! - szepnął John - Muszę ci coś opowiedzieć. Śnił mi się Ben. Powiedział mi, że przeniesienie Wyspy nie do końca się udało i skutki tego odczujemy jeszcze dziś. Powiedział też, że muszę iść do Jacoba. Co robić?
- Ben też miał takie sny. To znak, że Jacob cię wzywa.
- A co może znaczyć to, że odczujemy skutki przeniesienia Wyspy?
- To należy rozumieć dosłownie. Jesteśmy gotowi. Możemy ruszać.
JOHN WRAZ RICHARDEM I RESZTĄ INNYCH RUSZYLI W STRONĘ ŚWIĄTYNI.
PLAŻA
DANIEL I ROZBITKOWIE DOPŁYNĘLI DO WYSPY.
- Daniel? Czemu nie jesteś na statku? - zapytała Charlotte
- Nie ma już żadnego statku - odpowiedział drżącym głosem Dan - A miejsce, w którym powinien być może być oddalone od nas o tysiące mil.
- Co tam się stało?
- Statek eksplodował - odrzekła Juliet
- Boże! - powiedziała Charlotte cicho
- To nie jest teraz istotne. Istotne jest to, że nie znamy naszego położenia i nikt nas nie odnajdzie! - powiedział Dan
- Jak to?
- Ten błysk... - rzekł Daniel - to efekt towarzyszący przenoszeniu w czasie i przestrzeni.
- Chcesz powiedzieć, że... - zaczęła Charlotte
- Tak - przerwał jej Daniel
FLASHBACK
KATE I JACK SIEDZIELI W DOMU. OGLĄDALI FILM RAZEM Z AARONEM. PO CHWILI MAŁY USNĄŁ. KATE POŁOŻYŁA GO W ŁÓŻECZKU. WRÓCIŁA DO JACKA, KTÓRY SĄCZYŁ SOBIE DRINKA.
- Mówiłam ci, żebyś nie pił. W każdej chwili mogą cię wezwać do szpitala.
- Ja nie mogę... Nie dam rady... - wyjąkał Jack
- O co ci chodzi?
- Aaron... Nie mogę go wychowywać...
- Co?! - wrzasnęła Kate - Dowiedziałeś się, że jego matka jest twoją siostrą i nie chcesz żeby na tobie spoczywał obowiązek wychowywania go?! Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało! Jesteś dla mnie nikim! Rozumiesz?! Nikim!
- Posłuchaj mnie... Chodzi mi o to, że nie dam rady się nim zajmować, a ty...
- I tak to JA się nim zajmuję! - krzyknęła Kate - Ty siedzisz całymi dniami w tym swoim szpitalu!
- No właśnie! - Jack stracił cierpliwość - A ty chcesz jeszcze adoptować dziecko Sawyera!
- Wynoś się! Już!
JACK WYSZEDŁ TRZASKAJĄC DRZWIAMI.
CZAS TERAŹNIEJSZY / WYSPA
JOHN I INNI SZLI PRZEZ GĄSZCZ. WSZYSCY MILCZELI. NAGLE Z KRZAKÓW WYBIEGŁ MŁODY CHŁOPAK.
- Idą tu jacyś ludzie! - wydyszał
- Rozbitkowie? - zapytał John
- Nie! To ktoś inny!
- Ilu ich jest?
- Ok. 20
- Mają broń?
- Chyba nie... Nie widziałem.
- Co zrobimy? - spytał John Richarda
- Dowiemy się kim są. Jak daleko są od nas?
- Jakąś milę.
- Pobiegniemy tam. John ściągnij buty. - Richard wyciągnął jakiś przedmiot z kieszeni - Masz ten paralizator należy do ciebie. Wiesz jak go używać?
- Tak.
- Dobrze. Biegiem!
INNI BIEGLI PRZEZ DŻUNGLĘ PRAWIE BEZSZELESTNIE. KIEDY USŁYSZELI PRZED SOBĄ LUDZI ZWOLNILI. WOKÓŁ ROZLEGŁY SIĘ SZEPTY. RICHARD SPOJRZAŁ KRÓTKO W GÓRĘ. JOHN ZATRZYMAŁ SIĘ I ROZGLĄDNĄŁ.
- Co to jest?
- Nie teraz, John - szepnął Richard
CZEKALI CHWILĘ. NAGLE ZZA DRZEW WYSZLI LUDZIE. NIE MIELI BRONI.
- Nawet nie wiemy czy tu jeszcze są... - powiedział któryś z nich.
- Ale powinniśmy wziąć więcej broni. - odparł ktoś inny
- Przypomnij sobie co stało się ostatnio kiedy chcieliśmy ich wytępić. Musimy się z nimi dogadać.
- A jak ich już tu nie ma?
- Widmore powiedział, że są tu wszyscy, razem z Linusem. Musimy być ostrożni.
RICHARD MACHNĄŁ RĘKĄ. CZWORO LUDZI PODBIEGŁO DO GRUPKI TRZYMAJĄCEJ SIĘ NA UBOCZU. NIEZNANI FACECI DALEJ ROZMAWIALI, NIE WIEDZĄC, ŻE PIĘCIORO Z NICH NIE ŻYJE.
- A jak myślisz? Czy rozbitkowie nadal żyją?
- Myślisz, że przetrwaliby tu 3 lata? Tubylcy pewnie ich pozabijali. Tak samo jak zrobili to z naszymi. Chociaż dobrze by było znaleźć ich żywych. W końcu mielibyśmy obiekty do badań.
DWUDZIESTU INNYCH WYBIEGŁO Z DŻUNGLI STRZELAJĄC DO WROGÓW. TAMCI BYLI UZBROJENI JEDYNIE W KILKA PISTOLETÓW. PO CHWILI ZZA KRZAKÓW WYSZŁA DRUGA GRUPA PRZYBYSZÓW. INNI NIE MIELI WYBORU. MUSIELI SIĘ PODDAĆ. JOHN, RICHARD I TRÓJKA INNYCH, KTÓRZY OBSERWOWALI AKCJĘ Z ZAROŚLI WYCOFALI SIĘ.
- I co teraz będzie?
- Chyba musimy ich odbić.
- Ale jak?
- Słyszałeś co oni mówili? Chcą robić na nich badania. Tak jak robili to przedtem. Nie możemy ich poświęcić. Musimy ich wymienić. Wydamy im twoich byłych ludzi. Nie będziemy już prowadzić wojny.
LOCKE POPATRZYŁ NA RICHARDA JAK NA ***A.
- Oszalałeś?!
- Nie. Zrozum musimy to zrobić.
- To ja tu rozkazuję! - krzyknął Locke - Znajdziemy inny sposób. Pójdziemy do Jacoba.
- No dobrze - zgodził się Richard - Ale zobaczysz, że on też każe nam zrobić tak jak powiedziałem.
- Mam mapę do chaty. - Powiedział Locke wyciągając kartkę z kieszeni
- Nie będzie nam potrzebna - odparł Richard - Pójdziemy bezpieczniejszą drogą.
RUSZYLI DO CHATKI. PO CHWILI WYSZLI Z DŻUNGLI. ICH OCZOM UKAZAŁ SIĘ POSĄG CZTEROPALCZASTEJ STOPY.
- Co to takiego? - spytał John
- Nie mamy czasu, John...
- Czemu ta noga ma 4 palce?
- Powiedziałem ci coś! - odrzekł lekko rozdrażniony Richard - O co ci chodzi, Lance?!
CHŁOPAK O IMIENIU LANCE SZARPAŁ RICHARDA ZA RĘKAW. WSKAZAŁ NA OCEAN. BYŁA TAM WYSPA. LOCKE ZOBACZYŁ PRZEZ LORNETKĘ NAZWĘ "FUNDACJA HANSO" I "DHARMA".
- O cholera! - powiedział - Szybko! Idziemy!
DOBIEGLI DO FAŁSZYWEGO OBOZU INNYCH. RICHARD PODSZEDŁ DO DRZWI Z LOGO DHARMY. OTWORZYŁ JE I ZOBACZYŁ TO SAMO CO SAYID - LITĄ SKAŁĘ ZAMIAST PRZEJŚCIA. WYSZUKAŁ RĘKĄ MAŁY, KAMIENNY PRZEŁĄCZNIK W ŚCIANIE. NACISNĄŁ GO I SKAŁA ROZSUNĘŁA SIĘ JAK WINDA. ZAPALILI POCHODNIE I WESZLI W GŁĄB KORYTARZA.
FLASHBACK
SUN STAŁA PRZED BIUROWCEM. NAD DRZWIAMI WIDNIAŁO LOGO OCEANIC. WESZŁA DO ŚRODKA. PODESZŁA DO RECEPCJI.
- Dzień dobry. Byłam umówiona z prezesem.
- Pani nazwisko?
- Sun Kwon
- Zgadza się. Pokój nr. 48, 3 piętro.
SUN WSIADŁA DO WINDY. WJECHAŁA NA 3 PIĘTRO. STANĘŁA PRZED DRZWIAMI Z NUMEREM 48. BYŁ NA NICH NAPIS: "OCEANIC AIRLINES - GABINET PREZESA". SUN ZAPUKAŁA.
- Proszę wejść, pani Kwon - usłyszała przez drzwi
WESZŁA.
- Dzień dobry pani. Zapewne ma pani do mnie jakiś interes - powiedział znajomy, basowy głos.
KAMERA POKAZAŁA OSOBĘ SIEDZĄCĄ NA FOTELU.
- Oczywiście, panie Widmore - odpowiedziała Sun
WIDMORE SIĘ UŚMIECHNĄŁ.
<center>LOST</center>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amos81 dnia Pon 13:28, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Dera
Przyjaciel Forum
Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 2169
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Catalunya Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 22:24, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Takie jakieś naciągane. Nieszczególnie mi się podobało. Dam 3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kejmil
Zbieracz Owoców
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Miasta Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 22:38, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ode mnie 4. Nawet może być.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fisher
Przyjaciel Forum
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 0:28, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Niech będzie- 4
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nathaniel
Człowiek Nauki
Dołączył: 20 Wrz 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mrok, Cisza i Spokój Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 12:47, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Z tego co patrzyłem są cztery duże prace literackie, byłoby dobrze gdyby ktoś z moderatorów użył kolorów do odznaczenia po kilka segmentów wtedy wygodniej się czyta. Ta praca nie jest tak duża jak widziałem inne i jakoś uszło to czytanie ale 9 rozdziałowa powieść czytać się będzie ciężko.
Moim zdaniem dla prac literackich powinien być osobny konkurs, ponieważ można jako tako porównywać propozycje graficzne tapet, gry, czy parodii i wrzucić je do jednego worka. Natomiast co do prac tekstowych uważam że
a) będą oceniane przez mniejsza ilość użytkowników przez co ich ocena może być słabsza ogólnie
b) oceniając tekst kieruję się innymi standardami oceniania i ciężko jest mieć podobną skalę oceny w porównaniu do tapety wykonanej w dwa dni np. czy humorystycznego filmiku i czasu poświęconego na składanie scen
postaram się przeczytać wszystkie prace i je ocenić
reasumując już ta pracę:
ocena 5
+ praca literacka
+ duży wkład pracy własnej
+ ciekawa historyjka
+ to mnie rozbawiło:
///////////
- Mówiłam ci, żebyś nie pił. W każdej chwili mogą cię wezwać do szpitala.
- Ja nie mogę... Nie dam rady... - wyjąkał Jack
- O co ci chodzi?
- Aaron... Nie mogę go wychowywać...
- Co?! - wrzasnęła Kate - Dowiedziałeś się, że jego matka jest twoją siostrą i nie chcesz żeby na tobie spoczywał obowiązek wychowywania go?! Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało! Jesteś dla mnie nikim! Rozumiesz?! Nikim!
- Posłuchaj mnie... Chodzi mi o to, że nie dam rady się nim zajmować, a ty...
- I tak to JA się nim zajmuję! - krzyknęła Kate - Ty siedzisz całymi dniami w tym swoim szpitalu!
- No właśnie! - Jack stracił cierpliwość - A ty chcesz jeszcze adoptować dziecko Sawyera!
- Wynoś się! Już!
//////////////
- akcja z Hugo jest nielogiczna
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nathaniel dnia Wto 12:49, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mizer94
Mieszkaniec Plaży
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 18:38, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
3+
Jakbyś napisał więcej było by więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Vitek
Człowiek Nauki
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Śro 23:55, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ciekawa historia Dobrze się czyta Momentami tylko trochę za bardzo naciągane.
Oceniam na 4
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kate
Przyjaciel Forum
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 2347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Marsa Płeć: Zagubiona
|
Wysłany: Pią 13:57, 06 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Sympatcznie się czyta. Oceniam na 5.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kwakersiatko
Cicha Woda z Wyspy
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Roma
|
Wysłany: Nie 16:41, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
4-
druga najlepsza praca literacka..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Alfik
Mieszkaniec Czarnej Skały
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wojcieszów Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 12:24, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Prasa całkiem , całkiem . Daje 4
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marko
Moderator
Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 4021
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 131 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Leszno Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Pon 21:40, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Miło się czytało. Całkiem interesująca historia.
Długość pracy wydaje się być również optymalna.
Ocena: 5
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
White Raven
Przyjaciel Forum
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 3754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Widzewska Łódź Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Wto 17:46, 10 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Niech będzie 4 na zachęte.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amos81
Inny
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 107 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-wa Płeć: Zagubiony
|
Wysłany: Nie 22:58, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Głosowanie zostało zamknięte. Trwa podliczanie głosów. Wkrótce ogłosimy zwycięzcę !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|